8. Kochanieńki.✅

25 2 0
                                    

Ignorancja. Niby nie przeszkadzała mi wcześniej za bardzo, ale jak ktoś, kto jest przy tobie przez całe życie, nagle przestaje się odzywać...

Wracam do świata żywych. Czas najwyższy, pora się skupić i przetrwać.

Wkładam słuchawki, więc nikt się nie odzywa; przynajmniej my, nastoletnie osobniki, respektujemy powszechnie łamane istotne prawo tego wieku: mam słuchawki na uszach, znaczy jasno i wyraźnie NIE GADAJ DO MNIE, JEŚLI TO NIE PILNE. Zazwyczaj, jak się słucha, to nagle wszyscy czegoś chcą, a jak się słuchawki zdejmie, to siedzą cicho.

Włączam sobie "Come in" z solowego albumu Kai'a z EXO i tak oto przemierzam korytarz w jednym kawałku. Nagle wszyscy schodzą mi z drogi, nareszcie. Mam w końcu święty spokój, marzenie.

Staję przed szkołą i czekam na nasze gołąbeczki. Słońce daje nieźle popalić, akurat leci "Eternal Sunshine" od Ateez. Kątem oka dostrzegam Koidu i chłopaków. Pozostała trójka o czymś nawija, patrząc na mnie ukradkiem, ale już się przyzwyczaiłem. Będzie tylko gorzej, ale bywa. To tylko kilka miesięcy.

Z zatracenia w piosence wyrywa mnie powiadomienie:

Chris: braciszku kochany, jest taka sprawa jedna

Taevi: plis powiedz że poszedłeś po rozum do głowy i ugadałeś się z Dorel po raz drugi

Chris: siiii

Chris: i potrzebuję transportu tam gdzie w piątek

Taevi: daj mi godzinę, jeśli przeżyję

Wpatruję się w liście spadające z drzew, jakby obecność Koidu kilka kroków obok w ogóle na mnie nie oddziaływała. Cokolwiek czuję, musi zgasnąć. Nie mogę dłużej tonąć w tej dziwnej emocji, tak słodkiej i ciepłej, muszę wyzbyć posmaku tego pięknego wymiaru, skrytego za kurtyną błękitnych tęczówek. Chyba nawet nie chcę wiedzieć, co czuję.

Eha i Robin wychodzą ze szkoły, mierząc się wściekłymi spojrzeniami. Nie wiem, czy zdołam zrozumieć, o co chodzi, ale chociaż spróbuję.

- Weź ty mu coś powiedz, zwariuję z nim! - mamrocze Eha, wyjmując z kieszeni okulary przeciwsłoneczne.

- Nic nie zrobiłem - broni się Robin. - Nie pojmuję, ale przebacz mi, żałuję za swe winy i przysięgam, że się poprawię - poddaje się i ogarnia, że tylko to mu pozostało - Będę zapierniczać do każdej kwiaciarni w Tallinie, ba, w całej Estonii i przyniosę tyle róż, ile ci się zamarzy, ale wciąż obiecuję, że będziesz miała ogromną chęć wykopać mnie za drzwi każdego poranka.

- Przebaczam i nawzajem. A na róże nigdy nie będę narzekała - Eha rozpromienia się, jakby jej ktoś wręczył wszystkie trzy wersje albumu Enhypen, czyli, w zrozumiałym dla ludzkości języku, bardzo, bardzo, bardzo.

Jako największy fan tej dwójki mogę się tylko uśmiechnąć, gdy Ehiś staje na palcach, żeby go pocałować i tak oto mamy pojednanie. Szybko się kłócą, szybko się godzą, a ja mogę tylko być mediatorem, żeby się nie pozaduszali przy tym darciu się na siebie.

A potem popylamy do Starbucksa po kawę. Klasa maturalna nas nie oszczędza.

***
To oficjalne. Zakładam sobie zeszyt do tajskiego. Taki ze mnie językowy świr. Będzie co robić w drodze na wyspę.

Siedzę w samochodzie i piszę kolejną listę słówek, czekając, aż Chris i Dorel wrócą. Mam nadzieję że coś z nich będzie. Niby to jak podłożenie bomby pod naszą grupę, ale nikt nigdy nie powiedział, że coś się zepsuje.

A naprzeciwko, co za ironia, tak, wszyscy to przewidzieli, Koidu Kaire Hansine Aav we własnej osobie. Patrzy na mnie zza szyby swojego Audi i myśli, że jest taka doskonała. Kit z tym, że jest, ale cicho sza. Sięga po telefon i już czuję, jak wszystko we mnie się wzburza.

Like Hate LoveWhere stories live. Discover now