Rozdział 39 (poniedziałek)

578 29 3
                                    

Była już komedia, miłość, tajemnice... więc czas na coś mniej przyjemnego, a mianowicie na DRAMAT.

Ale ze nim mnie zabijecie i osobą odpowiedzialną za to (ją możecie zabić, mnie nie), to wiedźcie, że lubię opowiadania, które mają coś z życia... więc drama musi być :)

No ale pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce :P

A wiecie, że w życiu trzeba dostać kopniaka, żeby zrozumieć niektóre rzeczy, a Harry ma coś do zrozumienia.

Kocham Was :*

„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa"

*Harry

Na moje głupie szczęście taksówkarz zgodził się wziąć mój sygnet pod zastaw. Miałem pewność, że w hotelu za mnie zapłacą.

Wybijałem na kolanie rytm jakiejś piosenki. Musiałem się jakoś uspokoić. Była możliwość, że zabiję Damiena.

On chyba nawet nie zdawał sob ie sprawy jaką burzę mógł wywołać takim wybrykiem.

Cholera! Wtedy już na pewno nie mielibyśmy życia! Każdy czeka na to, żeby zdobyć jakikolwiek dowód na istnienie „Larrego"!

-jesteśmy -rzucił taksówkarz po półtoragodzinnej jeździe.

Drzwi otworzył mi mężczyzna w uniformie. Skinąłem głową w jego stronę.

-dzień dobry, Panie Styles -rzucił z uśmiechem

-dzień dobry -odparłem, choć tak naprawdę to dzień nie był dobry, a dopiero co się zaczął -może pan uregulować zapłatę za taksówkę?

-oczywiście

-dziękuję -rzuciłem -proszę odebrać także mój sygnet

-oczywiście

Ruszyłem szybko do naszego apartamentu, choć te pieprzone spodnie przeszkadzały mi w chodzeniu.

Wyszedłem szybko z windy i udałem się w stronę apartamentu i zorientowałem się, że nie mam karty!

-kurwa -syknąłem

Modliłem się, aby ktoś tam był.

Podszedłem do drzwi z zamiarem zapukania, gdy za rogu pojawiła się dziewczyna z obsługi.

Miałem ochotę całować ją po nogach.

Kiedy mnie zobaczyła otworzyła szeroko usta i przystanęła.

-przepraszam -zacząłem -nie wziąłem klucza

-yyyyyyyyy... tak, tak, tak przepraszam -szepnęła -już otwieram.

Podeszłą do drzwi obok, których stałem i przystawiła kartę do czytnika. Drzwi się otworzyły.

-dziękuję.

-proszę -wyszeptała cała zaczerwieniona.

Z ulgą zamknąłem za sobą drzwi.

Wchodząc do środka zobaczyłem Nialla, grzebał coś przy gitarze.

Gdy mnie zobaczył, otworzył szeroko oczy.

-co ty masz na sobie? -zapytał

Machnąłem ręką w odpowiedzi.

-Damien, wczoraj...

-gdzie on jest? -zapytałem szybko

-kto?

Call me: Julia (HS)✔Onde histórias criam vida. Descubra agora