4.3

199 24 7
                                    

     Podczas drugiej części przedstawienia, gdy publiczność trochę się już uspokoiła, zjawa pojawiła się po raz kolejny. Znowu powstała panika, uczniowie zaczęli wybiegać z namiotu cyrkowego w pośpiechu i kolejne trzy osoby zgubiły wartościowe rzeczy. Tym razem odwołano kolejną część występu i wszyscy mogli się rozejść, aby za godzinę zjawić się na kolacji. 
     Michael postanowił wykorzystać ten czas na zebranie dowodów. Był zdenerwowany, bo nie dość, że stracił telefon, to pani wicedyrektor nazwała to wypadkiem podczas ucieczki i zapewniła, że wszystkie rzeczy na pewno znajdą się następnego ranka. Mike wiedział, że tak się nie stanie. Zacisnął dłonie w pięści. 
- Jeśli przez ciebie wpadniemy w kłopoty, wiedz, że oprócz telefonu, stracisz też przytomność- mruknęła groźnie Rey, przeszywając kuzyna wzrokiem.- Nie wiemy, co się zdarzyło, a ty wysuwasz pochopne wnioski.
- Stwierdzam fakty. Okradli nas i czuję, że ma to coś wspólnego z tą grupą amatorskich cyrkowców.
- Nie możemy być pewni, że to oni- odparł cicho Ash- Wszystko działo się szybko i każdy panikował. Może ktoś inny po prostu wykorzystał sytuację. 
- No nie wiem, dla mnie ten karzeł od początku był jakiś podejrzany- stwierdził Calum, wzruszając lekko ramionami. Michael położył mu dłoń na ramieniu.
- Dzięki, bracie. 
     Stali całą piątką schowani za namiotem, obserwując przyczepę artystów. Mike zwerbował przyjaciół, aby razem z nim zbadali sytuację, która mocno śmierdziała mu oszustwem. Przeszukali całe pole otaczające namiot i miejsca siedzące publiczności, ale nie znaleźli żadnej zguby, więc dla Clifforda było logiczne, że mogą leżeć wśród rzeczy potencjalnych złodziei.
- Myślałem, że będziemy polować na ducha- oznajmił szeptem Luke- Ale skoro chcesz łapać zgraję oszustów, czemu po prostu nie zgłosisz tego na policję?
- Żeby mnie wyśmiali? Nie mamy dowodów, że to oni za tym stoją- odparł Michael, uważnie skanując oczami otoczenie.
- Dokładnie, Mike, nie mamy dowodów- syknęła Reyna- To, co chcesz zrobić, to naruszenie własności prywatnej. 
- Rzucasz się na głęboką wodę, nie wiedząc nic i wplątujesz w to nas wszystkich- skomentował Ashton, co sprawiło, że Michael zirytował się jeszcze bardziej. Wziął głęboki oddech, próbując nie wrzasnąć na przyjaciół. 
- Serio, Clifford, to nie ma sensu- dodał Luke. Słowa Hemmingsa były jednak dla Mike'a jak pociągnięcie za spust. Chłopak poczuł, że złość wystrzeliwuje z niego, prosto w stronę pozostałych. Odwrócił się do nich gwałtownie.
- Jeśli macie stać i mówić mi, że źle robię, to równie dobrze możecie sobie stąd iść! Próbuję rozwiązać zagadkę, bo w przeciwieństwie do was mam oczy i widzę, że coś jest nie tak! Wciągam w was to, bo wydawało mi się, że takimi rzeczami zajmujemy się razem, ale najwyraźniej się myliłem, więc idźcie już sobie i zostawcie mnie w spokoju!
- Mike...- zaczęła Rey, przenosząc wzrok gdzieś za kuzyna.
- Nie! Daruj sobie, po prostu spie...
     Zanim dokończył, Calum zatkał mu usta dłonią i kazał siedzieć cicho, następnie wskazując palcem, aby się odwrócił. Mike zerknął za siebie i zobaczył, że z przyczepy wychodzi karzeł i dwóch klaunów. Nieśli całkiem dużą, czerwoną skrzynkę w stronę zaplecza namiotu cyrkowego i rozmawiali. Weszli do środka, a minutę później wracali już do przyczepy bez skrzynki w rękach. 
