Rozdział 27 (Harry, mówi ała i testament spisuje)

634 27 1
                                    

„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa"

*Harry

Miałem ochotę wyć do księżyca. Bolało mnie jak diabli krocze. Myślałem, że już się nie podniosę i tu umrę.

Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego, że mnie pobije!

-dupek -usłyszałem jak wstaje -jak dowiem się, że robiliście sobie ze mnie jaja, to zabiję najpierw ciebie, Styles, a później mojego brata -rzuciła nade mną.

O Boże, o czym ta dziewczyna pieprzy? Kurwa, jaki brat?!

-Julka -jęknąłem.

Musiałem się podnieść i tak zrobiliśmy niezłe widowisko. Oparłem czoło o ziemię i ukląkłem. Kątem oka zobaczyłem, że ludzie przyglądają nam się z dużym zainteresowaniem. Jeszcze mi tego brakowało! Tłum ludzi!

Mimo wielkiego bólu, podniosłem się.

-idziemy -szepnąłem

-nigdzie z tobą nie idę!

-to Harry Styles! -krzyknął ktoś za mną

-kurwa, wiedziałem!

Podszedłem do Juli i przerzuciłem sobie ją przez ramię.

-postaw mnie, debilu -krzyknęła

Sam miałem ochotę krzyczeć. Chciałem, żeby się zamknęła, ale wolałem swoje myśli zostawić dla siebie.

Musiałem przebiec dość spory kawałek. Mimo, że Julia była lekka jak piórko, to jej wrzaski, pięści na moich plecach i bolące krocze nie pomagały.

Ostatecznie wsadziłem ją do auta i podałem jej swoją bluzę.

-okryj się -powiedziałem do niej

-słuchaj, Harry...

-to ty posłuchaj... zrób to o co cię proszę -wyszeptałem

Julia z niechęcią spełniła moją prośbę. Ruszyłem powoli. Z każdej strony machały mi dziewczyny i robiły zdjęcia. Nie chciałem, aby ktokolwiek zrobił zdjęcie Juli.

Wyjechaliśmy na główną ulicę. Ściągnąłem lekko moją kurtkę z jej twarzy.

-widzisz co zrobiłaś? -zapytałem lekko się uśmiechając

Dostałem SMS-a. Nie odrywając oczu od drogi wyciągnąłem telefon z kieszenie.

Julia: jesteś głupi! Nienawidzę Cię!!!!!!!!!

Popatrzałem na nią. Śmiać mi się chciało.

-Julio...

Dostałem kolejnego SMS-a.

Julia: nie rozmawiaj do mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przekomiczna sytuacja. Roześmiałem się. Musiałem się gdzieś zatrzymać. Zjechałem na pobocze.

-słuchaj... tak jestem głupi. Nie powinienem był zatajać kim jestem -rzuciłem

-wymyśliłeś to wszystko z moim bratem! -krzyknęła.

Zaczęły mnie już boleć uszy od jej krzyków. Nie lubiłem kiedy chciałem z kimś porozmawiać a ta osoba krzyczała i piszczała. Louis już głuchnie, a ja chyba zaraz też.

-nie znam twojego brata -wyszeptałem

-nie bądź głupi, Styles! -wrzasnęła.

Chyba zaraz ją uduszę!

Call me: Julia (HS)✔Where stories live. Discover now