50. A kiedy w pięknym stylu zwyciężą same siebie...✅

11 1 0
                                    

28 stycznia 2023

Wychodzę ze szkoły i siadam za kierownicą mojego pięknego BMW. Zabieram ze sobą Titi i Rikiego, jedziemy odebrać Edvina z przedszkola i potem czas szykować się na jedyny taki wieczór. Ostatnie dwa tygodnie były straszliwie trudne, ale zamierzam wyłączyć dramatyzowanie ten jeden raz.

W zeszłym tygodniu towarzyliśmy Chrisowi i Dorel na wizycie u lekarza, gdyby nie mama i jej wieczny spokój, Christian padłby zaraz na wejściu. Relcia przyjmuje wszystko na klatę. Ucieszyli się, bo będą zaczynać urządzanie pokoju dla maleństwa - znają już płeć, ale nie puszczą pary z ust.

Rodzice zadecydowali, że jeszcze w tym roku się przeprowadzamy i nasze rodziny zamieszkają razem w lofcie w centrum. Titi i tak zamierza się wyprowadzić z Rikim i młodym, więc ich pokoje będą potem stały otworem dla maluszka Chrisa i Relci. Ja też za długo tu nie zabawię, tak samo Koidu. Damy radę przez trzy miesiące pod jednym dachem, chyba.

Widzieliśmy już mieszkanie, całkiem spore, piętrowe, z balkonem. Niemal w każdym pokoju jest jakaś ceglana ściana albo okno od podłogi do sufitu. Już zarządzono wyprawę do Ikei na następny weekend, gdy każdy wybrał sobie sypialnię, choć nie obyło się bez małych sporów.

Wprowadzamy się na Walentynki, a tym samym - na moje urodziny. Będzie ciekawie. Nie żeby coś, cieszę się. Może w nowym miejscu poczuję się lepiej niż w domu, w którym żyjemy od dobrych dziesięciu lat.

Chwilę zajmuje mi dobranie butów, które pasowałyby do krawatu, który potem tata pomaga mi zawiązać, a mama pięć razy zapewnia, że te srebrne kolczyki dobrze się ze wszystkim zgrywają. Jakkolwiek aspołeczny bym nie był, studniówka jest tylko raz w życiu i ma być niezapomniana. Również dla Saskii - powtarza, że jej życie właśnie stało się powieścią Jane Austen.

W tle leci playlista z niemieckim hiphopem, gdy próbuję poskromić brwi i zakryć podkładem małe zadrapanie od pazurów Hazel. Do kieszeni marynarki wtykam niezapominajkę, jest aesthetic. Po paru minutach zastanawiania się nad perfumami przyglądam się swojemu odbiciu i stwierdzam, że jest dobrze.

Mam jeszcze kilkanaście minut, więc opieram się o szafkę w kuchni, zagłębiając się w plik notatek z historii Polski, dopóki mama nie wpada do środka oburzona, że nawet w takiej chwili przejmuję się nauką i każe sobie oddać wszystkie zapiski.

Riki i Tähti wyjechali pół godziny przed czasem, a na grupie klasowej toczy się dyskusja, kogo wybiorą królem i królową imprezy. Ci, którzy są już na miejscu, robią listę utworów, o które poproszą DJ'a, więc oczywiście dorzucam prośbę o "Serendipity" Jimin'a i "Drunk-dazed" Enhypen (obecnie ulubiona piosenka Ehi), a Adela na caps locku pisze, żeby zapisali też "Tomboy" i "Nxde" (G)I-DLE.

O wpół do szóstej pakuję się do samochodu, który jeszcze dziś rano przeszedł kontrolę, w warsztacie już chyba mnie kojarzą, a ta dziewczyna z warkoczami za każdym razem tylko uśmiecha się współczująco.

***
Saskia wychodzi w długiej, morelowej sukience na ramiączkach. Narzuciła na nią biały sweterek na drogę. Do brązowych balerinek dobrała torebkę i złote kolczyki. Olśniewa wręcz, widać, że spędziła mnóstwo czasu na bawieniu się z makijażem i układaniu włosów,

- Witam, królowo wieczoru - z uśmiechem otwieram jej drzwi.

- Witam, towarzyszu broni - odpowiada, układając torebkę na kolanach - Impreza jest nasza!

- Ekipa od bubble tea podbija świat - dodaję ze śmiechem, siadając za kierownicą.

- Jak zawsze z resztą, robimy furorę, jutro odsypiamy i można planować spotkanie klubu!

Like Hate LoveWhere stories live. Discover now