Rozdział 26 (spotkanie na szczycie)

646 31 5
                                    

„Rozdział jest nie ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa"

*Julia

Rano wstałam wypoczęta. Miałam ochotę skakać i skakać!!!!

Punkt 15

Gdy serce Ci skacze, wiedz, że to pierwsze objawy choroby, która zwie się MIŁOŚĆ.

Weszłam do kuchni i przywitała mnie cisza. Zrobiło mi się smutno. Kogoś jednak brakowało w domu.

Usiadłam na krześle i napisałam SMS-a do Alexa.

Ja: brak śniadania. Kto zrobi śniadanie Twojej królowej :(

Dostałam wiadomość. Myślałam, że to od Alexa, ale się pomyliłam.

Cookie: Witaj :) widzimy się o 15 w „Zapałce"

Ja: rozumiem aluzję :P

No właśnie, kto by nie zrozumiał?

Cookie: będę w czarnej bluzie. Na stoliku będzie leżała czerwona róża :)

Ja: Harry...

Cookie: do zobaczenia :*

Ja: Harry...

Dostałam kolejną wiadomość. Trochę się zmartwiła, że na wyświetlaczu wyświetliła się wiadomość od Alexa.

Alex: to dziś Twojemu paziowi usługują... Królowa niech ruszy tyłek i sama sobie zrobi.d

Ja: odwiedzę Cie i uduszę poduszką!

Alex: czekam...

-co za świnka! -krzyknęłam

-kto taki? -zapytała mama, która właśnie weszła do kuchni.

-Alex -odparłam -dobra muszę zrobić sobie sama śniadanie.

Mama usiadła i głośno westchnęła.

-bez Alexa, to nawet śniadania nie ma. Za dużo od niego wymagamy -wyszeptała

-mamo -przytuliłam się do jej pleców -będzie dobrze

-mam taką nadzieję.

*

Fi dziś miała jakiś ważny wyjazd z rodzicami, wiec do szkoły musiałam się dostać jakoś sama.

Przy samym wejściu natknęłam się na Marikę. To była jedna osoba na świecie, która mogła zepsuć mi humor.

-witam -rzuciła podchodząc do mnie.

-ja ciebie też -odparłam i przyśpieszyłam kroku

-uciekasz? -zapytała z uśmiechem

-nie -przystanęłam -nie mam po prostu czasu na głupoty.

Marika podeszłą do mnie bliżej i lekko pchnęła na ścianę.

-słuchaj, idiotko -wyrzuciła przez zęby -Lucas jest mój i nie wasz się go ruszać -syknęła

-a bierz go sobie! -odparłam i wyminęłam ją.

Nie miałam naprawdę ochoty wysłuchiwać takich głupot. Przecież ja nawet nie chciałam tego głupka Lucka.

-posłuchaj mnie dziwko! -rzuciła w moją stronę.

Przystanęłam i zacisnęłam dłonie w pięści. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Ruszyłam dalej. Byłam zła, ale nie mogłam dać się sprowokować. Niech sobie mówi i myśli jak chce.

Call me: Julia (HS)✔Where stories live. Discover now