Fire is burning. Theo Reaken.

183 5 0
                                    

Był środek listopada, na dworze było strasznie zimno i wiał wiatr a z nieba lał deszcz. Gorszej pogody nie można było sobie wyobrazić. Theo siedział w swoim aucie i próbował zasnąć. Chłód okalał jego ciało z każdą minutą jeszcze bardziej i chłopak czuł że nie wytrzyma tak długo. Nawet jego bluza nie dawała wystarczająco dużo ciepła. Wcześniej wystarczała ale gdy było chłodniej niestety nie. Po raz kolejny poprawił koc i okrył się nim trząsc się z zimna, i po raz kolejny przytulił swoją głowę do poduszki by szybciej zasnąć, lecz nawet to nie pomogło. Tyły auta były ciemne, wszędzie było chłodno a na dworze co chwila można było usłyszeć jakieś podejrzane dźwięki przez co chłopak co chwila otwierał oczy i nasłuchiwał. W pewnym momencie usłyszał czyjeś kroki dochodzące z zewnątrz. Serce himery zabiło mocniej. Był sam, zmęczony i zziębnięty nie miał jak się bronić. To potęgowało jego strach. Jedyną drogą była ucieczka. A co jeśli już zdążyli otoczyć samochód? Blondyn leżał bez ruchu lecz potem zaczoł nerwowo szukać kluczyków po tylnym siedzeniu. Usłyszał pukanie w szybę. I ujrzał szeryfa. Odetchnoł z ulgą a jego puls się odrobinę wyrównał. Otworzył dżwi i spodziewał się tej samej regułki o zakazie parkowania co zawsze lecz niespodziewał się usłyszeć
-Chodź synu, nie powinieneś spać w takim zimnie. Odpowiedział miło staruszek.
Theo lekko się uśmiechnął. Po kilku minutach byli na komisariacie. Theo siedział na jednej z ławek i popijał ciepłą herbatę, którą dostał. Mógł chociaż na chwilę zapomnieć o tym w jakiej beznadziejnej sytuacji bez wyjścia się znalazł. Przyglądał się pracującym policjantom, wsłuchiwał się w ich rozmowy i prowadzone przesłuchania. Szeryf wrócił do siebie jednak Theo mógł usłyszeć jak rozmawia ze Scottem. Był pewny że ten nie przyjdzie, w końcu go nienawidzą i to wszyscy. Jakie było jego ździwienie gdy w progu posterunku pojawił się sam Scott Maccolle i to nie sam była z nim Malija, Lidia i Liam. Liam był przyjaźnie nastawiony tak samo jak reszta. Scott rozmawiał z szeryfem.
-Hej Theo!Liam jako pierwszy się odezwał.
-Hej Liam. Odpowiedział przyjaźnie chłopak.
Chłopaki wymienili jeszcze kilka zdań między sobą. Liam dopytywał się czemu starszy chłopak jest na komisariacie. Gdy dostał tylko część odpowiedźi pod tytułem że zaparkował w złym miejscu, poszedł i spytał się szeryfa. Odpowiedź go zaskoczyła nie miał pojęcia że himera śpi w samochodzie. Tak czy siak Theo nie mógł tu zostać. Scott widząc że Reaken nie ma gdzie się podziac postanowił go wziąć narazie do siebie. Zresztą on i tak wiedział że to nie jest ten sam Theo. Gdy chłopak przyjechał z Maccollem do domu akurat było zebranie stada. Scott był wdzięczny Theo bo to właśnie on udzielał się bardzo dużo w sprawach i dawał pomysły. Reszcie stada najwyraźniej pasowała obecność Theo, nikt nie miał nic przeciwko. Theo czuł że może nie jest w aż takiej złej sytuacji i wszystko da radę naprawić. Był tego pewien.

Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now