Rozdział 4

933 39 3
                                    

*Harry*

Roześmiałem się.

Ta dziewczyna potrafi zabić swoją uprzejmością. Czyżby to kolejna dziewczynka z dobrej rodziny, uczącej się w najlepszych szkołach, gdzie właśnie uczą je wymuszonej kultury. Ale przecież one nie pracują!

-co tak się szczerzysz Styles? -gdzieś z zaświatów usłyszałem głos Liama.

-czyżbyś wymyślił kolejny mega suchar?

-nie. Piszę -podniosłem telefon, aby go uświadomić co dokładnie robię.

-piszesz z jakąś fanką? -zapytał uśmiechając się.

-nie... -odparłem.

-piszesz z siostrą? -zapytał -pozdrów ją.

-piszę z dziewczyną -odparłem dumnie.

-to jednak piszesz z fanką... -uśmiechnął się -skąd ma twój numer? O nie mów cwany Lisie... pewnie skorzystałeś z jednej karteczki z wciśniętych ci w rączkę.

-nie Liam... ona nie jest moją fanką.

-jak...?

Z uśmiechem na twarzy opowiedziałem Liamowi, jak znalazłem pudełko i jak napisałem do właścicielki.

-jej uprzejmość mrozi przez telefon -dodałem z uśmiechem.

-Harry czujesz się dobrze? -gdzieś za pleców doszedł mnie głos Louisa.

-tak... czuję się bardzo dobrze -odparłem

-no nie wiem -stwierdził Liam i dodał szeptem -Harry spotkał laskę, która nie jest jego fanką. -wyszeptał do chłopaków.

-co?! -krzyknął Niall. Jeszcze jego mi tu brakowało -może on ma depresję? -zapytał tak jakby mnie tam nie było.

-ktoś nie kocha Harrego Stylesa? O Boże! -krzyknął Louis.

-nic mi nie jest!! -krzyknąłem i poszedłem w stronę pomieszczeń sypialnych.


Miałem ochotę wyskoczyć z samolotu. Takie długi lot z takim idiotami naprawdę doprowadzało mnie do depresji.

Przez cały lot drwili ze mnie. Czułem, że zapowiada się cudowny tydzień. Właśnie tyle zajmie chłopakom nabijanie się ze mnie, aż zapomną dlaczego to robili.

Na szczęście chłopaki w drodze z lotniska do hotelu mnie olali i zamiast dyskutować o mnie, to kłócili się o jakąś dziewczynę.

Było dość późno, gdy zatrzymaliśmy się pod hotelem.

-Tokio -wyszeptałem do siebie.

Spojrzałem na zegarek, dochodziła pierwsza w nocy. Nie chciało mi się spać, nie mogłem jakoś się przestawić. W Londynie był jeszcze dzień.

Ja: witaj piękna Julio :)

Czekałem dość długo za nim na moim telefonie wyświetliło się „1 wiadomość tekstowa" otworzyłem ją i nagle moje powieki zaczęły się kleić, ziewnąłem.

Julia: słodziku to ja mam wystarczająco w pracy.

Ja: poproszę herbatę... bez cukru proszę :)

Tym razem czekałem długo na odpowiedź, chyba nawet przysnąłem, ale nie jestem tego pewien.

Julia: na wynos?

Roześmiałem się. Ta dziewczyna nawet nie wiedziała jaką reakcję we mnie wywołują jej wiadomości.

Ja: Tak :)

Julia: to gdzie ją wysłać na czarodziejskim dywanie :) może do Hogwartu?

Ja: nie tym razem :) dziś do Tokio...

Julia: gdzie? Co Ty tam robisz?!

Ja: mała wycieczka ze znajomymi.

Spojrzałem na wiadomość, którą właśnie wysłałem. Nie skłamałem tak do końca. Przecież to była mała wycieczka ze znajomymi. Był z nim Loui, Liam, Naill, a później miał dotrzeć Zayn ze starym znajomym Damienem. Z Damiena Gilesa był twardy zawodnik, rozbrajał kobiety jednym spojrzeniem, ale poza tym miał dobre pomysły. Pomagał im tworzyć słowa do piosenek. Ale od kiedy Zayn odszedł ich drogi się rozeszły. Przynajmniej jednak dobrze, że żyją na ścieżce pokojowej.

Julia: takim to dobrze. Teraz przepraszam... jestem trochę zajęta. To hmmm miłego zwiedzania?

Ja: dziękuję. Dobranoc :*

Julia: dobranoc? o.O

Ja: tu jest prawie druga nad ranem.

Nie zdążyłem jednak przeczytać odpowiedzi, bo odpłynąłem w objęcia Morfeusza.

Śniła mi się łąka,

pokryta stokrotkami. Siedziałem gdzieś tam między tymi kwiatami. Czułem się taki lekki, czułem się jakby nic mnie nie interesowało. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem i zobaczyłem stojącą do mnie tyłem postać. Rudowłosa kobieta. Stałą nieruchomo z wyciągniętymi ramionami. Poddawała się powiewowi wiatru. Jej długie rude włosy targał wiatr, a jej powiewna sukienka w kwiaty unosiła się w górę i w dół.

-Julia -wyrwało mi się z ust. Dziewczyna zaczęła się odwracać, prawie widziałem jej twarz..."

-Harry wiem, że tam jesteś... -ze snu wyrwał mnie głos mojej siostry, nagrywający się na automatyczną sekretarkę -Harry jest już późno! Odbierz ten przeklęty telefon! Nie będę się nagrywać na tą przeklętą sekretarkę ty idioto! -Gemma jeszcze przez chwilę „rzucała mięsem" pod moim adresem. Wreszcie Westchnęła i się rozłączyła.

Call me: Julia (HS)✔Where stories live. Discover now