Scerek. Nagły ratunek i ocalenie

189 4 9
                                    

Derek wracał ze sklepu do domu. Jechał spokojnie wzdłuż lasu i nic nie zapowiadało się na kolejny atak łowców lub innych nadnaturalnych istot. W pewnym jednak momencie zamiast muzyki w radiu usłyszał szybkie bicie serca. Zatrzymał gwałtownie samochód i zobaczył że stanął przed szkołą. Gdy otworzył dżwi popatrzył czujnym wzrokiem na przeróżnych uczniów. Akurat trwała przerwa. Derek przyglądał się im jednak jak narazie dostrzegł tylko uśmiechnięte twarze lub poprostu uczniowie byli pochłonięci rozmowami. Zabrzmiał dzwonek na lekcje i każdy zaczoł się rozchodzić do klas. Męszczyzna szedł wzdłuż korytarza i wsłuchiwał się w szybkie bicie serca, które doprowadziło go do męskiej łazienki. Derek ostrożnie wszedł do środka i to co zobaczył sprawiło że się w nim zagotowało. Scott leżał na podłodze, jego twarz była brudna od krwi tak samo jak kafelki na których leżał. Jego oprawcami byli Jackson i jeszcze jakiś dwóch chłopaków których Derek nie rozpoznawał. Szybko ruszył w ich kierunku i odepchnoł jednego z nich a drugiemu rozbił głowę o lustro. Samego Jacksona złapał porządnie i jego głowę uderzył o lustro tak mocno że pękło pod wpływem uderzenia.
Derek nie ukrywał warczenia, warknął na blondyna a jego oczy zmieniły kolor na niebiesko.
-Po co to zrobiliście co? Myślisz że to ci ujdzie na sucho? Myślisz że możesz dręczyć każdego? Warknął słowa pełne jadu po czym przycisnoł jego głowę do lustra a krew zaczęła kapać na zlew barwiąc go na czerwono.
Potem zostawił Jacksona i jego bandę. Ukucnoł przy chłopaku.
-Hej, Scott. Szepnął
-Dderek. Powiedział słabo
-Zaraz Cie stąd zabiorę.
Powiedział po czym wzioł go na ręce w stylu panny młodej i zaniósł do samochodu i położył na tylnym siedzeniu. Od razu odpalił gaz i ruszył czym prędzej do domu. Gdy był już na miejscu położył chłopaka na łóżku i poszedł do łazienki po wodę. zaczoł delikatnie obmywać twarz ze krwi. Scott wyglądał dużo lepiej jednak dalej nie miał zbyt dużo sił.
-Dlaczego Cie pobili? Zapytał przerywając ciszę.
-Nie wiem, poprostu przyszli we trzech i mnie pobili, próbowałem się bronić ale wtedy bili mnie jeszcze mocniej i nie miałem już sił. Odpowiedział po czym spojrzał na Dereka.
-Dziękuję Derek.
Starszy uśmiechnął się i przytulił Maccolla. Zabrał mu ból i okrył ciepłą kołdrą. Z racji tego że Scott nie miał żadnych większych ran leczył się szybciej, jednak i tak Derek nalegał by młodszy został na noc. Scott i tak został na noc a Derek powiadomił o wszystkim Mellise i szeryfa o całym zajściu w szkole. Jackson i jego banda dostali porządną reprymende od dyrektora i szeryfa. Derek cały czas miał oko na młodszego chłopaka, co chwilę uśmiechał się widząc jak ten zdrowieje w oczach.

Rozdział dla kochanej AndreasLoves. Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe pomysły, pomoc i wsparcie. Dziękuję!! Miłego czytania.

Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now