Koszmar i troska alfy.

163 6 0
                                    


- Theo. Usłyszałem z wnętrza korytarza. Zaczołem powoli iść w stronę dźwięku. Chciałem iść do wyjścia.
- Theo
Kolejny raz ten sam głos. Odwróciłem się wyczuwając czyjąś obecność. Szybko tego pożałowałem. Tara szła w moim kierunku a raczej czołgała się na czworaka. Stałem tak sparaliżowany, nie wiedziałem co mam zrobić. Niemożliwe że znowu jestem w podziemi. Dziewczyna mnie przewróciła i po chwili jej brudne palce przebiły się przez moją klatkę piersiową ignorując mój płacz dziewczyna wyrwała mi serce.
- Tara błagam zmieniłem się!!  Krzyknąłem. Ale dziewczyna posłała mi te same bezduszne spojrzenie co zawsze. Pomimo strasznego bólu nie obudziłem się. Dalej lezałem na podłodze z dziurą w klatce piersiowej. Co się dzieje??!!  Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Wstałem nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Przez szpitalny korytarz przechodzili wszyscy moi przyjaciele. Wszyscy mieli tak jak  moja siostra puste klatki piersiowe bez serca. Spojrzałem na Scotta a potem na Liama. Jego spojrzenie było zimne ale było w nim tyle bólu.
- Dlaczego to zrobiłeś?  Zapytał
- Liam ja...... Przepraszam.
Wyłkałem.
- Czemu Theo??  Odezwał się Scott.
- Zaufałam Ci. Odpowiedziała Malija.
- Zakochałam się w Tobie.
Usłyszałem Tracy.
- Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam. Powtarzałem w kółko łapiąc się za głowę.
THEO REAKEN PORAŻKA.
Znów ten zimny głos. Odwróciłem się za siebie. Jeden z doktorów zaczoł do mnie podchodzić.
- Prawdziwa porażka musi zostać zlikwidowana. Odezwał się drugi.
Dwóch mnie złapało. Nie mogłem się wyrwać.
- Obiecaliście mi stado. Wyszeptałem.
- Nic Ci nie obiecywaliśmy.
Następnie wbił we mnie sztylet.
Moja głowa poleciała do tyłu, z ust zaczęła lecieć krew, z oczu pociekly łzy.

Pov.Theo
Szeroko otworzyłem oczy, podniósłem się do siadu. Chaotycznie zaczoł sprawdzać czy moje serce bije i czy nie mam rany. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wszędzie było ciemno. Spazmatycznie oddychałem. W ogóle to nie pomagało. Nie mogłem się uspokoić.
- Theo spokojnie,
Usłyszałem Scotta.
Podniosłem głowę. Stał nademną wyraźnie zmartwiony i zaniepokojony.
- Sssccottt. Powiedziałem drżącym głosem. Nie wiem czemu ale zaczołem się trząść.
- Shhhhhhhhh już dobrze Theo. Jestem przy Tobie. To był tylko sen.
Pov.Scott
Siedziałem przy nim próbując go uspokoić. Byłem w kuchni napić się wody i gdy usłyszałem jak Theo sie wierci i coś mówi a potem zaczyna płakać starałem się go obudzić. Chłopak był cały czas roztrzęsiony. Nie mógł złapać oddechu.
Instynktownie przytuliłem chłopaka. Czułem jak powoli jego oddech się wyrównuje. Chłopak wtulił się we mnie. Theo wyraźnie potrzebował wsparcia.
- Już lepiej Theo?  Zapytałam zmartwiony.
- Yhm. Odpowiedział.
Złapałem delikatnie go za rękę. Skutkowało to tym że przez moje ręce przeszedł prąd.
-boli Cie coś?  Zapytałem
- Nie. Odpowiedział
Zaczołem zabierać mu ból miejąc nadzieję że to pomoże i Theo poczuje się lepiej. Słaba twarz chłopaka spojrzała na mnie. Theo dalej miał łzy w oczach.
- Już wszystko dobrze Theo. Jestem tutaj. Odpowiedziałem.
Zauważyłem że jego puls się wyrównuje. Chłopak niepewnie dotknoł mojej klatki piersiowej w okolicach serca. Nic nie odpowiedziałem tylko dalej go przytuliłem.
- Jak się czujesz?  Zapytałem.
- Trochę lepiej. Odpowiedział.
- To dobrze. Spróbuj ponownie zasnąć a jutro porozmawiamy o tym. Powiedziałem na co himera pokiwała głową.
- Dziękuję Scott. Odpowiedział.
- Nie masz za co. Odpowiedziałem i przeczesałem mu włosy. Następnie delikatnie ułożyłem chłopaka by było mu wygodniej i poczekałem aż zaśnie. Nie trwało to zbyt długo. Był naprawdę zmęczony.

Czekam na komentarze. Podobało się??  Chcecie więcej Scotta i Theo??  Jeśli tak to poproszę też o jakieś pomysły. Zastrzyk weny się przyda.

Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now