DODATKOWY ROZDZIAŁ

10.9K 341 236
                                    


Hej!

Nam wszystkim ciężko pożegnać się z bohaterami, prawda? Dlatego mam dla Was niespodziankowy rozdział, który obiecałam na Twitterze. Możliwe, że będzie trochę długi. Chyba wybaczycie, prawda? 

Dziś przeczytacie coś, o czym było wspomniane, ale właściwie nie było wiadomo co się tam stało, a także coś, co stało się po Epilogu. Pamięcią będziecie musieli wrócić do Nie Mogę (Cię) Nie Kochać, chociaż starałam się wyjaśnić wszelkie nawiązania.

Dodatkowe rozdziały są napisane w zgodzie z wersją wattpadową. Nie gwarantuję, że będą w 100% zgodne z papierową wersją, gdzie niektóre rzeczy ulegają modyfikacjom. 

No to do dzieła! <3


luty, 2016 r.

ARCHER POV 


    Myślałem, że doszedłem do swego rodzaju perfekcji w tym, by doprowadzać ojca do szału. To było nawet zabawne, gdy najpierw czerwieniał ze złości na wieść o moich poczynaniach, a potem bladł, gdy obdarzałem go nienawistnym spojrzeniem i salwą gorzkich słów. Jednak, jak się okazuje, zawsze można było stać się lepszym.

    Pewnie dlatego siedziałem w drogiej restauracji, w której kelnerki miały mdlący uśmiech i nienagannie spięte włosy. Miałem cholerną ochotę zedrzeć im ten fałszywy grymas z twarzy, jednak wolałem odczekać z pokazami. Cierpliwość nie była moją mocną stroną, ale dziś obrałem sobie jasny i konkretny cel. Krok pierwszy: uśpić czujność Adama. Krok drugi: zrobić potężny rozpierdol, gdy tylko jego nowa dziwka i jej córka, zasiądą przy stole. 

    — Jennifer to na prawdę wspaniała kobieta — usłyszałem. — Na pewno ją polubisz. Poza tym, ma córkę w twoim wieku, pamiętasz? Mówiłem ci...

    — Cokolwiek — mruknąłem, odchylając się na krześle w taki sposób, że jego przednie nogi zawisły w powietrzu.

    Założyłem ręce na klatkę piersiową, chwytając w dłoń okulary przeciwsłoneczne wiszące na gorsie luźnego T-shirtu. Gwizdnąłem lekko, gdy przechodząca obok nas kelnerka otaksowała moją postawę.

    — Mógłbyś się zachowywać? — Zwrócił uwagę, gdy dojrzał moją niedbałą postawę. — I na litość boską, zostaw te okulary!

    Zamarłem w połowie ruchu. Jasne i eleganckie pomieszczenie przyprawiało mnie o ból głowy. Miałem wielką ochotę chwycić wazon pełen białych kwiatów i rzucić go w stronę żyrandolu, który mnie oślepiał. 

    Przygryzłem wnętrze policzka, walcząc z chęcią, by ów przedmiot nie wylądował na twarzy ojca, którego spojrzenie wyrażało dezaprobatę. Może to nie załatwiłoby sprawy, ale przynajmniej trochę by mi ulżyło. 

     — No, tak lepiej — skomentował, gdy okulary znów spoczęły na czarnym materiale, a wszystkie nogi krzesła dotknęły lakierowanej podłogi. — Chociaż ubolewam, że nie założyłeś koszuli.

     Przewróciłem oczami myśląc tylko o tym, żeby to spotkanie jak najszybciej się skończyło. Liczyłem, że po kilku minutach uda mi się zniszczyć je na tyle, by pozostało tylko nic nieznaczącym wspomnieniem. 

     — Chcesz powiedzieć, że tu nie pasuję, tak? — Zapytałem, przenosząc na niego pełen irytacji wzrok. 

     — Skąd! — Oburzył się, poprawiając krawat. — Mówię, że z szacunku do naszych towarzyszek, ludzi w tym pomieszczeniu, powinieneś ubrać się elegancko.

     Jeszcze jeden taki tekst, a szklany wazon rozbije się w drobny mak o ciemną czuprynę włosów Adama Hale. 

    Chociaż, musiałem przyznać, że w moich słowach było trochę prawdy. Na świecie istniało niewiele miejsc, do których pasowałem. Wbrew temu, jaki obraz próbował wykreować ojciec, miejsca wypełnione marmurowymi posadzkami, ozdobnymi kolumnami i złotymi dodatkami, były ostatnimi rzeczami, z jakimi można było mnie kojarzyć. 

(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz