Na chwilę zamieram i ląduję w próżni, w której nie ma żadnych dźwięków, zapachów, bodźców wzrokowych. Nie ma wokół mnie nic, a jedyną rzeczą jaką czuję jest strach. Paniczne przerażenie rozeszło się po moim ciele, siejąc spustoszenie w każdym zakamarku mojego organizmu.
Ryan, nie był podobny do brata. To znaczy...miał ciemne włosy i oczy, ale był od niego niższy, jego spojrzenie było znacznie łagodniejsze a ten zawadiacki uśmiech, nie był tak chorobliwy i straszny jak Evana. Nawet rysy twarzy, nie były tak wyostrzone jak u starszego z braci.Wszystkie wspomnienia z nocy, kiedy mnie uprowadził i wtedy, kiedy chciał nas zabić powróciły i uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Dwie twarze, zlały się w jedno tworząc maskę, przez którą nie zasnę w nocy spokojnie.
-Nie martw się.- Chłopak odzywa się ponownie, sprawiając że wracam na ziemię.- Nie byliśmy blisko.
Mrugam parokrotnie i wycofuję się o krok. To jedyny ruch na jaki w tym momencie mnie stać, ale powiększam przestrzeń między nami, wciąż się wycofując.
-Ale...-zaczynam słabo, krztusząc się własnym głosem.- Ciebie tu...nie ma.
Przechyla głowę niczym kruk na gałęzi i zaczyna się śmiać, przejeżdżając ręką po ciemnych kosmykach.
-Widzisz mnie, więc chyba jestem, tak?
Jego pytanie jest retoryczne i z założenia nie oczekuje odpowiedzi, ale chyba własnie to robi. Gestem dłoni zachęca mnie, żebym się odezwała.
-T-tak- jąkam się, zaciskając usta w cienką linijkę, by potem przygryźć je ze zdenerwowania.-No właśnie- wzrusza ramionami, chowając zaciśnięte pięści w kieszenie swoich spodni.
-Nie powinno cię tu być.- Oskarżam go zimno, jakbym miała powód do osądzania jego osoby.- Archer nic mi nie powiedział-dodaję ciszej, mówiąc bardziej do siebie niż do niego.
-Cóż-westchnął, kiwając się na piętach z aroganckim uśmieszkiem.- Sądzę, że za jakieś pięć minut się dowie.Marszczę brwi, analizując jego słowa.
-O czym ty mówisz?-Pytam, czując jak ogromny kamień strachu, spada na mnie i przygniata do ziemi.
Ryan spogląda na zegarek, po czym informuje:
-Poprawka, za trzy minuty- odlicza placami do trzech i głupio się śmieje.Psychiczny dzieciak.
Teraz jest podobny do brata.
-Co ty zrobiłeś?!
Mój oddech przyśpiesza, serce kołacze a po karku spływa zimny pot i chociaż panuje upał, czuję chłód w całym ciele. Jeśli coś stanie się Archerowi nie przeżyję tego.
-Spokojnie, dziewczyno. Nie dramatyzuj.
Mam ochotę go spoliczkować, bo ton jego głosu jest nazbyt lekceważący a wyraz twarzy, zbyt...beztroski. Jakby świetnie się bawił a wszystkie jego nieczyste gierki uchodziły mu na sucho. I może tak było, bo chociaż nie miał groźnej postury, morderczego wzroku i teoretycznie nie wzbudzał strachu, grał w brudną grę.
Najwięksi skurwiele tego świata, ukrywają się za fasadą niewinnego wyglądu.
-Czego chcesz?- Warczę.
Moja potrzeba przetrwania, idzie się rąbać, ponieważ rośnie moja wściekłość. Jestem wkurzona, bo nie wiem o co tu chodzi a ja nauczyłam się, że niewiedza jest niebezpieczna.
-Pogadać?-Proponuje, jakbyśmy znali się całe lata i po długiej rozłące, spotkali się przypadkowo.
-Chyba śnisz!- Prycham.- Nie będę z tobą rozmawiać!
-Własnie to robisz- zauważa z kpiną.
CZYTASZ
(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]
Teen FictionArcher Hale wrócił i dostrzega ogrom zniszczeń, jakie wyrządził podczas swojej nieobecności. Reed DiLaurentis nie jest już tą samą dziewczyną, którą zostawił dwa lata temu i chociaż ta, przyjęła go z otwartymi ramionami, bagaż jej doświadczeń, przy...