28. Sznurka możemy zapierniczyć u Chrel ✅

14 1 0
                                    

11 listopada 2022, Poznań

Tym razem okupujemy taras, nie jadalnię. Z rana pomagaliśmy dziadkowi przenieść stół, a potem razem z Julianem - chłopakiem Werki - montowaliśmy flagę przy wejściu. Komunikacja w trzech językach naraz była co najmniej ciekawa. Dodajmy, że mądry ja wywaliłem się, schodząc z drabiny i przypłaciłem to dramatyzmem oraz wyolbrzymianiem w wykonaniu mamy, uroki bycia niezdarą do potęgi.

Typowym tematem pierwszym jest "a wiecie, że Taeś ma ze wszystkiego piąteczki i w ogóle to gada w pięciu językach", temat idealny, żeby się popisać, bo na ogół w domu słyszę, że mam się najpierw nauczyć jednego porządnie, a nie ciągnąć pięć srok za ogon, a jedna trójka z matmy na pewno zaważy o tym, że nie będę miał czwórki na semestr. Potem wychodzi kwestia Tähti i jej studiów w Danii; jak się okazuje, siostra ma w zanadrzu mnóstwo historii, poza tym, ona może się pochwalić najwyższymi ocenami na roku; jeśli ktoś myślał, że to ja jestem nazbyt ambitny, przedstawiam naszą bardzo, bardzo overachiever siostrę. Oczywiście, że ktoś wspomina o Chrisie i Dorel, których jedynym marzeniem teraz jest święty spokój. Jakiś geniusz, to jest, wujek Mariusz, stwierdza, że to dość młody wiek i jak to tak. Doprawdy, nic, tylko czekać, aż zaczną latać serwetki i filiżanki.

Ale udajmy, że wszystko w porządku. Właśnie wpierniczamy z Koidu na pół już piątego rogala, ale nie jesteśmy jedyni. Opowiadaliśmy Aavom, skąd się one wzięły, trochę o odzyskaniu niepodległości przed Polskę, jako świry historyczne musieliśmy zrobić im istny wykład. Potem moja dziewczyna stwierdziła, że koniecznie musimy w następnych latach urządzać obchody tegoż święta u nas w Estonii.

- A wiecie, że Christian się zapisał na kółko teatralne? - wypala mama, na co brat nieśmiało kuli się na krześle. Trzeba przyznać, młodszy ma talent, jest genialny, cokolwiek ma zagrać. Tak, jak na co dzień jest przebojowy i nie do przegadania, na scenie odsłania swoją wrażliwszą stronę, bo wtedy może.

- I jak, były już jakieś zajęcia? - babcia zaraz ma listę pytań. Christian trochę się ożywia i opowiada o przygotowaniach do spektaklu, będą wystawiać "Romea i Julię", dostał główną rolę, nasza mordka.

- A zadeklamujesz nam coś? - prosi go Stella.

- "Sternikiem nie jestem, gdybyś jednak była równie daleko jak ów brzeg, którego morze najdalsze podmywa krawędzie, śmiało po taki klejnot bym popłynął" - Christian wygłasza po estońsku, ale liczy się głębia w głosie, jego ukradkowe zerknięcia na Rel, delikatność i wrażliwość - Jeszcze sporo pracy mam przed sobą, występ będziemy mieli na koniec marca, ale nasz profesor już zaczyna mieć na tym punkcie świra. A Dorelcia będzie zajmować się oprawą muzyczną! - dodaje, na co Relcia prostuje się jak struna.

- A prawda, na wiolonczeli gram - mówi nieśmiało, gdy już tłumaczymy jej z polskiego i od tej chwili wiadomo, że ciotka Tekla, wirtuozka tegoż instrumentu, ją uwielbia - Chociaż profesor twierdził, że powinnam zagrać rolę Julii i może bym spróbowała, gdyby nie pamięć złotej rybki.

***
- I jak tam kartkówka? - pyta tata, a siedzący obok niego wujek Hans chyba też wyczekuje naszych odpowiedzi.

- Piątka - odpowiadam bez większej ekscytacji.

- Czwórka plus - oznajmia Koidu z dumą. Mówimy o niemieckim, więc takie oceny dla nas nie były łatwe do zdobycia.

- I oby tak dalej - tata przytakuje zadowolony - Wiem, że wam to zdalne nie służy, ale co zrobić.

- A ja mam nadzieję, że z rosyjskim już lepiej - wtrąca wujaszek, patrząc przy tym na Koidu, który wywraca oczami - Jest poprawa? - pyta więc bezpośrednio mnie.

Like Hate LoveWhere stories live. Discover now