Pov. Riley
Spokojnie wybierałam książki w bibliotece, które wyznaczyła mi nauczycielka.
Ta głupia jędza nie chciała żeby Yurim ze mną poszła.
Tak samemu to już nie jest tak fajnie.
- I jak ja mam sobię z tym poradzić?- zawyłam zrezygnowana.
Nie dość, że nie mam siły nosić tych książek,to jeszcze nie dam rady dołożyć kolejnych.
- Proszę o spokój.- uciszył mnie jakiś chłopak.
Jak ci kolo nie psuje to nie słuchaj, albo najlepiej ogłuchnij.
Odetnę ci uszy łyżką i będzie święty spokój.
Nie będzie mnie gówniarz uciszał.
- Ej!- szepnęłam gdy zobaczyłam Jimina.- Ty mały kurwiku, wiem że nie miałam do ciebie gadać ale weź mi pomóż.
Jimin zatrzymał się na chwilę i przeskanował mnie od góry do dołu.
- Sama sobie radź.- powiedział i odszedł.
To się nazywa pomocna dłoń.
- Kim! XIUMIM!- Próbowałam krzyczeć, ale jak najciszej potrafiłam.- Kim Min Seok! Weź mi pomóż.
Nawoływałam przyjaciela Jimina. Ten przynajmniej jest miły i zapewne mi pomoże.
Tak jak myślałam, chłopak zaczął iść w moim kierunku z lekkim uśmiechem.
- Dzięki z góry.- powiedziałam zanim zdążył nawet dojść do mnie.
- Co ty byś beze mnie zrobiła.- Wyminął go Jimin i dołożył mi na kupkę kolejną książkę.- Miałaś do mnie nie gadać.
Dopowiedział i odszedł.
No co za skurczybyk. Najpewniej mówi nie, a później napierdziela swoimi nóżkami żeby mi pomóc.
- To ja może już pójdę.- zakręcił się Kim.
Sztucznie uśmiechnęłam się i sama odeszłam w innym kierunku.
Z tymi książkami szłam przez pusty korytarz, w końcu są lekcje to wiadomo, że będzie pusty.
- Z drogi!- ktoś krzyknął, ale zanim zdążyłam zareagować moje książki leżały na podłodze.
Sam sprawca zdążył uciec, a ja wpatrywałam się w stos rozrzuconych książek.
- Co ja wam zrobiłam.- usiadłam na podłodze ze skutkiem.
- Wszystko w porządku?- usłyszałam za sobą głos Kima.
Nawet nie odwracając się pokiwałam głową na nie i ją spóściłam.
- Pomogę ci.- zaczął zbierać książki.- reszta dla ciebie.
Z rzeczywistości zostało zaledwie trzy książki.
Podniosłam je i nadal ze smutkiem a zarazem zdenerwowaniem wstałam i zaczęłam się kierować do klasy.
- Nic ci się nie stało?- zaprzestał ciszy Kim.
- Jakiś gnom we mnie wpadł.- spojrzałam na niego z dołu, a następnie na Jimina.
Co się patrzysz, wytrzeszczasz oczy jak mucha.
- Dzięki za pomoc.- uśmiechnęłam się do Kima.
Na co Jimin się skrzywił i odwrócił wzrok.
Żebyś ty się tylko wywalił i ten głupi łeb rozbił.
- Dlaczego Yurim z tobą nie poszła?
- Bo ta jędza jej nie pozwoliła.- przyznałam stając przy drzwiach.
Nie miałam rąk żeby otworzyć.
Chcąc nie chcąc Jimin otworzył nam drzwi, nawet mnie przepuścił w nich chodź myślałam, że zamknę mi je centralnie przed nosem.
- Mówiłam, że sobie poradzi.- powiedziała nauczycielka.
A żebyś... Niech pewnego dnia spadnie ci na głowę tablica i wgniecie cię do tego biurka żebyś już nie wstała.
Z kaprysem na twarzy usiadłam obok Yurim, która swoją drogą chyba śpi.
Odwróciłam się jeszcze do Kima i uśmiechając się ustami poruszałam na dziękuje.
Mój wzrok zjechał na Parka, jemu to posłałam buziaka w powietrzu i odwróciłam się.
Miałam udawać, że go nie ma ale można to zwalić na Kima.
I to jest plan. Mogę zagadywać do Min Seoka, a przy okazji dokuczać Jiminowy.
To jest plan.
🌻🐤