-Angeliko...- szepnęła na śniadaniu Hermiona.
-Tak?- zapytałam, przeżuwając kęsy jedzenia.
-Ten blondyn...chyba Draco o ile pamiętam, gapi się na ciebie- powiedziała.
Spojrzałam na Malfoy'a.
Faktycznie, jego wzrok podążał w moim kierunku.
Posłałam mu delikatny uśmiech.-Hej dziewczyny- przywitał się Harry wraz z Ronem.
-O! Chłopcy! Miło was widzieć- odpowiedziałam.-Słyszeliście o tym , co się wydarzyło w Gringocie?- spytał Harry, zajmując miejsce koło nas.
-Tak -odparliśmy
-Trzeba zbadać tę sprawę, jest dziwna...- powiedziałam cicho.
-Racja, coś trzeba z tym zrobić- odpowiedziała Hermiona ze zmarszczonym czołem.
Lekcja transmutacji minęła szybko i miło, nauczycielka moim zdaniem jest bardzo elokwentna.
-Teraz eliksiry!- krzyknęła podekscytowana Hermiona.
Harry coś notował, a Snape zaczął robić mu wyrzuty o Bóg wie co.
Postanowiłam coś zrobić, aby Snape odciągnął uwagę od Harry'ego.
Wywróciłam kociołek, co przyniosło natychmiastowy efekt.
Harry wysłał mi pełne wdzięczności spojrzenie i odetchnął z ulgą.Lekcja latania zapowiadała się dość dobrze i przyjemnie, dopóki Neville nie trafił do szpitala z powodu upadku z miotły, dodatkowo z dość dużej wysokości. Wszyscy się przestraszyliśmy, że może umrzeć, ale przeżył i chyba powoli dochodzi w szpitalu do zdrowia.
Bardzo lubimy Hagrida . Często go odwiedzamy, co zrobiliśmy i tym razem.
-Hermiono, Angeliko, jak miło was widzieć!O, widzę, że Harry i Ron też tu idą - uradował się Hagrid i zaśmiał się poczciwie.
Zrobił nam ciepłą herbatę, idealną na ciut chłodniejsze dni.
-Och, przepraszam, muszę już pójść -powiedziałam, spoglądając na zegar -już 17!
-Coś się stało?- zaniepokoił się Harry.
-Nie, mam coś do zrobienia. - skłamałam.
Zastanawiam się,kto to będzie...
-No nie, czekam już 15 minut- zawarczałam, zrobiło się niemiłosiernie zimno.
Byłam cienko ubrana, chłód przeszywał mnie na wskroś. Siedziałam tak jeszcze z dobre 10 minut, gdy nagle usłyszałam kroki.
-Draco!- krzyknęłam z ulgą, myśląc z początku,
że to może być ktoś ze smierciożerców.-Przepraszam, że się spoźniłem. - powiedział zmieszany.
-Nie ma sprawy, myślę, że i tak bym tu przyszła z nudów - odparłam zadowolona.
Było cudownie, śmialiśmy się , rozmawialiśmy.
Ale cóż, nastała pora, by wracać.-Draco, już późno. Myślę, że musimy wracać.
-Miło było z tobą spędzić czas- powiedział Draco przy dormitorium.
-Z tobą też-odparłam z uśmiechem na twarzy.
Draco chyba zamierzał mnie objąć, tak to przynajmniej wyglądało, ale zmieszany poklepał mnie po ramieniu.
Weszłam do dormitorium.
-Widziałem cię z Malfoy'em- zza drzwi wyszedł Harry.
-Tak, byłam z nim - cicho powiedziałam.Milczeliśmy chwile, patrząc sobie w oczy.
Dzięki genom jestem metamorfomagiem,animagiem i umiem czytać w myślach. Te zdolności często są wielkim utrapieniem, ale czasem pomagało mi to.
Wyczytałam tylko, że Harry jest smutny.
-Harry, dlaczego jesteś smutny? -zapytałam nieco zmartwiona.
-Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała , ale nie chcę abyś była w towarzystwie Malfoy'a...w jego bandzie. Odstajesz od nich już na pierwszy rzut oka. Boję się, że mogę Cię stracić jako moją znajomą. A poza tym są z innego domu - odparł smutno.
Poczułam się nieco dziwnie, ponieważ Harry był smutny przeze mnie. Martwił się o mnie. Byłam nieco zdziwiona, zszokowana.
-Harry, dziękuję, że tak się o mnie martwisz. To dla mnie wiele znaczy- powiedziałam z uśmiechem.
CZYTASZ
Córka Voldemorta
FanfictionWitam! Ta historia to życie córki Voldemorta w Hogwarcie :) To moja pierwsza książka :) Mam nadzieje ze sie Wam spodoba :) Pozdrawiam i zapraszam :*