43. Żyć się z nimi nie da, ale bez nich tym bardziej ✅

10 1 0
                                    

W pokoju Ehi królują Enhypen i iKON. Wszystkie ściany zapełnione są plakatami, a połowę regałów zajmują albumy. Biurko pod oknem jest zawalone książkami i zeszytami, a na korytarzu prawie potykamy się o pudełko kalkulatorów. Sama Eha chowa się w koszulce z Cravity, a w tle gra "The happiest girl" od Blackpink. Słowem, sytuacja krytyczna.

- Eha! - jej tata otwiera szerzej drzwi. Valter Süda sprawia pozory życzliwego człowieka, ale gdyby pod dachem Südów rzeczywiście było tak kolorowo, sama Eha byłaby inna. 

- Nie wyjdę, jak mówiłam! A jeśli to Robin, to wie, gdzie są drzwi! - odpowiada dziewczyna, co najmniej jakby ktoś ją za uszy ciągnął na golenie nóg.

- Wsparcie przybyło! - woła Adela, która wchodzi jako pierwsza - Jajjangmyeon, soju, sake, mnóstwo czekolady i przytulania! Rzutki też mam.

- Słońca! - blondynka wyskakuje z łóżka i przybiega do nas, a konkretniej do mnie, się przytulić - Dzięki, że przyszliście. - mówi łamiącym się głosem. Ma tusz rozmazany na policzkach, ubrania wyglądają na wczorajsze, usta zaczerwienione, cała wygląda marnie. Biedactwo.

- Jakbyście czegoś potrzebowali, jestem w biurze - oznajmia pan Süda i zostawia nas samych.

Eha włącza "Hope not" i znów rzuca się na łóżko. Wchodzimy. Riki niesie torbę z zapasami, może one trochę uratują sytuację.

- Polejcie - mamrocze blondynka, widząc, że rzeczywiście mamy soju, sake i sikhye. Truskawkowe. - Będę pomstować, nie muszę chyba uprzedzać.

- Po to jesteśmy, żebyś mogła wylewać żale - odpowiadam, wyciągając zapakowane szklanki - Opowiadaj, kochana.

- Jak sami wiecie, ostatnio było pięknie - wzdycha nostalgicznie, gdy rozlewamy napoje i wyjmujemy jedzenie. - Poznałam jego rodziców, przedstawiłam swoich państwu Aav, nawet mama przyszła, wszystko cudownie, aż w zeszłym tygodniu cały domek z kart się posypał. - przerywa i wypija pół szklanki - Już wcześniej bywał zazdrosny o Rikisia i mikrusa, ale odkąd wszyscy w związkach, trochę się ogarnął, tylko wszystko do czasu. Zrobił mi aferę, że ciągle z wami siedzę, że tylko wy mi w głowie i od tego przeszliśmy do wyrzucania całego jadu za jednym razem. - dopija i łzy zaczynają płynąć jej po policzkach. Riki jest najbliżej, więc ją przytula.

- Już dobrze - mówi z anielskim spokojem, takim tonem, który zdaje się mieć odpowiedź na wszystko. Zaczyna grać "That feeling when" Enhypen.

- Ehiś, chłopacy już tacy są. - dodaje Adela - Ale wszyscy mamy swoje granice, trzeba umieć je zaznaczyć, co właśnie robisz, skarbeńku. Wiem, zazwyczaj i tak wybaczysz, jednak, co istotne, musisz dobitnie pokazać, że więcej takich numerów tolerować nie będziesz. Niech chłopak nie myśli, że wszystko mu wolno.

- Żyć się z nimi nie da, ale bez nich tym bardziej - zauważam, na co wszyscy zwijają się w kulki ze śmiechu.

- Powiedział chłopak - Eha aż przewraca się na bok - Nie no, ty i Riki jesteście kochani, na Chrisa też nie narzekam. Ale ten piernik Robin, wracając do delikwenta, zaczął mi wyrzucać mój sposób bycia, całe moje "wariowanie". Doskonale wie, że w niektóre dni to mechanizm obronny, dzięki któremu jakoś się trzymam, przecież wie, że taka już jestem i myślałam, że to we mnie lubi, albo przynajmniej akceptuje.

- Co za piernik jeden! - Riki oburzony dopija swoje sake - W głowie się nie mieści, Ehiś! Kochamy cię za bycie takim właśnie promyczkiem.

- Bez tańców na środku stołówki nie byłabyś sobą - zauważam, na co przyjaciółka się uśmiecha - A Robin pojechał po wszystkim, co w tobie kocham.

- Bo się rozkleję - Eha wyciera oczy, nie przestając się uśmiechać.

- Jesteś najwspanialsza właśnie taka, jak widać Bin nie umie cię docenić - mówi Adela - Dla nas zawsze będziesz najlepsza na świecie. Potraktuj to jako wyraz ogromnej miłości z mojej strony.

Like Hate LoveWhere stories live. Discover now