#26

5.2K 214 9
                                    

Powiedział to takim spokojnym tonem że aż przypomniałaś sobie jak byliście małymi dziećmi. Użył dokładnie tego samego akcentu. Uniosłaś głowę z kolan.
V: (zdrobnienie) boisz się teraz?
Pokiwałaś głową patrząc w przestrzeń jednocześnie skupiając się czy zaraz nie zwymiotujesz czy po prostu wybuchniesz płaczem.
Twoje ciało było tak obolałe że nawet siedzenie było czymś niemiłosiernie strasznym.
Tutaj t/i cały zaś jest używane w zdrobnieniu
V: ja też się boję t/i.. cały czas się boję..
Próbowałaś coś wykrztusić jednak twój głos nadal nie wracał. Łkałaś bezgłośnie choć miałaś ochotę krzyczeć cały czas.
V: t/i pamiętasz jak kiedyś szliśmy przez rzekę? Pamiętasz tą wąską drewnianą kładkę do przejścia? Strasznie się bałem. Myślałem że się utopię i nie będziemy mogli się już więcej bawić.. pamiętasz?
Wiesz co jeszcze pamietam? Jak złapałaś mnie wtedy za rękę i powiedziałaś że przejdziemy przez nią razem tak żebym się nie bał. Co fakt to fakt, wpadliśmy do wody... ale przeszliśmy przez rzekę na drugą stronę. To dzięki temu że byłaś wtedy ze mną... t/i proszę jeśli się boisz to otwórz drzwi a ja ci pomogę..
Przed twoimi oczami odtworzyła się tamta beztroska scena z czasów gdy mieliście po 6 lat.
Uśmiech zagościł na twojej obolałej twarzy jednak szybko z niej zniknął i znów poczułaś jak płyny z twojego żołądka wracają tam gdzie nie powinny. Trzęsąc się klęczałaś nad ubikacją mając nadzieje na smierć i zakończenie tego cierpienia. Gdy tylko zamykałaś oczy wszystko co złe wracało.
Zawyłaś z bólu ostatkiem sił a z twojego gardła słyszalne było tylko ciche jęknięcie.
V: t/i...? Proszę wpuść mnie.. pamiętasz swój pierwszy okres?
Chłopak zaśmiał się do drzwi.
V: miałaś wtedy 12 lat i cały dzień źle się czułaś. Leżałaś w łóżku a ja przynosiłem ci wszystko co chciałaś i oddałem ci nawet swoją konsolę żeby móc z tobą grać gdy nie miałaś siły do mnie przyjść...
Usłyszałaś jak szlocha nosem.
V: chciałbym dalej to robić. Jest ci teraz źle.. czujesz się słabo, ale ja chciałbym ci w tym pomóc. Proszę otwórz drzwi...
Z wielkim bólem uniosłaś głowę do góry zobaczyć gdzie jest zamek. Wyciągając swoją bladosiną trzęsącą się ręką przekręciłaś zamek w drzwiach i znów osunęłaś się na podłogę żeby zaoszczędzić siły.
Drzwi otworzyły się i nad tobą stał sam Taehyung.
Zaczęłaś płakać coraz bardziej gdy chłopak się pochylił i poczułaś męskie perfumy. Znów miałaś te obrazy przed oczami.
V: t/i... chodź do mnie.
Jego dotyk był tak samo parzący co Jungkooka, ale próbowałaś się zmusić do zapanowania nad emocjami.
Taehyung usiadł na ziemi i rozłożył ręce. Wpadłaś w jego objęcia mimo bólu jaki czułaś. Chłopak mocno cię objął i oboje siedzieliście w siebie wtuleni i płakaliście nad twoim losem.
W korytarzu zjawił się Jimin.
JM: t/i?
Zaczął podchodzić do waszej dwójki.
V: zabije tego gnoja...
JM: o czym ty mówisz?
V: Zrobił coś czego nie powinien. Zapytaj lepiej swojej siostry co się stało..
Burknął swoim niskim głosem, a Jimin uklęknął obok.
JM: dajmy ją do mojego pokoju. Tam się uspokoi i będzie miała łazienkę tylko dla siebie. Tu na dole za dużo osób się kręci.
V: nie puszczę jej.
JM: V... nic jej nie będzie. Daj mi ją.
Taehyung nie odpowiadał.
JM: t/i.. czy mogę cię zabrać do pokoju? Nic ci nie zrobię przysięgam.
Odkryłaś twarz zza już mokrej koszulki Tae Tae i przyglądałaś się Jiminowi który też miał łzy w oczach.
JM: to jak.. chcesz pójść do swojego pokoju?
...

My bad boys // BTS Jungkook Suga VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz