34.+ 2M

54.4K 2K 1.6K
                                    

MIKE POV



Ciężkie krople deszczu obijały się o szyby i karoserię, sprawiając że po pewnym czasie, dźwięk ten ranił uszy. Był to bowiem jedyny dźwięk, poza płytkim oddechem blondynki, który słyszałem. Była na mnie śmiertelnie obrażona, a przecież to nie moja wina, że uciekła z domu bez parasola czy chociażby, nie weszła do jakiegoś sklepu czy nawet szpitala. Traktowała mnie w tym momencie, jak najgorszego wroga, bo kazałem jej się rozebrać i usiąść na moich kolanach. Starałem się nie zwracać uwagi na to, jak jej nagie ciało przylegało do mojego torsu, ogrzewając swoim wątłym ciepłem. Była spięta i wciąż drżała, jednocześnie bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Oparła głowę na moim ramieniu, a jej wilgotne włosy przylepiły się do mojej skóry. 

Wdychałem jej truskawkowy zapach, chcąc przejechać dłońmi po każdym zakrzywieniu jej ciała. Zamiast tego, obejmowałem ją mocno za plecami, przyciskając do siebie by mogła jak najszybciej się rozgrzać. Drugą rękę, wygrzebałem spod koca, poprawiając go przy jej szyi. 

-Cieplej ci?- Mruknąłem, chcąc usłyszeć coś innego, niż nieustępliwą ulewę, która bombardowała całe miasto. 

Pokiwała tylko głową twierdząco, pociągając na nosie. Po chwili kichnęła jak mały kotek, zasłaniając usta brązowym materiałem. To było nawet śmieszne, więc uśmiechnąłem się lekko.

-Będziesz chora- brnąłem dalej w rozmowę, licząc na to, że w końcu się odezwie.

Była jednak nieustępliwa i nie zamierzała prowadzić ze mną nawet najprostszej konwersacji. Zrezygnowany, przewróciłem oczami opierając podbródek na czubku jej głowy. Chciałem dojrzeć coś przez szybę, ale było to nie możliwe. Skoncentrowałem się na kroplach, które toczyły ze sobą wyścigi i przez chwilę czułem się jak dzieciak. Zawsze w czasie podróży z ojcem, obserwowałem jak kropelki spływają po gładkiej powierzchni, niejednokrotnie łącząc się ze sobą, co niezwykle mnie frustrowało. Czasem śledziłem je palcem a wtedy tata denerwował się, że pobrudzę mu szyby. Nigdy jednak nie kazał mi przestać a ja, jak przystało na zafascynowanego pięciolatka, robiłem to tak często, jak tylko mogłem.
-Wszystko okej?- Usłyszałem głos Yvette, która wydostając się z moich objęć, odchyliła się tak, by na mnie spojrzeć. Kiedy jej ciało odsunęło się od mojego, poczułem się dziwny chód, który odruchowo zniwelowałem, przyciskając ją do siebie. 

-Tak- odparłem wymijająco, znów zerkając w szybę. Zamknąłem oczy, starając się odgonić wszystkie dziecięce wspomnienia. 

Najgorszym z nich, była pewna zimowa noc, której nie mogłem pozbyć się z głowy, chociażbym starał się ze wszystkich sił. 

Zimne palce blondynki dotknęły mojego policzka w opiekuńczym geście, tak delikatnie jakby moja skóra była drogocenną porcelaną. Mogłem wręcz usłyszeć, jak jej mur pęka, jak trzeszczy pod naporem własnego ciężaru. 

-Dlaczego udajesz?- Wyszeptała cicho, zjeżdżając palcami w dół i schowała dłoń pod kocem w momencie, kiedy skupiłem na niej swój wzrok. 

-A ty, dlaczego udajesz?

Przez jeden ułamek sekundy, w jej oczach błysnął strach a potem odpowiedziała tylko.

-Tak jest lepiej, Mike. 

Więc powtórzyłem za nią:

-Więc tak jest lepiej, Yvette. 

Być może to była idealna okazja, żeby rozwinąć ten temat i rozwiać wszystkie wątpliwości. Może właśnie to, pozwoliłoby uniknąć serii nieszczęść ale woleliśmy milczeć, pogrążeni w swoich myślach z cichym szumem deszczu w tle. Tylko w małym światku, we wnętrzu czarnego Jeepa chociaż było ciepło i sucho, trwała największa nie pogoda. 

(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz