Bieg sprawił, że moje płuca płonęły żywcem. Nie byłam nawet w połowie drogi a już nie dawałam rady i musiałam przystanąć. Impuls sprawił, że wybiegłam z domu, myślenie które w tamtej chwili powinno być priorytetem, wyparowało. Bo gdybym użyła mózgu, wsiadłabym do samochodu Adama i byłabym na miejscu już dawno temu. Oparłam plecy o zimną ścianę budynku i pociągnęłam nosem, wygrzebując z kieszeni telefon. Jeśli Archerowi coś się stało, jeśli już nigdy go nie zobaczę popadnę w ciemną rozpacz. Nie mogę go stracić, nawet jeśli nasze relacje bywają różne. Nie po tym wszystkim co przeszliśmy. Wykonałam kolejne połączenie, zbierając siły i starając się jakkolwiek unormować szalejący oddech.
-Reed- mruknął chrapliwie Hale, odbierając telefon.- Wszystko w porządku?Poczułam, jak z serca spada mi ciężar wielkości Azji i dopiero wtedy odetchnęłam z ulgą. To on pytał, czy wszystko dobrze, podczas kiedy ja wyobrażałam sobie najgorsze scenariusze.
-Ty żyjesz!- Wykrzyknęłam w euforii, przytykając zimną dłoń do ust.- Tak się bałam- zaczęłam kręcić głową, aby rozproszyć łzy cisnące się do oczu.
-Więc słyszałaś- westchnął ciężko.
-Całe miasto o tym słyszało, Archer- poinformowałam go.- Co się stało?Po drugiej stronie telefonu usłyszałam cichy szmer, jakby zielonooki zaczął się przemieszczać. Dopiero po chwili uzyskałam odpowiedź.
-Ktoś próbuje zwrócić na siebie uwagę.
-Nic ci nie jest?- Zapytałam cicho, z nadzieją że nawet nie brał w tym udziału. Jednak jego zmęczony głos sugerował coś innego. Coś, w co nie chciałam wierzyć.-Żyję- zapewnił.- Ale muszę wracać do chłopaków. Połóż się i idź spać, porozmawiamy jutro. Kocham cię.
Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, kiedy się rozłączył.
-Ja ciebie bardziej- mruknęłam do czarnego wyświetlacza, orientując się że jestem sama na ulicy. To najwyższa pora by wracać. Czułam się strasznie wymięta i pozbawiona jakichkolwiek chęci. Powlokłam się do domu, zagryzając mocno dolną wargę.
Wszystko, dosłownie wszystko było nie tak jak powinno być.
***
-Wstawaj- chrapliwy, męski głos wdarł się do mojego ucha, owiewając go przy okazji podmuchem ciepłego powietrza.
Poprawiłam się, nieznacznie zakopując się w pościel. Chciało mi się spać i pić a głowa pulsowała po lewej stronie tak, jakby jakiś mały gnom walił w nią rytmicznie młotem. Najbardziej na świecie, nie chciałam otworzyć oczu, gdyż już wiedziałam, że światło będzie mi dziś przeszkadzać.
Kiedy prośby nie poskutkowały, chłopak zaczął z namaszczeniem całować płatek mojego ucha, przygryzając go delikatnie. Jego dłoń, wsunęła się pomiędzy poduszkę a moją szyję, głaszcząc pieszczotliwie skórę.
-Reed- mruknął, trącając nosem mój policzek.- Wstawaj.
-Nie chcę- odburknęłam nie miło.- Daj mi spać.Przez chwilę się nie ruszał, wydawało mi się, że nawet przestał oddychać.
-Kurwa, Reed- przeklął głośno, a w jego głosie czuć było złość.
Zapomniałam o swoim postanowieniu i otworzyłam oczy, chcąc na niego spojrzeć. Zaraz jednak, zamknęłam je z sykiem. Było zbyt jasno.
-O co ci chodzi?- Burknęłam na wpół przytomna.
Nie rozumiałam czemu nagle zrobił się taki agresywny. Przecież wie, że ciężko zwalić mnie z łóżka i zawsze jest przy tym cierpliwy a teraz ma jakieś fochy.
-Piłaś.
CZYTASZ
(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]
Teen FictionArcher Hale wrócił i dostrzega ogrom zniszczeń, jakie wyrządził podczas swojej nieobecności. Reed DiLaurentis nie jest już tą samą dziewczyną, którą zostawił dwa lata temu i chociaż ta, przyjęła go z otwartymi ramionami, bagaż jej doświadczeń, przy...