4.Spotkanie,pierwsze lekcje,i więcej...

16.4K 596 223
                                    

-Angeliko...- szepnęła na śniadaniu Hermiona.

-Tak?- zapytałam, przeżuwając kęsy jedzenia.

-Ten blondyn...chyba Draco o ile pamiętam, gapi się na ciebie- powiedziała.

Spojrzałam na Malfoy'a.
Faktycznie, jego wzrok podążał w moim kierunku.
Posłałam mu delikatny uśmiech.

-Hej dziewczyny- przywitał się Harry wraz z Ronem.
-O! Chłopcy! Miło was widzieć- odpowiedziałam.

-Słyszeliście o tym , co się wydarzyło w Gringocie?- spytał Harry, zajmując miejsce koło nas.

-Tak -odparliśmy

-Trzeba zbadać tę sprawę, jest dziwna...- powiedziałam cicho.

-Racja, coś trzeba z tym zrobić- odpowiedziała Hermiona ze zmarszczonym czołem.

Lekcja transmutacji minęła szybko i miło, nauczycielka moim zdaniem jest bardzo elokwentna.

-Teraz eliksiry!- krzyknęła podekscytowana Hermiona.

Harry coś notował, a Snape zaczął robić mu wyrzuty o Bóg wie co.
Postanowiłam coś zrobić, aby Snape odciągnął uwagę od Harry'ego.
Wywróciłam kociołek, co przyniosło natychmiastowy efekt.
Harry wysłał mi pełne wdzięczności spojrzenie i odetchnął z ulgą.

Lekcja latania zapowiadała się dość dobrze i przyjemnie, dopóki Neville nie trafił do szpitala z powodu upadku z miotły, dodatkowo z dość dużej wysokości. Wszyscy się przestraszyliśmy, że może umrzeć, ale przeżył i chyba powoli dochodzi w szpitalu do zdrowia.

Bardzo lubimy Hagrida . Często go odwiedzamy, co zrobiliśmy i tym razem.

-Hermiono, Angeliko, jak miło was widzieć!O, widzę, że Harry i Ron też tu idą - uradował się Hagrid i zaśmiał się poczciwie.

Zrobił nam ciepłą herbatę, idealną na ciut chłodniejsze dni.

-Och, przepraszam, muszę już pójść -powiedziałam, spoglądając na zegar -już 17!

-Coś się stało?- zaniepokoił się Harry.

-Nie, mam coś do zrobienia. - skłamałam.

Zastanawiam się,kto to będzie...

-No nie, czekam już 15 minut- zawarczałam, zrobiło się niemiłosiernie zimno.

Byłam cienko ubrana, chłód przeszywał mnie na wskroś. Siedziałam tak jeszcze z dobre 10 minut, gdy nagle usłyszałam kroki.

-Draco!- krzyknęłam z ulgą, myśląc z początku,
że to może być ktoś ze smierciożerców.

-Przepraszam, że się spoźniłem. - powiedział zmieszany.

-Nie ma sprawy, myślę, że i tak bym tu przyszła z nudów - odparłam zadowolona.

Było cudownie, śmialiśmy się , rozmawialiśmy.
Ale cóż, nastała pora, by wracać.

-Draco, już późno. Myślę, że musimy wracać.

-Miło było z tobą spędzić czas- powiedział Draco przy dormitorium.

-Z tobą też-odparłam z uśmiechem na twarzy.

Draco chyba zamierzał mnie objąć, tak to przynajmniej wyglądało, ale zmieszany poklepał mnie po ramieniu.

Weszłam do dormitorium.

-Widziałem cię z Malfoy'em- zza drzwi wyszedł Harry.
-Tak, byłam z nim - cicho powiedziałam.

Milczeliśmy chwile, patrząc sobie w oczy.

Dzięki genom jestem metamorfomagiem,animagiem i umiem czytać w myślach. Te zdolności często są wielkim utrapieniem, ale czasem pomagało mi to.

Wyczytałam tylko, że Harry jest smutny.

-Harry, dlaczego jesteś smutny? -zapytałam nieco zmartwiona.

-Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała , ale nie chcę abyś była w towarzystwie Malfoy'a...w jego bandzie. Odstajesz od nich już na pierwszy rzut oka. Boję się, że mogę Cię stracić jako moją znajomą. A poza tym są z innego domu - odparł smutno.

Poczułam się nieco dziwnie, ponieważ Harry był smutny przeze mnie. Martwił  się o mnie. Byłam nieco zdziwiona, zszokowana.

-Harry, dziękuję, że tak się o mnie martwisz. To dla mnie wiele znaczy- powiedziałam z uśmiechem.

Córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz