Rozdział 36 (pocałunek)

580 29 2
                                    

„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa"

Uwaga: Tym rozdziałem nie chcę obrazić Taylor Swift, ani jej fanów :D na poczet tego powiadania została tak wykreowana.

*Harry

Wpatrywałem się zły w drzwi. Nie byłem pewny, czy powinienem zabić tą za drzwiami, czy ją ucałować. Dobra jedyną osobą, którą miałem teraz ochotę pocałować była Julia.

Mało brakowało, a bym przykleił swoje usta do jej.

Boże, Styles... opanuj się, to twoja przyjaciółka!

-Harry, jesteś tam? -zawołała Gemma

Miałem ochotę ją zabić.

-jestem -odparłem nie wypuszczając Juli z ramion.

Chyba się do niej przykleiłem.

Spojrzałem na nią. Patrzała na mnie. W jej wzroku było coś...

-chciałam ci coś powiedzieć -powiedziała Gemma

Cholera! Dopiero wtedy doszła do mnie powaga sytuacji. Jakby za tymi drzwiami stał teraz Damien. Nie żyłbym już.

Puściłem Julię i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i moim oczom ukazał się szeroki uśmiech Gemmy.

-co się stało? -zapytałem

-jest tu ktoś, kogo myślę nie chcesz widzieć -rzuciła i spojrzała na Julię.

-kto?

-wysoka blondynka -odparła -jej głos brzmi do mnie jak by ktoś przejechał paznokciem po tablicy -uśmiechnęła się

-Taylor -syknąłem -kto ją zaprosił?

-Juniz -szepnęła

-chyba będziemy się powoli ewakuować -powiedziałem do Juli

-dobrze -szepnęła

Kurwa! Nie było dobrze! Ta jędza Juniz musiała zaprosić Taylor. Przecież to były swoje wierne kopie, więc nie dziwiłem się, ze te dwie od razu przypadły sobie do gustu.

-daj nam minutkę -rzuciłem do Gem

-nawet ty, braciszku nie dasz rady zrobić to w minutę -odparła i odeszła.

Zmarszczyłem czoło i zamknąłem drzwi.

-odwieziesz mnie do Fi, ok?

-nigdzie się nie wybieramy -odparłem z uśmiechem

-przecież mówiłeś...

Ściągnąłem z pułki perfum ojca i się nim wypsikałem.

-oprowadzę cię po domu

-ok

Podszedłem do Juli i się do niej przytuliłem.

Zacząłem się o nią ocierać.

-co ty robisz? -zapytała zdziwiona

-teraz będziesz pachnąć jak ja -uśmiechnąłem się

-Boże, Harry -odparła odpychając mnie od siebie -jesteś głupi! -krzyknęła

-za to mnie kochasz...

-w tej chwili cię nienawidzę! -rzuciła i wyszła z łazienki.

-Julio, moja Julio! -krzyknąłem za nią

-zluzuj majtki, Styles -odparła i odwróciła się.

Wtedy na kogoś wpadła.

Przystanąłem. To była Taylor. Miałem ochotę zabić Juniz za to, że ją tu zaprosiła.

Call me: Julia (HS)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz