Wyjawione objawy.

260 4 1
                                    

Poranek nigdy nie należał do najłatwiejszych jeśli chodzi o Loft i wczesne wstawanie. Stails chciał jeszcze pospać ale Piter od razu po przebudzeniu stwierdził że jest głodny. I to bardzo głodny. I chcę zjeść teraz. Stails natomiast nie miał ochoty ruszać się z łóżka tak wcześnie. No ale siła wyższa go zmusiła i musiał wstać zrobić śniadanie Piterowi o 7.00 rano.
Isaac dalej spał w objęciach Dereka, który nie miał zamiaru puścić ukochanego. Isaac leżałby tak cały czas jednak jego żołądek szybko popsuł sielankowy poranek. Isaac próbował wysfobodzić się z objęć starszego, lecz nadarmo.
-Derek, proszę puść mnie
Młodszy Hale poluźnił uścisk a Isaac od razu zerwał się i pobiegł do łazienki. Derek nawet nie zdążył zapytać co się stało. Żołądek chłopaka zwrócił całą zawartość wczorajszego posiłku. Isaac po wymiotach starał się jakoś uspokoić bo zaczoł się panicznie trząsc widząc jego krew na kafelkach. Derek Od razu znalazł się przy blondynie i pomógł mu wstać.
-Ubierz się, jedziemy do Deatona.
Isaac skinął głową. Próbował zrobić krok naprzód ale nawet jego nogi odmówiły posłuszeństwa i kolana same mu się zgieły. Derek widząc co się dzieje, złapał delikatnie blondyna i położył na łóżku. Przyniósł mu też ubrania. Potem obaj zeszli na dół gdzie zastali jedzącego płatki Pitera i krzątającego się przy kuchni Stailsa.
-Hej Derek, Isaac jak lepiej Ci? Zawował Stails.
Isaac pokręcił głową a Derek wytłumaczył co się dzieje.
-Jedz z nim do Ditona. Odpowiedział Piter.
-Właśnie jedziemy.
-Mam kilka teorii a zwłaszcza jedna mogłaby się zgadzać dlaczego organizm Isaaca tak się zachowuje.
Odpowiedział starszy Hale.
-Może poprostu jest w ciąży.
Derek stał i jakby zaczoł się zastanawiać, natomiast na twarzy Isaaca malowało się lekkie przerażenie. Doskonale wiedział że Derek nie lubi dzieci i boi się że go przez to odrzuci.
-Nie wiem i pojedziemy się dowiedzieć.
Odpowiedział Derek i obaj wyszli.
Po kilku minutach byli przed kliniką.
Isaac był zdenerwowany, bardzo. Derek wyczuł że coś jest nie tak.
-Hej, wszystko będzie dobrze. Nie martw się. To napewno nic poważnego. Odpowiedział troskliwie.
Potem obaj poszli do Deatona.
Derek opowiedział weterynarzowi co się dzieje. Deaton zbadał chłopaka.
-Wymiotował?
-Tak dziś rano.
-A co jadł?
-Kanapkę i herbatę i to wszystko.
Deton zastanowił się przez chwilę.
-Muszę pobrać krew, postaraj się jak najszybciej dostarczyć do mnie te herbatę. Przejrzę jej skład.
-Wiesz co to może być?
-Niestety nie jestem pewien, bo badaniu powiem. Ale napewno nie jest to ciąża, ani zwykłe osłabienie.
Przyjdzcie później gdy będę wiedział co to jest, narazie Isaac niech odpoczywa i coś zje musi nabrać sił.
-Dziękuję Ci. Odpowiedział Derek.
Gdy wyszli z kliniki Isaac złapał się za głowę. Jednak szybko ból minął. Potem obaj w ciszy ruszyli do Loftu.
-I co będziecie mieli dziecko? Bo właśnie wymyślamy imiona. Powiedział podekscytowany Stails.
-To nie ciąża. Odpowiedział szybko Derek.
-Diton nie wie co to jest, kazał przyjść później.
Stails i Piter spojrzeli po sobie i wyglądali na zawiedzionych.
-Idę się przespać, boli mnie głowa. Odpowiedział Isaac.
Derek tylko westchnoł widząc jak chłopak odchodzi. Potem poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia dla siebie i Isaaca. Piter i Stails siedzieli i oglądali film. Derek poszedł na góre i położył herbatę na stole. Włączył też film na laptopie bo wiedział że Isaac nie śpi, tylko coś go dręczy. Starszy usiadł i zaczoł oglądać razem z chłopakiem film.
-Isaac?
-Hmm? Mruknął blondyn.
-Dlaczego byłeś taki zdenerwowany jak byliśmy w samochodzie? Chodzi od to że bałes się być w ciąży?
-Nie, skąd. zaprzeczył szybko blondyn. -To dlaczego twoje tętno trochę się uspokoiło gdy Diton powiedział że  to nie ciąża? Derek zadał kolejne pytanie a Isaac czuł że musi jakoś mu to powiedzieć.
-Chodzi o to że ty nie lubisz dzieci i bałem się że jak usłyszysz że jestem w ciąży to mnie odrzucisz. Powiedział chłopak.
-Naprawdę myślisz że porzuciłbym Cie za to? Derek był lekko zdziwiony.
Isaac spuścił wzrok.
-Nigdy słyszysz. Nigdy bym Cie nie porzucił.
Derek przytulił chłopaka. Potem obaj dalej oglądali film, jednak Isaac zasnoł. Derek widząc to położył chłopaka wygodnie i przykrył kocem. Po kilku minutach dostał niepokojący telefon od Ditona.
Szybko obudził chłopaka.
Byli już w klinice.
-Więc co to może być? Zapytał Derek.
-W herbacie nie znalazłem nic niepokojącego, niestety wyniki badań krwi Isaaca nie są zadowalające.
Wykryłem odrobinę wilczego tojadu.
-Ale jak? Odpowiedział zaniepokojony Isaac.
-Nie mam pojęcia ale żeby go wyeliminować z organizmu musisz zarzyć te leki. Deaton podał małe opakowanie lekarstw.
Po kilku minutach znowu byli spowrotem w domu. Stails właśnie robił kolacje. Derek rozmawiał z wujem a Isaac poszedł na góre. Po chwili dodał telefon.
-Halo?
-Przyjdź do lasu przy rzecze o północy. A twój ukochany będzie żył.
-Dobrze.
Isaac zakończył rozmowę. Teraz już nie ma odwrotu. Po zjedzonym posiłku wszyscy poszli spać. Isaac gdy tylko się ubrał wyszedł do danego miejsca. Monroe i dwóch łowców już czekali.
-Isaac już myślałam że nie przyjdziesz. Jednak zależy Ci na Dereku.

Derek nie mógł wyczuć chłopaka. Najgorsze było to że jego zapach niósł aż do lasu. Szybko się ubrał i pobiegł w tamto miejsce. Gdy zobaczył Isaaca, który ledwo żyję i łowców od razu się na nich żucił. A potem warknął na Monroe. Kobieta wytłumaczyła.
-Twojemu ukochanemu zaležało bardziej na twoim życiu niż na własnym.
Potem i ona uciekła. Derek złapał Isaaca pod ramię i zaprowadził do Loftu.
-Coś ty sobie myślał?!! Sam do łowców i Monroe? Derek był wściekły.
-Nie miałem wyboru! Krzyknął Isaac.
-Mogli Cie zabić!
-Ale tego nie zrobili!
-O co jej chodziło?!
-Na póli śmierci wyznaczyli za Ciebie bardzo dużą sumę aż 160 milionów. Wszyscy chcą Cie zabić. Chciałem Cię tylko chronić.
-Dając się zabić!!
-Mieli dać spokój z poszukiwaniami Ciebie.
-A co z tojadem we krwi?
-Z drużyny lacrosee ktoś musiał mi dosypać do picia.
-Jak mogłeś Isaac! Jesteś nieospowiedzialny! Sam bym sobie z tym poradził, jak widzisz przez ten cały czas nic mi nie zrobili!! Mam tego dość!
Derek wykrzyknoł i wyszedł.
-Der...usłyszał słaby głos.
Isaac poczuł się jeszcze gorzej niż wcześniej, świat zaczoł wirować. Po bladych policzkach spływały łzy a sam chłopak leżał na podłodze przez nagły ból.
-Derek..
Miał nadzieję że krzyczy jego imię ale tak naprawdę to tylko szept.


Ten Wolf . one shoot. Where stories live. Discover now