Rozdział 18

25 2 0
                                    

-Jak to wyjechali?! Dokąd? – oburzyła się Rita, gdy spotkała się z Liz i Kate i te przekazały jej wieści. – Czyli tak naprawdę się z nimi minęłam? Ughh.

-Wiesz, to było ważne – Liz zaczęła tłumaczyć. – Muszą wykonać misję.

-Co? Wyrocznia się odezwała? – zdziwiła się nastolatka. – Prosiłam ją o radę dla siebie, bez odpowiedzi.

-Nie... – zmieszała się Liz, widząc że przyjaciółka jest rozchwiana emocjonalnie. – Pojechali bez przepowiedni. Oni... pomagają synowi Hypnosa dostać się na drugie wybrzeże. Dostał takie polecenie w swoich sennych wizjach.

Ritę zmroziło. Wytrzeszczonymi oczami jeździła od jednej dziewczyny do drugiej w oczekiwaniu, że któraś powie że to tylko żart a Elodie i Jojo wyskoczą zza drzewa. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Wreszcie twarz półbogini nabrała gniewnego wyrazu, wokół jej kostek zaczął zbierać się w dużych ilościach czarny dym a ona obróciła się w stronę Wielkiego Domu i wrzasnęła:

-CHEJRONIE!

Obozowicze zaczęli odrywać się od swoich czynności i zbierać wzdłuż przejścia, którym Rita zmierzała teraz do dyrektora. Rzadko zdarzało się żeby ktoś krzyczał na tego centaura. Wszyscy go szanowali, a nawet traktowali jak ojca. Jednak gdy patrzyli na wściekłe oblicze córki Hadesa, wmurowywało ich w ziemię, szczególnie po tym co widzieli podczas gry miejskiej.

-Jak mogłeś puścić trójkę herosów... bez przepowiedni... na misję na drugi koniec kraju?! – wysapała wściekle, gdy stanęła już z dyrektorem twarzą w twarz.

-Dziecko... – zaczął centaur bardzo opanowanym tonem, patrząc na nią z politowaniem. – Widzę na twoim palcu sygnet i pewnie się tym chełpisz. Ale to, że jesteś Naczelnikiem Podziemia...

-Pierwszym Generałem – poprawiła go, nadal zabijając wzrokiem.

-Nie daje ci prawa do poczucia równości ze mną. Żyjesz na tym świecie jedną milionową tego co ja. Poza tym to ja dowodzę Obozem. Jeśli postanowiłem przyzwolić na wyjazd herosów bez przepowiedni, to tak będzie i koniec.

-Ale to jest pułapka! – krzyknęła rozdrażniona na co wszyscy umilkli w oczekiwaniu. – Nie rozumiesz? Od miesiąca zmagam się z grupą przestępczą stacjonującą w Los Angeles. Już są bardzo niebezpieczni a w dalszym ciągu rekrutują w swoje szeregi najpotężniejszych herosów, zarówno z Grecji jak i Rzymu. Konfrontowali się ze mną już kilka razy, zawsze wysyłając syna Plutona, żeby nie udawało mi się go zabić. Mówicie, że wezwali syna Hypnosa? Musiał rzeczywiście mieć wielką moc. Oni chcą uformować drugi Olimp, zepchnąć bogów z piedestału. I nie śmiejcie się – ucięła rozbawione szepty i prychnięcia dobiegające z tłumu słuchaczy. – Są na dobrej drodze. Starałam się odciąć im dojścia do Obozu, atakowałam, gdy ktoś choćby pomyślał o Liz, ale moje starania chyba niewiele dały, co Chejronie? Ilu herosów nie wróciło na wakacje? – wytknęła mu, po czym ten zatopił się w myślach, łącząc w głowie elementy układanki. Nastolatka natomiast zaczęła w kółko powtarzać „Szlag, szlag, szlag" trzymając się w panice za głowę. Tak bardzo starała się nie dopuścić tamtych do swoich przyjaciół, a zapomniała o najważniejszym! O kontrolowaniu Obozu. Właśnie stało się najgorsze co tylko mogło – obozowicze przez niewiedzę sami wpakowali się w łapska wrogów. I była to wina Rity. Nie mogła uwierzyć we własną głupotę. Miała ochotę tylko zwinąć się w kłębek i zacząć płakać, co całkowicie zrujnowałoby jej starannie budowany obraz niepokonanej i śmiertelnie groźnej półbogini.

Tom, który słyszał tylko ostatni fragment kłótni, bo dopiero wtedy zdołał się wydostać z Kuźni, teraz podszedł do Rity i położył jej ostrożnie rękę na ramieniu. Rozszerzone w panice oczy dziewczyny przez chwilę nie mogły się na nim skupić, jakby go wcale nie widziały. Potem odezwała się beznamiętnie:

-Gdybym była tu godzinę wcześniej.... Szlag! Godzinę wcześniej!.... Tom? – zdziwiła się, jakby dopiero teraz go dostrzegła.

-Chodź ze mną, musisz się uspokoić – powiedział spokojnie, lekko ciągnąc ją w stronę Obozu. Mało się nie potknęła przez własne nogi.

-Zabierz mnie pod ziemię – poprosiła córka Hadesa. Tom wziął ją na ręce i zostawili za sobą szepczących, przerażonych obozowiczów, zmierzając w stronę Kuźni.

Kiedy ucichną szepty // świat Obozu HerosówWhere stories live. Discover now