44.

33.7K 1K 276
                                    


Na samym początku chciałabym Wam podziękować za wylew komentarzy i wiadomości. Bardzo wam za to dziękuję! To miłe wiedzieć, że nawet jeśli nie pamiętacie szczegółów, chcecie je nadrobić aby móc czytać dalej. 
Ja sama spędziłam dwie noce na czytaniu rozdziałów, aby przypomnieć sobie wszystkie detale. Wiem, że robicie podobnie i spokojnie nadrabiajcie sobie w swoim tempie. Wielu z was na pewno ma na głowie naukę czy inne obowiązki, ale spokojnie- pisanie rozdziałów też trochę trwa. Cieszę się, że wróciłam :D I cieszę się, że wciąż jesteście tutaj!
Chciałabym Was poprosić o coś, co już pewnie wiecie. Mamy trudny czas, nie jest łatwo nikomu, jednak...zostańcie w domu! Nawet jeśli myślicie, że spotkanie z przyjaciółmi w domu to nic- uwierzcie, to może być coś! Może nie czujecie się zagrożeni, może nawet siedzenie w domu komuś sprzyja...jednak pomyślcie o ludziach, którzy zostając w domu narażeni są na nieprzyjemności ze strony domowników, na tych ludzi, dla których wyjścia nawet do pracy były odskocznią od sytuacji w domu. To najcięższy czas dla tych osób, którzy mają w domu piekło na ziemi- dla tych, którzy są wykorzystywani, poniżani czy w jakikolwiek sposób siedzenie w domu jest dla nich ciężką sytuacją. To dobrze, jeśli czujecie w domu miłość i bezpieczeństwo. Są jednak tacy, którzy w domu czują tylko strach. 
Jeśli nie boisz się wirusa, jeśli nie czujesz zagrożenia- zrób to nie dla siebie. Zrób to dla tych, którzy w tym czasie wysiadają psychicznie. 
Im bardziej ograniczymy swoje przemieszczanie się, tym szybciej wszystko wróci do normy. 

Wiem, że macie do mnie dużo pytań. O rozdziały, o książkę...możecie zadać je w komentarzu a ja postaram się odpowiedzieć. Proszę jednak uszanować moje odpowiedzi, jeśli nie będą wyczerpujące znaczy, że nie chcę zbyt roztrząsać danego tematu. 


Tymczasem oderwijcie się od rzeczywistości i zapraszam do rozdziału! :) 

==============

REED POV

Wzięłam głęboki oddech.  Na szali ważyły się losy mojego chłopaka- mężczyzny, którego kocham. To nie było łatwe. Kiedy patrzyłam na Scarlett, dziewczynę o bystrym spojrzeniu, zaczęłam zastanawiać się, czy nie podzielić się z nią tajemnicą, jaką poznałam.  Wiedziałam, że utrzymywanie tego w tajemnicy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli Archer, dowiedziałby się o prawdziwym powiedzie śmierci jego byłej dziewczyny, jego dotychczasowy światopogląd mógłby się załamać. Jednak...jedną ulotną myślą, zakończyłam swój wewnętrzny dylemat. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, przestanie się obwiniać a to- być może sprawi, że zacznie bardziej uważać i przestanie się nieświadomie narażać. No bo jak inaczej określić fakt, że podczas kiedy my wszyscy, widzimy jak niebezpieczna jest Lora on wciąż uważa, że nic takiego nam nie zrobi.
-Okej- westchnęłam, przysiadając się bliżej niej.- Ale, jest jeden warunek. Nie wiem jak to zrobisz, ale nikt nie może się dowiedzieć o tym, że to ja coś wiedziałam. Nikt, po prostu nikt.
Scarlett popatrzyła na mnie spod zmrużonych powiek.
-Czy ty wiesz coś, czego nie powinnaś?- zapytała dziewczyna, jakby próbując mnie wybadać.
-Sęk w tym- westchnęłam.- Że tak. I jest to wiedza...niebezpieczna dla Archera. Rozumiesz?
Skinęła głową, czekając. 
Wiedziałam, że w tym momencie nikt nie mógł słyszeć naszych słów. Mimo wszystko zdecydowałam się mówić prawie szeptem. 
-Prawda jest taka- zaczęłam niepewnie- nie była fair w stosunku do Archera. 
-Chcesz powiedzieć, że go zdradziła?- wcięła się w moje słowo.- Czy on o tym wie?
-Daj mi skończyć!- rozkazałam, może trochę za ostro.- Chodzi o to, że to wszystko było zaplanowane, tak aby pokonać chłopaków. A Kelsey też miała w tym swoją rolę.  Evan ją omotał, chciał, aby wyciągała informacje od Archera i przekazywała jemu. Kelsey to robiła, znaczy...próbowała, bo Archer- zaśmiałam się, bez krzty wesołości- umie zadbać, żeby jego dziewczyna była z dala od biznesu. Klesey nie była więc dobrą informatorką. Co więcej- nie była już potrzebna. Jinetes zabił ją, a Archer obwinia się o jej śmierć. Bo wszystko wskazuje na to, że była to zaplanowana akcja tak, aby każdy był świadomy, że to jego wina.
Scarlett zamrugała, ale zdawała się nie przejąć tym co usłyszała. Może już to wiedziała?
-Czy wiesz, jak określono jej śmierć w mediach?- zapytała, patrząc na mnie znad kubka herbaty.
-Will wspominał, że coś w stylu "znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie". Stary hangar nie był zbyt urodziwym miejscem, ale odosobnionym, więc kręciło się tam wielu podejrzanych typków czy bezdomnych. 

(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz