Tajemnica, która nas łączy na zawsze związała naszą dwójkę, ale cokolwiek by się nie działo, należy schować ją do sejfu, zabezpieczyć, zakopać pod płotem i przykryć wielkim kamieniem. 
-Żegnaj Yvette- mruczę cicho, nachylając się lekko. Dotykam wargami kącika jej ust, przymykając oczy. Słyszę jak wstrzymuje oddech i wypuszcza go dopiero wtedy, kiedy odsuwam się od niej i nie patrząc na jej bladą twarz, wychodzę na chłodne, nocne powietrze.

Nie oglądam się za siebie, chociaż coś podpowiada mi, że powinienem to zrobić.

Być może, gdybym zobaczył ją ponownie podjąłbym inną decyzję. 



REED POV



-To randka?- Śmieję się, chwytając mocniej dłoń Archera. 

Chłopak odpowiada mi uśmiechem, zerkając na mnie. Puszcza moją dłoń, obejmując mnie w pasie i przyciąga lekko, całując przelotnie w czoło.

-Tak na prawdę liczę, że jak cię gdzieś wezmę, zrobisz mi jutro obiad i wypierzesz stos brudnych ubrań- odpowiada, zaplatając ręce na moich plechach.

-Yghhh- mruczę niezadowolona.- Z każdym dniem, robisz się coraz gorszy.

Archer śmieje się, szczerze rozbawiony po czym znowu obdarowuje mnie pocałunkiem.
-Wiem- odpowiada z westchnięciem. 

Wtulam się w niego, wychwytując rytm jego serca. W tej jednej chwili, czuję że wszystko jest dobrze i że jest normalnie. Nie ma niczego i nikogo, kto czyhałby na nasze życie, jest tak cicho i bezpiecznie, że to prawie niemożliwe. 

-A tak na poważnie?- Pytam. 
-Pytasz dlaczego proponuję ci randkę?- Dziwi się, zamykając nogą drzwi wejściowe.- To pytanie jest nie na miejscu. 

Parskam śmiechem, wyswobadzając się z jego objęć. 

-Wybacz- wyszarpuję mu kluczyki z dłoni.- Ja dziś prowadzę.

Macham kluczykami przed jego twarzą, obserwując jak wywraca oczami i kręci głową. Wyglądam jak sześciolatka, która własnie dostała nową zabawkę i tak się właśnie czuję. Nagle mam wrażenie, że jestem wręcz upojona szczęściem. Za wszelką cenę chcę udawać, że jest dobrze i że nie ma kogoś takiego jak Ryan. 

Wood bawi się z nami wszystkimi. Narobił szumu a potem zniknął i nie pojawił się po raz drugi. Nastraszył mnie, wykorzystując mój słaby punkt i pozostawił samą. A gdyby Lora Reinhart na prawdę nam zagrażała, to chyba by zaatakowała. 
-Skarbie?- Słysze jego głos. 

Potrząsa lekko moim ramieniem a ja wybudzam się z lekkiego transu. 

-Przepraszam- wzdycham.- Zamyśliłam się. 

Hale uśmiecha się delikatnie, prowadząc mnie do samochodu. Bez słowa siada na  fotelu pasażera, pozwalając mi prowadzić swoje cacko. Dotykam dłonią karoserii, okrążając samochód i wsiadam za kierownicą. Ustawiam fotel i lusterka, napawając się aurą jaka panuje w środku. 

-Jedź ostrożnie- Archer nachylił się i zapią mój pas, całując w czubek nosa.
Ruszyłam z podjazdu, próbując wyczuć auto. Silnik pracował cicho a radio grało nieznaną mi dotąd melodię. Nie zwróciłam uwagi na piosenkę, chociaż to nowość w tym samochodzie, bo z reguły nie puszczaliśmy muzyki.

Jest wieczór. Po całym dniu spędzonym za barem, w końcu mogę się rozerwać i to w takim stylu. Jestem pod wrażeniem, że po raz pierwszy gdzieś wychodzimy i nawet nie musiałam o to prosić. 

(Nie) Chcę Cię Zranić [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz