Rozdział 23

123 15 12
                                    

Chwilę później, gdy postać w błyszczącym fraku zniknęła z mojego pola widzenia, ruszyłam przed siebie. Z każdym krokiem bałam się coraz bardziej, ciągle prześladowało mnie wrażenie, że ktoś podąża moimi krokami. Ale kiedy usłyszałam cichy trzask tuż za moimi plecami, przerażona, pobiegłam w jedynym znanym mi kierunku. Zatrzymałam się dopiero na małym podwórzu przed domem Salieriego. Potrzebowałam dłuższej chwili, by złapać oddech, dopiero potem zapukałam do drzwi, które otworzyły się niemal natychmiast, wpuszczając mnie do środka.

- Dobry wieczór! - zaszczebiotała jedna z dziewczyn, które powitały nas wczoraj.

Miała bardzo długie, brązowe włosy splecione w gruby warkocz i szczery uśmiech, wiecznie przyklejony do twarzy.

- Dobry wieczór! - odpowiedziałam, równie wesoło.

- Maestro Salieri czeka na ciebie w swoim pokoju, zaprowadzić cię?

- Nie, dziękuję, jeszcze pamiętam drogę - zaśmiałam się cicho.

Dziewczyna poszła do pokoju, by po chwili zniknąć w jakimś pomieszczeniu. Ja tymczasem wdrapałam się po schodach i zapukałam do drzwi pokoju, mimo iż te były uchylone.

- Proszę.

- Dobry wieczór, maestro.

Spojrzał porozumiewawczo na zegar, który złośliwie pokazywał za piętnaście dziewiętnastą.

- Przepraszam. Naprawdę nie chciałam się spóźnić. Ale... Przyniosłam ciasteczka.

- Ciasteczka?

- Piekłam wczoraj z przyjaciółką i pomyślałam, że przyniosę kilka. Proszę, poczęstuj się!

Postawiłam przed nim cały woreczek,, a on przyjrzał się im nieufnie, jakby obawiał się, że dodałam do nich czegoś trującego, w końcu jednak wziął jedno.

- Jakie pytania przygotowałaś na dzisiaj?

-Nie wiem. Chyba żadnych.

-Pamiętasz to, czego uczyłaś się wczoraj?

Bardzo chciałam powiedzieć mu tak. Ale to by było kłamstwo. Moje milczenie tylko utwierdziło go w przekonaniu, jak fatalnym uczniem jestem.

- Dobrze... zacznijmy inaczej. Słyszałaś kiedyś coś o solmizacji?

- O czym?

- Cofam pytanie.

Słysząc ten komentarz powiedziany tak zrezygnowanym tonem, zaśmiałam się cicho.

- A co to jest ta solmizacja?

- Solmizacja to taki system głosek, który stosuje się w nauce śpiewu. Chodzi o to, że każdy dźwięk ma swoją nazwę, inną dla instrumentów, inną dla głosu. Nazw dla instrumentów uczyć cię nie będę, skupimy się na tych drugich.

Wstał od fortepianu i podszedł do biurka, szukając czegoś w każdej szufladzie po kolei. W końcu wyciągnął pióro, kałamarz i kilka czystych kartek. Nim jednak wrócił do mnie widziałam, jak zwinął w kulkę jakąś kartkę i rzucił ją w kierunku kominka. Byłam niezmiernie ciekawa, co na niej pisało, więc ucieszyłam się, że nie wycelował w ogień, tylko spadła gdzieś z tyłu, za drewnem.

- Zakładam, że o gamie C-dur też nic nie słyszałaś?

- Nie, chociaż... Kiedyś słyszałam, jak ktoś krzyczał, że ma być gdzieś C-dur, ale nie wiem, co to znaczy.

Prawda była taka, że tym kimś był Wolfgang, ale nie chciałam póki co mówić Salieriemu, że to mój przyjaciel.

- Pamiętasz jeszcze, jak wyglądała pięciolinia i klucz wiolinowy?

It's never too lateWhere stories live. Discover now