49. Clarity ✅

14 1 0
                                    

Mam nowy plan na Adelę i Bellę. Jeśli ktoś wyłapał parę szczegółów, to dodam, że ostatnio czytałam wszystkie kolejne tomy "Małych kobietek". Zostawiam Was z rozmyślaniem pt. 'co autorka miała na myśli' 

Nad nocnym Tallinnem rozciąga się nieskończony ocean gwiazd, księżyc zmierza do pełni. Ze wszystkich konstelacji rozpoznaję tylko Wielki Wóz, a stąd niedaleka droga do Gwiazdy Północnej. Powiew chłodnego powietrza jest jak kojący zapach kartek książki z biblioteki dziadka Aivara i babcia Anki.

Odgłosy miasta docierają do nas z bliska i daleka, pragnienie szczęścia to przecież nie grzech, chce się dobrze, a czyste intencje nie wystarczą.

Biegniemy, starczy mi ciepło jej dłoni, w której moje blade palce zdają się tonąć. Gdy prawda nie jest taka piękna, a łzy nie mają miejsca, by się pokazać, momentami starczy obecność. Wszystko się zmienia i płynie, muszę dorosnąć, pozwolić sobie się odmienić i zobaczyć, co będzie czuł tamten Taevas, czy nadal podpali sobie serce, by sklejać lód ciepłej, kojącej miłości z popiołu pozostałego po ogniu.

Skąd w naszej melancholii wzięło się to szaleństwo, ta nadzieja przechodząca w rozpacz? Czy nie jest dla mnie wystarczająco jasne, co ostatnio się działo? Taimi. Złamała mnie doszczętnie, ale pojawiła się w momencie, gdy potrzebowałem kogoś takiego. Taimi była lekcją, bolesną, ale konieczną.

Stajemy dopiero nad brzegiem wody i pośród łapczywych oddechów podziwiamy Bałtyk przed nami i miasto z drugiej strony. Ściągam sweter i podaję jej bez zastanowienia, widząc, jak otula się ramionami. Stwierdzam, że bardziej jej pasuje.

- To za wszystkie bluzy, które ci podebrałem - dodaję, uśmiechając się subtelnie.

- Było ich dokładnie dwie, ale dobra. - odpowiada, otulając się niebieską wełną. To mały szok, widzieć ją w jakiś kolorach.

Jeśli miałbym spróbować zobaczyć dobre rzeczy w naszej sytuacji, to zauważyłem, że moja miłość nie była wszystkim. Potrzebujemy też innych ludzi, jakikolwiek wielkimi samotnikami jesteśmy, właściwe osoby umieją rozświetlić mrok (gdy już przebiją się przez naszą introwertyczną skorupę). Potrzebujemy też rodziców, kuzynów, przyjaciół, rodzeństwa, przyjaciół naszych przyjaciół, a nawet kota albo słów ulubionego zespołu.

- Wciąż cię kocham, pomimo tego, co wcześniej mówiłam. Naprawdę chciałam dobrze.

- Wiem. Dobre chęci nie zawsze wystarczą, ale rozumiem. - odpowiadam, czując, że w końcu jest w porządku chociaż w maleńkim, drobnym procencie. - Tak poza tym, jak już wyciągamy stare sprawy, to mamy z Ehą "porozumienie". Jeśli do trzydziestki z hakiem i ona i ja nadal będziemy sami, bierzemy ślub i zwiewamy gdzieś zdala od Tallinna. Jeśli. Choć stwierdziła, że zatrzyma pierścionek na wieki nawet, jak obydwoje skończymy z kimś innym.

- Uuu, czyli się postarałeś. - stwierdza - Widać najlepsze związki wychodzą z najlepszych przyjaciół; Chris i Relcia, Pilvi i Piidik i my chyba też.

- Prawda. Wiedziałaś i wiesz o mnie wszystko - przyznaję, zapatrując się w morze - Ale rozumiem, że to skończone. Nie będę nalegał, przy czym cieszę się, że jednak nie spaprało to naszej przyjaźni.

- Nie dałabym rady, gdybyśmy zupełnie się od siebie odsunęli - dodaje. - Zaprosiłam Ardusa, bo muszę się z ciebie wyleczyć, żeby więcej cię nie ranić. Mimo wszystkiego jesteś dla mnie jednym z najważniejszych i nie mam przed tobą nic do ukrycia.

- Więc skoro tak twierdzisz, to jak stwierdzę, że tak naprawdę jesteś dobrym człowiekiem, uwierzysz mi? - postawione pytanie brzmi jak wyzwanie, jak ona i ja, jak te beztroskie chwile na wyspie, tam było pięknie.

Like Hate LoveWo Geschichten leben. Entdecke jetzt