Rozdział 3

1K 35 4
                                    

*Julia*

Ze złości kopnęłam butelkę, która z wyraźnym niezadowoleniem potoczyła

się przez cały pokój.

-jasna cholera! -krzyknęłam skacząc na jednej nodze. Musiałam coś sobie zrobić

kopiąc tą przeklętą butelkę. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoją stopę. Palce były lekko zaczerwienione.

Upadłam na plecy, lądując na miękkim łóżku. Zasłoniłam oczy gięciem łokcia i miałam ochotę umrzeć. Lucas znowu mnie wystawił!

Ten dupek zostawił mój numer na pastwę losu! Przecież jakiś zbok mógł do mnie napisać...

-kur... warszawa nie hoduje! -uderzyłam się ręką w czoło -przecież jednak ktoś do mnie napisał. Jeśli... o nie!

-Julianno -w drzwiach stanął Alex a mnie doprawdy ogarnęła złość.

-czy mam wywiesić na drzwiach tabliczkę „Pukać"?! -zapytałam podnosząc się z

łóżka.

-mama cię prosi -odparł z uśmiechem. I już wiem skąd u niego bierze się ten

uśmieszek. On po prostu tak samo jak ja próbował być miłym.

Teraz mogłam się mu lepiej przyjrzeć. Nie wiem co mnie napadł,ale pierwszy raz od

pięciu lat przyjrzałam mu się dobrze.

-coś mam na twarzy? -pyta, a jego wymuszony uśmiech schodzi mu z twarzy.

-tak... siebie -mówię mu, a on zaciska usta w prostą linie. I tu go mam. Aha... i

tu Cię mam robaczku.

Alex odwraca się i wychodzi z mojego pokoju.

-Alex -wołam za nim. odwraca się z tym mi znanym uśmiechem -nie musisz być dla

mnie miłym -mówię i pierwszy raz w życiu zdaję sobie sprawę, że jestem dla niego miła.

-tak -mówi i wychodzi.


Ubranie się zajmuje mi 15 minut, co pewnie nie zadowoli Sylvie Giles, ale i tak

zaraz musiałam wychodzić do pracy.

Punkt 9.

Nie przejmuj się innymi. Dobranie odpowiedniego stroju jest czasochłonne, daj sobie

czas którego nie dają Ci inni.


Zeszłam do kuchni przy stole siedziała mama, piła kawę. pod oknem na blacie siedział

Alex. Niezbyt to mi się podobało. Miałam wrażenie, że Alex powiedział mamie o butach.

-Julianie, lochanie -odetchnęłam z ulgą. Jakby była na mnie zła to tak by się ze mną nie przywitała. Mama miała manię wymyślania mi różnych przezwisk.

-mamusiu -przywitałam się z nią i pocałowałam w policzek -coś się stało?

-twój ojciec dzwonił -odpowiedziała sztywno, a ja się uśmiechnęłam

-tak? -zapytałam zaciekawiona

-chce,abyś do niego przyjechała na weekend -odparła

-naprawdę? -zapytałam z niedowierzaniem.

-ale nikt nie powiedział, że pojedziesz -wtrącił się Alex, a ja miałam ochotę

go zabić.

Call me: Julia (HS)✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن