Zdrada??

157 8 1
                                    

Scott wezwał wszystkich na zebranie. Łowcy sprawiali coraz więcej kłopotów i najwyraźniej coś szykowali lecz watacha nie miała pojęcia co mogli robić. Scott zarządził by wszyscy mieli oczy otwarte, nic nie wiadomo co mogą zrobić.
-Nie wiemy do czego Monroe jest jeszcze zdolna. Powiedział Alfa.
-Przydałby się ktoś ze środka kto mógłby nam mówić co robią. Zarzucił Mason.
Scott potwierdził. Czuł że znowu wszystko jest na jego barkach, wszystko się komplikowało, musiał uważać nie tylko na całe miasto ale i na swoją rodzinę i przyjaciół. Westchnoł zrezygnowany. Po kilku minutach narady wszyscy poszli do domów. Zapadła jednorazowa decyzja o pójściu i sprawdzeniu opuszczonej fabryki, która mogłabyć nową bazą łowców, na razie każdy powinien uważać i nie chodzić samotnie w nocy. Choć była dość późna godzina Theo nie zamieżał się wycofać. Wiedział że to co teraz robi jest chyba największą głupotą ale cóż tylko tak mógł coś zrobić. Przedarł się przez zarośla i gdy dotarł na parking przy szkolnym budynku, zauważył jeden samochód. Kobieta pakowała do bagażnika książki z biblioteki. Podszedł pewnym krokiem, wzioł jeszcze głęboki oddech, gdy kobieta go zobaczyła niemal odskoczyła ale szybko się opanowała.
-CO cię tu sprowadza Theo? Jesteś sam? Odpowiedziała pewnie Monroe
-Tak jestem sam i mam pewną propozycję.
-Słucham?? Zapytała
-Chciałbym do was dołączyć.
Kobieta popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Mogę wiedzieć dlaczego tak nagle zmieniłeś strony??
-Poprostu działam Tak długo póki coś zyskam, nie jestem zbyt lokalnym członkiem stada. Odpowiedział. Theo przypomniał sobie jak często mówił to zdanie jeszcze kilka lat temu.
-Skąd mam mieć pewność że to nie jest kolejna sztuczka Scotta?
-Gdybym jeszcze trzymał z nimi już byś dawno była martwa. Zauważył chłopak.
Kobieta zmarszczyła brwi i zastanowiła się. Po chwili wyciągnęła dłoń.
-Witamy Theo. Powiedziała z uśmiechem.
Teraz nie ma już odwrotu -pomyślał
Uscisnoł dłoń.

Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now