Czemu znowu łowcy?

126 3 4
                                    

Pov.Scott
Byłem na patrolu w lesie. Wziołem też ze sobą Liama. Chłopak od razu się zgodził gdy usłyszał że idę na patrol. Musimy być bardzo ostrożni przez dużą ilość łowców a w lesie nigdy ich nie brakuje. Liam cały czas szedł za mną i bacznie się rozglądał na wypadek zagrożenia. W pewnym momencie usłyszałem hałas, z drugiej strony też dochodził jakiś niepokojący dźwięk.
- Może powinniśmy się rozdzielić?  Zapytał Liam.
- To chyba najlepsza opcja tylko bądź ostrożny. Powiedziałem i ruszyłem w stronę dźwięku.
Pov.Liam
Przedarłem się przez krzaki i rozejrzałem się dookoła. Zaczołem też nasłuchiwać. Lecz nie słyszałem tego samego dźwięku co wtedy. W pewnym momencie koło mojej głowy przeleciała strzała i Wbiła się w pobliskie drzewo. Odwróciłem się szybko lecz nikogo nie zobaczyłem. Zaczołem biec. Tylko to mi pozostało. Kolejna strzała wbiła się w moje ramię jednak nie zraniła mnie dość poważnie. Szybko ją wyciągnołem i ukryłem się za drzewem. Usłyszałem tylko czyjeś kroki i przeładowanie broni. Ten łowca jest zbyt blisko. Nie mogłem nawet zawołać Scotta.
Męszczyzna przemieścił się kilka kroków. To była moja szansa. Szybko złapałem leżący kamień i cisnołem w niego. Następnie znów uciekłem. Bieglem przez las ile sił w nogach jednak gdy widziałem znajomą polane zostałem pociągnięty ku górze. No pięknie, poprostu pięknie wpadłem w jedną z pułapek łowców. Zaczołem się szarpać lecz to nic nie dało. Miałem nadzieję że ten ktoś mnie nie znajdzie. Myliłem się i to strasznie.
- Proszę, proszę zwierzyna wpadła w sidła. Zaśmiał się i podszedł bliżej.
- CO??  Już nie jesteś taki cwany?
Kątem oka zobaczyłem jakąś postać która coraz bardziej zbliżała się do mojego oprawcy.
- Zobaczymy co z ciebie zostanie jak Cie naszpiluje strzałami. Powiedział i wymierzył we mnie.
Po chwili wytrzeszczył oczy. Napastnik wbił mu pazury w kark, ciało łowcy zwisało swobodnie a z ust leciała krew. Po chwili ciało zostało rzucone w bok. Moim oczom ukazała się bardzo znajoma osoba.
- Miło Cie widzieć Liam. Odpowiedział i uśmiechnął się.
- Mi ciebie również Theo. Powiedziałem.
Chłopak podszedł do mnie.
- Zostawiam Cie na trochę samego a ty juz wpadasz w kłopoty. Powiedział i przecioł line. Przed upadkiem himera mnie złapała i ostrożnie postawiła na ziemi.
- Dzięki. Powiedziałem.
- Nic Ci nie jest?  zapytał.
Na początku nie wiedziałem o co mu chodzi dopiero po chwili spojrzałem na swoje ramię które lekko krwawiło.
- Tak wszystko gra. To nic. Powiedziałem i spojrzałem na chłopaka. Theo naprawdę się o mnie martwił.
- Okej jak tak to Choćmy.
- Gdzie? 
- No do domu. Odprowadze Cie bo jeszcze się zgubisz. Zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. Ale nie mogę iść. Muszę iść po Scotta. Odpowiedziałem. - No to go poszukamy. Chodź.
Uśmiechnąłem się do chłopaka a on do mnie. Po chwili oboje szliśmy spokojnie gdzie ostatni raz widziałem alfe.
- Liam!  usłyszałem za sobą.
Odwróciliśmy się i zobaczyłem Scotta. Był cały i zdrowy co mnie ucieszyło.
Pov.Scott
Pobiegłem do Liama. Był też z nim Theo co mnie nie dziwiło bo już wcześniej wyczułem jego zapach.
-Nic Ci nie jest Liam?  Zapytałem bety. - Nie wszystko gra. Odpowiedział.
- Theo?  Miło Cie widzieć. Powiedziałem. Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony
- Ciebie też Scott. Uśmiechnął się lekko.
- Musimy iść. Zaraz mogą wrócić.
Powiedziałen. Jednak po chwili usłyszałam czyjeś głosy. Spojrzałem na Theo. Chłopak zrozumiał przekaz.
- Liam musimy iść. Chodź szybko.
- A Scott?? 
- Poradzi sobie. Biegiem.
Powiedział i obaj ruszyli do domu.
Ja natomiast zostałem. Muszę ich jakoś odciągnąć.

Częsć druga już niedługo.

Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now