     Michael odwrócił się do przyjaciół, którzy patrzyli na niego wyczekująco.
- Mam iść sam?- spytał Clifford po cichu, na co Reyna pokręciła głową. 
- Ash, Luke, zostaniecie na czatach- oznajmiła tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Ja, Mike i Cal wejdziemy do środka i poszperamy.- Następnie zwróciła się do kuzyna.- Ale jeśli nic nie znajdziemy, po powrocie do domu stawiasz nam wszystkim kawę. 
     Michael kiwnął głową i dał znak, aby się rozdzielili. Ashton i Luke przeszli odrobinę do przodu, aby lepiej widzieć przyczepę cyrkowców i przykucnęli. Mike natomiast podszedł do kotary zasłaniającej wnętrze zaplecza namiotu i uniósł ją delikatnie, wpuszczając do środka Rey i Cala. Rozejrzał się jeszcze, upewniając się, że nikt ich nie obserwuje i sam zniknął po drugiej stronie.
     Wnętrze namiotu zastawione było kartonowymi pudłami z gadżetami do magicznych sztuczek i wieszakami, na których wisiały kolorowe, błyszczące się kostiumy. Z boku stało biurko, a na nim komputer. W głębi znajdowały się klatki dla zwierząt. Mike zauważył dwa króliki, kilka gołębi i zebrę jedzącą siano. Skrzywił się.
- Dobrze, że zostawiliśmy Asha na zewnątrz, bo by ją wypuścił- mruknął Calum, przyglądając się zwierzęciu. Rey rozglądała się, aż natrafiła wzrokiem na średniej wielkości skrzynkę, którą wcześniej przynieśli artyści. 
- Tam- szepnęła, zwracając na siebie uwagę Michaela. Chłopak od razu podszedł do kufra, ukucnął obok i przyjrzał mu się dokładnie z każdej strony, słysząc, że w środku coś się przesypuje. Posłał Reynie porozumiewawcze spojrzenie. Zaraz też zaczął oglądać kłódkę, która blokowała mu dostęp do zawartości skrzynki. Zaklął pod nosem.
- Daj- odparła Rey- Ja spróbuję.
     Wstała i przeszukała jeden z kartonów. Znalazła tam spinacz, rozprostowała go i wziąwszy od Mike'a skrzynkę, zaczęła kręcić nim w kłódce. Chwilę później zawór puścił i mogli otworzyć kuferek. Cal zerknął na dziewczynę z zaskoczeniem.
- Gdzie się tego nauczyłaś?
     Rey odgarnęła włosy i uśmiechnęła się do niego łobuzersko, ale nie odpowiedziała. Michael otworzył skrzynkę i oczy mu rozbłysły. W środku znajdowały się portfele i telefony, w tym również jego i Caluma. Natychmiast obaj chłopcy wzięli swoje rzeczy i schowali do kieszeni. 
- Teraz wam głupio?- spytał Clifford, patrząc zwycięsko prosto w oczy Reyny. 
- Dobrze, miałeś rację- szepnęła Rey- Cyrkowcy to złodzieje. Ale dalej pozostaje kwestia ducha. Skąd on się bierze? I jakim cudem mogą go wykorzystywać do własnych celów?
     Michael zamyślił się. Obie części przedstawienia wyglądały tak samo. Najpierw były akrobacje, potem magiczne sztuczki, żonglerka ogniem i na koniec hipnoza, podczas której pojawiał się duch i wszystkich wypędzał z namiotu. Zawsze na sam koniec występu. Zawsze podczas hipnozy.
- Coś mi podpowiada, że ten duch wcale nie jest duchem- mruknął i wstał. Ruszył w stronę sceny, którą znów zakrywała kotara. Uniósł ją i zobaczył scenografię. Na początku sam nie wiedział, czego szuka, do momentu, aż w jednej z tekturowych ścianek zauważył czarny obiektyw. Szybko przyjrzał mu się i zrozumiał, że patrzy na zwykły projektor filmowy. Obszedł go dookoła i znalazł czerwony guzik, po przyciśnięciu którego wyświetlił się przed nim obraz. Mike zobaczył zjawę, lecz film nie posiadał dźwięku. Chłopak szybko dopasował elementy układanki. 
     Wrócił do Reyny i Caluma, odstawił skrzynkę na miejsce i ciągnąc za sobą przyjaciół, wybiegł na zewnątrz. Ash i Luke odetchnęli z ulgą, gdy ich zobaczyli.
- I jak? Macie coś?- spytał Ashton, gdy żwawym krokiem oddalali się w piątkę od namiotu. Mike wyciągnął z kieszeni telefon i pokazał przyjacielowi. 
- A resztę rzeczy zostawiłeś?- zdziwił się Luke, na co Michael odpowiedział ironicznym uśmieszkiem. 
- Zauważyliby. Spokojnie, mam plan. 
     Przeszli jeszcze kawałek i weszli na stołówkę, gdzie zaczynała się kolacja. Kolejka była dosyć długa, więc od razu poszli zająć stolik. Usiedli w piątkę w kącie jadalni, z dala od pozostałych i nachylili się do środka, aby mówić ciszej i lepiej się słyszeć. 
- Oto co robią- powiedział Mike- Każdy występ kończy się hipnozą, podczas której pojawia się duch, prawda? Otóż duch to tylko hologram. Dźwięk dokładają z głośników, z których przy okazji puszczają tę miarową muzykę, do której każdy prawie usypia. Tak jak mówił ten karzeł, oni nas hipnotyzują, stymulują nasze umysły, tak, że widzimy prawdziwego ducha, a nie wyświetlany obraz. A gdy zaczynamy panikować, uciekać, oni wykorzystują zamieszanie, aby nas okraść. 
- Nie mogę powiedzieć, że nie jestem pod wrażeniem- odparł Ash, wzdychając bezradnie. Calum odchylił się na krześle i wyciągnął telefon. Przyjaciele spojrzeli na niego uważnie.
     Po chwili ciszy Hood odezwał się głośno.
- Internet nie słyszał w życiu o grupie cyrkowej „Miraculous", ale za to słyszał o kradzieżach podczas występów.
- Czyli nie pierwszy raz odwalają taką szopkę- mruknęła Rey. Cal odłożył telefon.
- Zmieniają po prostu nazwę.
     Michael wyprostował się i spojrzał uważnie na pozostałą czwórkę. Poczuł, że irytacja, jaką wcześniej w sobie nosił, została zastąpiona triumfem i adrenaliną. Byli na tropie prawdziwych przestępców. 
- To co z tym robimy?- spytał Ash, opierając łokcie na stole. Mike posłał mu tajemniczy uśmiech.
- Sama skrzynka pełna telefonów nie jest wystarczającym dowodem, ale nagranie całej akcji już tak- odpowiedział z błyskiem w oku- Mamy pięć telefonów i pięć par słuchawek, które są w stanie zagłuszyć tę chorą muzyczkę. Usiądziemy w różnych miejscach i każdy z nas nagra ich marną próbę kradzieży. Przed przedstawieniem zadzwonię na policję i ściągnę ich tutaj, a gdy przyjadą, wręczymy im piękny materiał dowodowy. 
- Brzmi jak plan- stwierdził radośnie Calum.
- Powinniśmy zastawić jakąś pułapkę, Fred?- spytał żartobliwie Luke, patrząc wyzywająco w zielone oczy Michaela. 
- Waruj, Scooby, bo zostaniesz naszą przynętą- odparował Clifford, również nie spuszczając wzroku z Hemmingsa.
     Luke udał oburzenie i przyłożył rękę do piersi.
- No wiesz! Zdecydowanie bardziej jestem Daphne!- rzucił obrażony, wywołując śmiech pozostałych. Mike zachichotał, po czym oblizał usta.
- Dobra, ekipo, jutro rano zaczynamy zabawę- oznajmił łobuzersko- Przedstawienie musi trwać.

• • •

Witam po długiej przerwie! Wracam z trzecim rozdziałem, chociaż powiem wam, że to była walka xd Dawno pisanie nie szło mi tak opornie jak z tym, ale mam nadzieję, że jest całkiem w porządku. Tajemnica w sumie się rozwiązała, pozostaje nam tylko złapać złodziejaszków i wysłać ich do więzienia haha
Piszcie, jak wam się podoba, czy tego się spodziewaliście *chociaż w sumie to było strasznie łatwo przewidzieć* i ogólnie chcę wiedzieć jakie macie przemyślenia!
All the love, A.

Ghostbusters! [5sos]Where stories live. Discover now