Rozdział 11 (środa -czwartek)

709 30 0
                                    

*Harry*


Obudziło mnie mocne szarpnięcie. Otworzyłem powoli oczy. Byłem dalej w samochodzie. Spojrzałem odruchowo na telefon. Jestem genialny,przecież go nie mam.

Wziąłem ze sobą wszystko oprócz telefonu, ale dziś i tak nie miałbym czasu na używanie go. Ciągle byliśmy w biegu. Tu to, tu tamto...

Nie dziwię się, że głowa mi teraz pękała. Czułem jakby przez moją głowę przeszłą orkiestra dęta.

-która godzina? -zapytałem mając nadzieję, że ktoś mi odpowie.

-dochodzi trzecia nad ranem, Panie Styles -odparł mi kobiecy głos.

Spojrzałem skąd dobiega ten głos. Byłem zdziwiony. Z przodu siedziała kobieta. Skąd ona się tu wzięła?! Czy ja zapadłem w jakiś sen zimowy?

-dziękuję-odparłem

Oparłem głowę na podgłówku i modliłem się, żebyśmy jak najszybciej dotarli do hotelu.

Chciałem właśnie poprawić się na fotelu, gdy głowa Louisa wylądowała na moich kolanach. Spojrzałem na niego. Spał jak trup.

Zacząłem lekko podskakiwać, jego głowa obijała się o moje nogi.

-co,gdzie, jak? -wymamrotał podnosząc głowę

-lubię jak kobiety leżą mi na kolanach -wymamrotałem

-że co? -zapytał przeciągając się

-to, że nie lubię jak leżysz mi na kolanach.


Półgodziny później do swojego pokoju w hotelu. Łóżko wyglądało tak apetycznie, ze kładąc głowę na poduszce o mało się nie pośliniłem.

Nie mogłem iść spać. Musiałem napisać do Juli. Najpierw jednak wziąłem prysznic. Chłodna woda trochę otrzeźwiła mi umysł.

Na telefonie nie miałem żadnych wiadomości.

-zapomniała o mnie -wyszeptałem do siebie

Ja:właśnie złamałaś mi serce :(

Julia:tak...

Ja: co jest?

Bardzo zdziwiła mnie jej odpowiedź. Już przez telefon poczułem, że jest coś nie tak.

Julia:wczoraj miałam koszmarny dzień. Nawet nie miałam się komu wygadać:(

Potarłem czoło, poczułem smutek. Właśnie akurat dziś musiałem zapomnieć tego przeklętego telefonu.

Ja:przepraszam cię :( byliśmy ciągle w drodze, a poza tym zapomniałem telefonu :(

Nie odpisywała długo, więc poszedłem coś zjeść. Nie miałem ochoty powtarzać sytuacji sprzed paru dni.

Nie miałem ochoty jeść już kanapki, która smakowała szynką.

Wróciłem do pokoju i zobaczyłem, że dioda na telefonie mruga. Przyszła wiadomość.

Julia:nic się nie stało, Harry :)

Ja: mów

Julia:wolę nie...

Ja: mówi to teraz!

Julia:zespół, który miał grać na balu odmówił :( a ja ten bal organizuję...


Spojrzałem na wyświetlacz, przeczesałem dłonią włosy.

Ja:mogę ci jakoś pomóc?

Call me: Julia (HS)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz