14.1

171 23 52
                                    

Jeśli w Liberty High istniało wydarzenie równie ważne dla uczniów, co rozgrywki futbolowe, a może nawet minimalnie ważniejsze, był nim letni bal organizowany dla pierwszych i drugich klas, które nie miały studniówki. Bal ten stał się swego rodzaju małomiasteczkowym marzeniem nastolatków, na którego spełnienie oczekiwali cały rok. W ich umysłach ta idealna noc miała zmienić coś w ich życiu, jakby wieczór, kiedy każdy przychodzi pięknie ubrany, z doskonałym makijażem, starannie ułożonymi włosami i alkoholem schowanym w kieszeni marynarki, miał mieć jakąś magiczną moc.

Rzeczywistość szybko ich doganiała i przygniatała do ziemi, bo okazywało się, że w praktyce była to po prostu przyjemna potańcówka z raczej znośnym jedzeniem, a ich crush wcale nie chciał ich tam zaprosić. Ludzie udawali, że bal ma tylko dobre strony, ale to właśnie wtedy najczęściej okazywało się, ile niechcianych emocji kłębi się w uczniach, a przede wszystkim jak wielka buzuje w nich zawiść.

Wydawało się, że nikogo nie interesuje, czy ktoś idzie tam samemu, z przyjaciółmi czy z drugą połówką, ale czasem nawet ci, którzy usilnie twierdzili, że dobrze im, spędzając czas w gronie przyjaciół, marzyli potajemnie o własnej parze. Ashton nie czuł się pokrzywdzony faktem, że nie miał kogo zaprosić, ale jakaś jego część pragnęła stać się tym doskonałym partnerem, kupującym swojej wybrance bukiecik, stawiającym się pod jej domem punktualnie o dziewiętnastej i kulącym się pod groźnym wzrokiem jej ojca. I właśnie z tego powodu ucieszył się, gdy któregoś popołudnia pisał z Reyną, a ta powiedziała, że ona także z nikim się nie wybiera. Na twarzy Ashtona pojawił się szeroki uśmiech, a potem chłopak wyszedł z domu i ruszył prosto pod dom Rey, zatrzymując się po drodze w kwiaciarni.

Dziewczyna otworzyła mu zaskoczona jego nagłym przybyciem, a potem rozdziawiła buzię z wrażenia, gdy wręczył jej kilka tulipanów.

- Wiem, że masz dużo na głowie, ale przysięgam, że będę pomocny, możesz mnie zaangażować do organizacji i nie pomylę czerwonego z różowym, kiedy będę wybierał muszkę pod kolor twojej sukienki- oznajmił żartobliwie- Czy pójdziesz ze mną na bal?

Rey zaśmiała się szczerze i obdarzyła go pięknym uśmiechem.

- Jesteś niemożliwy, Ash. Z przyjemnością pójdę z tobą na bal.

A potem zaprosiła go do środka i przegadali kilka godzin. Ash naprawdę cieszył się, że to właśnie Rey będzie mu towarzyszyć w trakcie szkolnej imprezy, ponieważ była jego najlepszą przyjaciółką i nie mógł wyobrazić sobie żadnej innej dziewczyny, z którą bawiłby się lepiej.

Sam bal zbliżał się wielkimi krokami, a razem z nim narastały w szkole wojownicze nastroje. Odkąd organizowano potańcówkę, a było to już przeszło trzydzieści lat, wybierano na niej króla i królową. W teorii startować mógł każdy uczeń liceum, w rzeczywistości jednak nikomu nie zależało na plastikowej koronie i białej szarfie z haftem. No, prawie nikomu. O tytuły te rywalizowali członkowie drużyny futbolowej i cheerleaderki oraz kilka innych, dosyć popularnych osób. Rok wcześniej wygrali Colin i Maggie, jako chyba najbardziej znana para w szkole, a teraz ludzie spodziewali się raczej Dylana i Callie, którzy wciąż się nie zeszli, chociaż naprawdę długo ze sobą kręcili. Jednak mimo wrednych komentarzy, obgadywania swoich rywali za plecami i chamskich chichotów, wybory te przebiegały dosyć spokojnie. To znaczy, do tego roku.

Na tydzień przed balem jedna z kandydatek na królową, Sophie, niespodziewanie spadła ze szkolnych schodów i złamała nogę w trzech miejscach, co sprawiło, że została uziemiona w domu i nie mogła pojawić się na sobotniej imprezie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wypadki chodzą po ludziach, gdyby nie to, że dziewczyna przysięgała, jakoby ktoś ją zepchnął. Nie widziała nikogo wokół, po prostu nagle zrobiło się strasznie zimno, usłyszała, jak ktoś nuci melodię "Dancing Queen" Abby i poczuła, jak dwie ręce popychają ją do przodu, aż straciła równowagę i upadła. Wydawało się, że coś było na rzeczy, ale nikt się tym za bardzo nie przejmował.

Ghostbusters! [5sos]Where stories live. Discover now