-49-

267 22 8
                                    

Od mojej ostatniej rozmowy z chłopakami minęły trzy tygodnie. Przez ten czas trochę się zmieniło . Byłam pod ciągłym nadzorem. Nie miałam możliwości przebywać sam na sam z Dylanem, więc mój kontakt ze zespołem został zerwany. Ojciec Luhana na każdym kroku udowadniał mi, że ma nade mną władze, a Yuri prosiła się o wpierdol. Rządziła się jakby była drugim przywódcą zaraz po Szefie. Jej pomysłem było, abym większość czasu spędzała skuta w kajdankach. Za wszelką cenę chciała, abym czuła się jak więzień. O dziwo pozwolono mi uczęszczać na treningi, ale tylko w obecności któregoś z chłopaków. I właśnie na sali treningowej  zobaczyłam pewną scenę. Darren- chłopak, który został powołany przez tą francę to odstrzelenia Tae, walczył z innym typem, który swoją drogą był od niego sporo silniejszy. Na pierwszy rzut oka widać, że jego szanse na wygraną są marne, wręcz zerowe. W tym momencie tamten kopnął go z pół obrotu w brzuch. Chłopak bez tchu upadł na ziemię. Nie mogłam tego tak zostawić. Podeszłam do niego i wyciągnęłam dłoń, aby pomóc mu wstać. Ten widząc to odwrócił wzrok i mnie zignorował. Przewróciłam oczami i westchnęłam. 

-Jesteś za bardzo spięty. Wykorzystuj swoje atuty. Jesteś od niego drobniejszy, co za tym idzie sprawniejszy. Może nie dorównujesz mu siłą, ale na pewno jesteś szybki. Unikaj jego ciosów, a kiedy wyczujesz moment zaatakuj. - po czym odeszłam nie czekając na jego reakcję. Jeśli ma trochę oleju w głowie wykorzysta chociaż część mojej rady. 

Darren podniósł się z ziemi i zbliżył się do swojego rywala. Z tego co wywnioskowałam domagał się rewanżu na co ten drugi zgodził się z uśmiechem. Jest bardzo pewny siebie co kiedyś go zgubi. Stałam czekając na dalszy bieg wydarzeń. Jeden jak i drugi mieli zwolenników. Dało się słyszeć żałosne krzyki niezadowolenia kiedy Darren unikał ciosów. Wtedy spojrzał w moją stronę. Wtedy już wiedziałam...... Posłuchał mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. W odpowiednim momencie, kiedy tamten dupek był odwrócony tyłem kiwnęłam głową i chłopak zaatakował z całą siłą powalając przeciwnika na ziemię. Nastała cisza. Chyba nadal nie dowierzano, że on był w stanie go pokonać. Po chwili fani Darrena zaczęli krzyczeć z radością. Podeszli do niego i klepali go po ramieniu. Stałam z boku z uśmiechem na twarzy i wróciłam do moich ćwiczeń. Kiedy skończyłam serię brzuszków wstałam z podłogi i napiłam się łyk wody. Nagle poczułam, że ktoś uderza mnie w ramię. Za moimi plecami znajdował się Darren. 

DR(DARREN): Przepraszam jeśli ci przeszkadzam. 

-Spoko. Właśnie skończyłam. 

DR: Chciałem przeprosić za wcześniej. Wtedy jak podałaś mi rękę. Zignorowałem cię. 

-Nic się nie stało. Można się przyzwyczaić, że wszyscy tutaj widzą we mnie wroga.

DR: Czemu tak sądzisz?

-Mam własne zdanie i nie boję się go wyrażać. Dzięki temu inni widzą we mnie zagrożenie. - mówiłam zakładając na kark ręcznik. 

DR: Raczej nie uważają cię za zagrożenie tylko idiotkę. Dla nich sprzeciwienie się Szefowi to oznaka głupoty. Wszyscy wiemy, że za takie zachowanie grozi niezła kara. 

-Wiem coś o tym.  Więc jaki jest prawdziwy powód dla którego mnie zaczepiasz? 

DR: Dlaczego mi pomogłaś?

-Nie mogłam patrzeć jak tamten się nad tobą pastwi. Po za tym widzę jakie masz braki . I nie tylko ty.  W szkole wojskowej by to nie przeszło. 

DR: Szkole wojskowej?

-Tak. I tyle ci wystarczy. Nie mam zamiaru dzielić się z tobą informacjami o moim życiu. A teraz jeśli już skończyłeś chciałabym wrócić do treningu. - zaczęłam się odwracać. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAOn viuen les histories. Descobreix ara