Rozdział 14

29 2 8
                                    

-Czy możesz nam wytłumaczyć co tu się przed chwilą zadziało? – spytała powoli Elodie, jako pierwsza podchodząc do Rity. Wszyscy doskonale słyszeli jej przemowę i chyba każdego przeszedł dreszcz strachu. Nic dziwnego, że wcale się nie spieszyli w okrążaniu rowu.

Córka Hadesa nie spieszyła się z odpowiedzią. Wstała z klęczek, ponieważ upadła wcześniej na ziemię z wyczerpania. Chwiały jej się teraz nogi, ale nie dawała tego po sobie poznać. Najpierw się dokładnie otrzepała, potem ułożyła na ślepo włosy, aż wreszcie podniosła wzrok i napotkała nim piękne oczy Afrocórki.

-Elodie, kochanie – westchnęła, wycierając zakrwawione ręce rąbkiem i tak już brudnego płaszcza. – Nie wiem nawet co tu robicie. Ale to nie są sprawy Obozu. To sprawa Królestwa Hadesa. Nie możecie się do tego mieszać.

-Ale... – Elodie na chwilę straciła rezon. – Jak to nie możemy? Jesteś naszą przyjaciółką. Od kilku miesięcy nie mamy pojęcia co się u ciebie dzieje. Żyliśmy nadzieją, że wszystko dobrze, bo nie chcieliśmy myśleć o innych możliwościach. A teraz ty pojawiasz się nagle, z rozdrapaną twarzą, ledwo panująca nad sytuacją, zabijająca ludzi i jeszcze mówisz nam, że nie możemy się tym interesować! Mam tego dość! – Jojo uspokajająco położył jej dłoń na ramieniu, jednak strząsnęła ją. – Jesteś tylko nastolatką Rita. Tylko nastolatką! Ten świat ma pewne zasady, pewne granice, nawet dla takich jak my. To co tu robisz... nie mieści się w żadnych normach dla żadnych siedemnastolatek.

-I dobrze, Elodie! – Rita zaczynała być podirytowana. – Czy ja ci wyglądam na normalną siedemnastolatkę? Nie, bo nią nie jestem. Nie jestem ani człowiekiem, ani zwykłym herosem. Należę do Podziemia. Jestem dziedziczką Hadesa. Taki już mój los. I wcale nie chcę go zmieniać. Nie przeszkadzają mi sytuacje takie jak te! – machnęła ręką na dół, z którego jeszcze przed chwilą wysypywały się kościotrupy. – Dla mnie to nie jest żaden uszczerbek na zdrowiu i żadna ujma. Jak widać, dla ciebie jest. Więc teraz pomyśl, dlaczego trzymam mroki swojego życia z dala od was, hę?

Przez chwilę gorzko mierzyły się wzrokiem, aż w końcu Afrocórka się poddała. Z typową dla siebie gracją obróciła się na pięcie i odeszła w stronę, z której przyszli, najwyraźniej rezygnując już z gry miejskiej. Do Rity podeszła teraz Liz. Kuzynki przez chwilę też mierzyły się wzrokiem sprawdzając swoje intencje. Wreszcie Liz westchnęła bezradnie i spytała:

-Wracasz z nami do Obozu?

-Obiecuję, że niedługo przybędę. Teraz jednak muszę wracać do taty – odpowiedziała cicho. Po raz pierwszy zabolało ją wtedy serce. W tamtym momencie przypomniała sobie jak to było wieść spokojne życie z przyjaciółmi. W bezpiecznym miejscu, w nieświadomości. Doświadczenia jej życia zaczęły mieszać się w jej głowie i panika zaczęła zadawać jej pytania: Kim ona właściwie jest? Co ona tak naprawdę czuje? Czego chce od innych? Czego wymaga od siebie? Nie potrafiła w tamtej chwili odnaleźć odpowiedzi, ale jedno wiedziała na pewno. To, co powiedziała do Elodie. Jest dziedziczką Hadesa. I do niego teraz musiała wrócić.

Liz nie miała wyjścia, musiała ją zadowolić ta odpowiedź. Przytuliły się z kuzynką na pożegnanie i wszyscy herosi odeszli zgodnie w tym samym kierunku, pozostawiając grę miejską na pastwę losu. Chyba już nikt nie miał dłużej ochoty ganiać bez celu. Po potyczce którą widzieli, mieli ochotę ukryć się w cieple domków pod miłymi grubymi kocami. Nawet dzieci Aresa. Mimo że Rita tego nie planowała, wśród obozowiczów powoli zaczynał na nowo tworzyć się strach przed Domkiem 13 i jego potencjalnymi mieszkańcami.

Mroczna nastolatka stała jeszcze chwilę patrząc jak odchodzą, a wokół jej kostek kłębił się czarny dym. Choćby nie wiadomo jak dopracowała swoje umiejętności, nauczyła się panować nad emocjami i wyczerpaniem, tego dymu nigdy chyba nie uda się jej zniwelować. Parsknęła z irytacją i przeniosła się cieniem do domu.

Kiedy ucichną szepty // świat Obozu HerosówWhere stories live. Discover now