6.Quidditch i ...znaki od ojca?!

11.4K 522 217
                                    

-Draco? Co ty tu...- przerwał mi gestem ręki.

-Podsłuchałem rozmowę ojca z Dumbledorem i chciałem cię patrzeć, że twój ojciec nadciąga. Chce cię zabić. Chce ci zrobić krzywdę, bo to ty jesteś najpotężniejsza. Masz zdolności których NIKT nie ma. Jesteś też właścicielką insygniów. Uważaj na siebie, on chce cię wykorzystać.

-Wiem, wiem- szepnęłam cicho.

-Muszę już iść, w końcu jutro jest mecz, dobranoc.

-Dobranoc- odpowiedziałam, zdobywając się na uśmiech.

-Angeliko?

-Tak ?

-Mogę być p...

-Hm? Nie dosłyszałam.

-Nieważne...

••••Angelika też jest w drużynie Quidditcha ••••••

-Dziś Gryffindor vs Slytherin!
Gra się toczy! Jeeest! Gryffindor zdobywa 10 punktów!- komentował  Lee

-Cholera, łatwo nie jest, musimy wygrać ten mecz - mruknęłam.

-Jest! Już 30-0 dla Gryfonów!-
wrzasnął Lee - Zaraz, a co się dzieje z miotłą Harry'ego?!

-Harry!- krzyknęłam.

Po chwili jego miotła była pod jego kontrolą.

-40-30 dla Gryfonów !- znów krzyknął Lee - A co jest z Angeliką?! -wrzeszczy przerażony

Ja nie wiedziałam o co mu chodzi .
Po chwili poczułam, jakby mnie kto rozdzierał na strzępy.
Zaczęła mnie boleć ręka. Ta ze znakiem.
Zrobiło mi się strasznie słabo. Nagle jakaś siła pociągnęła mnie ku górze. Puściłam miotłę.
Przed oczami zapanowała ciemność.
Poczułam, że ktoś mnie łapie, lecz nie miałam sił  zobaczyć kim owa osoba jest.

-Voldemort- usłyszałam głos Dumbledora.

-G-gdzie ja jj-jes-stem-m?- zapytałam Albusa.

-W szpitalu.Wszystko jest dobrze. Mam pytanie, a mianowicie...co czułaś, gdy to się działo?-zapytał dyrektor.
-Jakby ktoś mnie rozdzierał, bolała mnie ręka, ta ze znakiem. I nie czułam się normalnie . Nie mogłam skontrolować ciała, zarówno jak i umysłu. I nagle poczułam, że jakaś siła zadaje mi rany, a także, że leci krew- wyjaśniłam zgodnie z prawdą.

-Widzisz...On próbuje cię zabić na każde możliwe sposoby, zawładnąć tobą.

-Voldemort, Panie dyrektorze?- zadrżał mi głos .

-Tak, Angeliko- rzekł smutno.

-Ach- burknęłam ponuro.

-Prześpij się, jesteś wyczerpana -powiedział z uśmiechem Albus i wyszedł.

Zasnęłam.Obudziło mnie szturchnięcie. To była Miona.

-Angelika? Jak się czujesz?- spytała troskliwie.

-Już lepiej- odparłam ze szczerym uśmiechem.

-To dobrze. Wszyscy się bardzo martwiliśmy.

-Patrz Fred, jak Jaśnie Pani wygląda -wskazał George na mą pociętą twarz.

-O wiele lepiej niż wy- zaśmiałam się.

Wbiegł Harry i Ron.

-Wygraliśmy !-powiedział Harry

-Fantastycznie -ucieszyłam się, a potem spojrzałam na nich z ogromną radością.

Zza korytarza wyszedł Malfoy

Harry go zauważył i natychmiast zerwał się z krzesła.

-Czego tu węszysz Malfoy?!-wrzasnął na niego.

-Harry, daj mu spokój, przyszedł do mnie-powiedziałam, próbując go uspokoić.

Harry wyszedł po chwili namysłu.
Ron, Hermiona i bliźniaki wyszli wraz z Harrym.

-Dobrze, że nie zleciałaś- odezwał się po dłuższej chwili ciszy Malfoy. Chwilę z nim porozmawiałam, po czym poszłam znów spać, żeby jak najszybciej powrócić do zdrowia.

Córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz