Rozdział 49

11 2 2
                                    

Rita i Liz z fascynacją powitały szybujące po niebie latające konie. Te wspaniałe fantastyczne stworzenia są nadzwyczajnym widokiem nawet dla kogoś, kto sam jest częścią mitologii. Przynajmniej tak to odczuwały te dziewczyny i miały przeczucie, że zawsze będą doświadczały tego samego uwielbienia. Póki co nie było jednak czasu na bezgraniczny zachwyt. Półboginie oczekiwały pomocy - przybywającej na grzbietach pegazów.

Kate nie zamierzała owijać w bawełnę. Zsiadła z konia i dziarsko wyruszyła na spotkanie z przyjaciółkami.

-Jak wygląda sytuacja? - spytała rzeczowo.

-Potwierdzam, że we wrogim obozie przebywają Elodie Krum i Joachim Lupin - oświadczyła Rita, której natychmiastowo włączył się srogi tryb przywódcy. - Z naszych obserwacji wynika, że wróg jest dobrze przeszkolony wojskowo, więc musimy przybrać stan najwyższej gotowości. Nie jesteśmy na naszym terenie, tak więc proponuję zaatakować przy użyciu elementów zaskoczenia.

-Chejron uczył, że najlepszy jest atak frontalny - zauważył ktoś stojący w tłumie.

-Istotnie, w większości przypadków. My natomiast nie wiemy, czy mamy przewagę. Mogę zatroszczyć się o naszą liczebność, jednak nic nie poradzę, jeśli przegramy w poziomie wyszkolenia. O naszym wrogu wiemy sporo, jednak wciąż niewystarczająco, dlatego powinniśmy wykorzystać każdą przewagę, jaką się da i uważam, że jedną z nich było by właśnie zaskoczenie.

-Zgadzam się z Ritą. Dodatkowo posunęłabym się jeszcze dalej - wypowiedziała się Liz. - Zaskoczenie plus zmyłka - wygłosiła a w tłumie rozległy się zaciekawione szepty. - Pokażmy im dokładnie to, co chcą widzieć a potem pozwólmy im być kilka kroków przed nami. Dosłownie przed nami - uśmiechnęła się złowieszczo i posłała budynkowi Echa podstępne spojrzenie.

***

Gdy wybuchnął wielki ogień, wszyscy herosi stojący w środku mimowolnie wstrzymali oddech a wszystkie powieki mocno się zacisnęły. Dopiero po chwili wojownicy mogli się rozluźnić widząc, że ich sztuczka działa.

-Dobrze, utrzymajcie to! - wykrzyknęła Rita skupiając wzrok na herosach panikujących we wnętrzu budynku. Ich pomysł póki co działał idealnie a córki Hekate sprawdzały się bez zarzutu. Wiadomo było, że utrzymanie iluzji o takiej skali będzie je kosztować wiele wysiłku, dlatego mieli nadzieję, że ich wrogowie szybko pobiegną na drugą stronę budynku pchnięci pewnością, że tam zastaną nieoczekiwanych atakujących.

Liczyli na to, że przynajmniej przez chwilę w ich obrębie nikogo nie będzie i da im to szansę na wtargnięcie do budynku i odcięcie drugiej strony konfliktu od ich zapasów amunicji. Ich plan szczęśliwie się sprawdził i już niedługo znajdowali się w wielkiej jak kilka boisk do siatkówki sali treningowej. To właśnie tu na ścianach zawieszona była broń o jakiej tylko mogło im się zamarzyć, jednak im nie było to potrzebne. Zaleta Obozu to szkolenie podopiecznych pod kątem umiejętności, w których przejawiają wyjątkowy talent. Wtedy zostaje im zapewniony także wymagany sprzęt i wszyscy przybyli na walkę mieli go oczywiście ze sobą. Tak więc teraz łucznicy wbiegali z łukami po schodach na balkony, wojownicy z włóczniami wymachiwali nimi na próbę, aby sprawdzić jak dużo mają miejsca, użytkownicy mieczy wysunęli swoją broń z pochew i ustawili się na samym początku sali w pierwszej linii... Po czym niemal od razu zaczęli używać swojego wyposażenia. Wrodzy herosi wpadli do z powrotem do sali treningowej aby tam zastać gotowe do działania wojsko z Obozu Herosów i walka, na którą tyle czekali, właśnie się rozpoczęła.

Kiedy ucichną szepty // świat Obozu HerosówUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum