5.1

205 23 7
                                    

     Calum całe życie twierdził, że nie wszystko jest możliwe. Hamburgery nie zaczną nagle spadać z nieba, strusie nie nauczą się latać, a on sam nie przestanie zajmować się komputerami. Te i wiele innych, odrobinę mniej absurdalnych rzeczy, po prostu nie miały prawa się wydarzyć. Tak samo, jak dwukrotna mistrzyni stanu w pływaniu nie mogła zaplątać się w żadne wodorosty, które z jakiegoś powodu zostawiły krwawe ślady na jej nogach i trafić do szpitala po zwykłej kąpieli w jeziorze Gossamer. 
     W ostatni cieplejszy weekend tej jesieni Beatrice Milton wybrała się nad jezioro, aby poćwiczyć pływanie w swoim ulubionym miejscu, zanim będzie zmuszona przenieść się do ośrodka w Parkersburgu. Wykorzystując piękną pogodę, wyszła na pomost i wskoczyła do wody. Niedługo potem Stary Ben, jeden z zawodowych wędkarzy mieszkających przy Gossamer, wyciągnął ją na brzeg, zwijającą się z bólu i z poharataną nogą. Tak wyglądała oficjalna wersja wydarzeń, którą po rozmowie z ojcem przedstawił przyjaciołom Ashton. Jego tata pracował w szpitalu i zdał mu sprawozdanie tego samego dnia, którego przywieziono tam ranną dziewczynę. 
     Calum nie do końca wiedział, co mogło być przyczyną wypadku. Jezioro Gossamer rozciągało się na około dwa kilometry i sięgało czterdziestu metrów głębokości, przez co od wiosny do jesieni służyło za kąpielisko. Odbywały się tam również zawody pływackie i kajakarskie, więc cała okolica była przystosowana do goszczenia turystów. Od dawna nie zdarzył się tam żaden incydent. 
     Oczywiście, jak każde większe jezioro, posiadało swoją własną legendę. Podobno zamieszkiwał je potwór, ogromny wąż morski lub dinozaur, w każdym razie coś o długiej szyi i opływowym kształcie ciała, stworzenie zapomniane przez ewolucję, prehistoryczny drapieżnik ukrywający się na dnie. Według Caluma- kolejna bzdura. Nie sądził, by w Gossamer żyło coś większego od płotek. 
     Po tym, co przydarzyło się Beatrice, legenda jednak odżyła. Chociaż większość osób robiła sobie z tego żarty, teoria o istnieniu potwora znalazła też swoich zwolenników, a jednym z nich był Michael Clifford. 
- Coś musi być na rzeczy- mówił uparcie, gdy tydzień po wypadku siedzieli w czwórkę na stołówce. Luke naturalnie jadł lunch z drużyną, ale gdyby był z nimi, po prostu wyśmiałby Mike'a, czyli zrobił to, na co reszta była odrobinę zbyt uprzejma. 
- No nie wiem, stary- mruknął Ashton, upijając łyka soku pomarańczowego- Duchy? Okej. Ale potwora trochę trudniej ukryć.
- Dokładnie- poparła go Rey- Poza tym w Gossamer nie ma wielkich ryb. Czym by się żywił?
- Środowisko zupełnie mu nie sprzyja- zgodził się Ash- Woda jest bardzo zimna i mętna, bo dno jest z gliny, a nie z piasku. Co więcej, ludzie wrzucają tam czasem różne odpady. Żaden prehistoryczny gad, który, przypomnę, byłby zmiennocieplny, nie miałby szans na przeżycie w takich warunkach. 
     Michael prychnął. 
- Oboje jesteście siebie warci, biologiczne niedowiarki.
     Calum roześmiał się. Punkt widzenia zarówno Asha, jak i Reyny, był faktycznie czysto naukowy i choć słuszny, brzmiał w ich ustach dosyć zabawnie. Oni twierdzili, że potwora w jeziorze nie ma, bo nie sprzyja temu środowisko. Cal natomiast miał odrobinę odmienny pogląd- nie ma go tam, ponieważ potwory nie istnieją.
- Wybacz, Mike, ale biologiczne niedowiarki mają rację- powiedział Hood, przez co Michael wywrócił oczami z irytacją. 
- Nigdy mi nie wierzycie- odparł trochę pretensjonalnie- Nie pomyliłem się co do ducha studentki ani tych cyrkowców w Blackwood, ale wy dalej podajecie w wątpliwość to, co mówię.
- Ktoś musi.- Ashton poklepał przyjaciela po plecach, uśmiechając się pocieszająco. 
- Nie rozumiem was. Skoro duchy istnieją, czemu inne stworzenia nie mogą? Potwory, elfy, jednorożce...
- Jak zobaczysz kiedyś jednorożca, daj znać- odpowiedział mu z rozbawieniem Calum- Tylko zrób zdjęcie, bo inaczej nie uwierzymy.
     Michael spiorunował go wzrokiem. Nie kontynuowali tematu, skupili się za to na smaku serwowanego na obiad kurczaka, który według Rey wcale kurczakiem nie był. Faktycznie smakował dziwnie, ale Calum sądził, że to wina oleju. 
     Gdy zbliżał się koniec przerwy, do ich stolika dosiadła się Ashley. Powitali ją radośnie, a Rey od razu spytała, co przyjaciółka sądzi o kurczaku. Calum wywrócił oczami, to samo zrobiła Ashley. Potem nachyliła się lekko i uśmiechnęła.
- Rozmawiałam z dziewczynami z drużyny pływackiej- oznajmiła ściszonym głosem. Calum słyszał już narzekania Ashley na nieobecność Beatrice Milton, ponieważ robiły razem projekt na historię o herbatce bostońskiej. Z tego, co wiedział, termin oddania pracy upływał za tydzień, nic więc dziwnego, że Ashley zależało na szybkim powrocie Beatrice do szkoły. 
- I jak?- spytała troskliwie Rey- Jakieś nowe wiadomości?
- Twierdzą, że Beatrice powoli wraca do zdrowia, rany szybko się goją, ale podobno siadła jej trochę psychika. 
- Dlaczego?- zdziwił się Ashton- Przecież do zawodów jeszcze sporo czasu. Na pewno będzie mogła wrócić do pływania.
     Ashley przytaknęła.
- Tak, ale nie w tym rzecz. Chyba trochę zwariowała. Majaczy o tym, co stało się w jeziorze.
     Calum odsunął od siebie talerz z podejrzanym kurczakiem i spojrzał na Ashley, opierając łokcie na stole.
- A co niby się stało?
- Beatrice mówi, że zaatakował ją potwór- odparła dziewczyna bardzo poważnie. Calum, Reyna i Ashton osłupieli. Michael wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- A nie mówiłem?!- wykrzyknął radośnie. Reszta natychmiast go uciszyła.
- Jaki znowu potwór?- spytała cicho Rey, nachylając się bliżej przyjaciółki. Ashley wzruszyła ramionami.
- Nie dopytywałam się o szczegóły, przecież to czyste szaleństwo.
- Wszystkie biologiczne niedowiarki tak mówią- mruknął pod nosem Mike, a triumfalny uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Ashley spojrzała na niego zdezorientowana.
     Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy niepewnie podnieśli się i poszli odnieść tacki z naczyniami. Zaraz potem, posyłając sobie ostatnie porozumiewawcze spojrzenie, ruszyli każdy w swoją stronę. Calum pomknął schodami na trzecie piętro, prosto do sali informatycznej. W głowie miał coraz większy mętlik spowodowany słowami Ashley. Westchnął i pokręcił głową. Przecież to po prostu nie było możliwe.
     Zanim wszedł do klasy, poczuł w kieszeni spodni wibracje telefonu. Wyjął go szybko i sprawdził wiadomość.

Od Michael Clifford do grupy Scooby Gang.

Michael: Co powiecie na odwiedziny Beatrice Milton w szpitalu? :)

• • •

Hej hej hej! Oto przybywam z obiecanym rozdziałem. Jak zwykle najpiew trochę wprowadzenia do całej sytuacji, a w następnym już idziemy przesłuchiwać świadka nr 1! Zabieram się do pisania zaraz po publikacji tego, więc może dostaniecie rozdział szybciej niż się tego spodziewacie ;)
Piszcie koniecznie jak wam się podobało i czy jesteście #TeamPotwór czy #BiologiczneNiedowiarki (btw nie wiem, skąd mi się to wzięło xd).
Mam nadzieję, że wasz dzień/wieczór/czy kiedykolwiek to czytacie będzie udany!
All the love, A.

Ghostbusters! [5sos]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora