-41-

271 18 19
                                    

Padł strzał, potem poczułam jak ktoś mnie popycha. Upadam na chodnik czując ból rozchodzący się po plecach. Koło mnie ląduje jakieś ciało. Odwracam twarz i widzę pusty wzrok. 

-Boże! Tae! - zrywam się i klękam obok chłopaka. Łapię jego twarz w dłonie licząc, że zaraz się uśmiechnie i powie, że to żart, a ja się nabrałam. Jednak kiedy dostrzegam ranę, która coraz bardziej nasiąka krwią zaczyna do mnie docierać, że został postrzelony prosto w serce. Staram się uciskać ranę jak najmocniej, łudzę się, że jeszcze da się go uratować.Wtedy czuję, że ktoś stara się mnie od niego odciągnąć.

-Puszczaj! Trzeba mu pomóc!- krzyczę przez łzy starając się wyrwać. 

LH: Lily uspokój się. Nie pomożesz mu. On.... Nie żyję.- mówi ze spokojem nadal oplatając mnie w tali ramionami. 

-To twoja wina! Ty jebany ciulu! Przez ciebie i twoją dziewuchę on nie żyje!- zaczęłam okładać go pięściami, jednak on nie sprzeciwiał się. Wiedział, że potrzebuję wyrzucić z siebie złość i rozpacz. 

-On był moim przyjacielem. Miałam go chronić. Zawiodłam- upadłam na kolana. 

Zaczęłam słyszeć dźwięk syren policyjnych. Przyjechała również karetka. Nie interesowało mnie wtedy kto ich wezwał, moje myśli sprowadzały się do jednego. 

ZABIŁAM TAEHYUNGA

LH: Lily? Musimy iść. Pomogę ci. - zaczął powoli podnosić mnie  z zimnego chodnika. 

-Nigdzie nie idę! Nie dotykaj mnie!- odepchnęłam go brutalnie. On jednak nie zrażał się i dalej starał się mnie delikatnie przekonać.

LH: To bez sensu. Policja zaraz zacznie przesłuchania. Jeśli stąd nie pójdziemy mój ojciec nas zabiję.

-Koniec tego! Mam w dupie twojego ojca i ciebie! Czemu tak bardzo upierdoliłeś się mnie?! Co ja wam takiego złego zrobiłam!

LH: Posłuchaj......

L1(lekarz):  Mężczyzna nie żyję. Brak pulsu, proszę zapakować i zabrać stąd zwłoki.

Słysząc to odwróciłam się. Widziałam jak jeden z funkcjonariuszy zasuwa zamek czarnego worka, w którym przewożone są ciała. Poczułam dłoń na ramieniu.

LH: Nie chciałem tego. Musisz mi uwierzyć- mówił ze skruchą. 

-Mówiłam, że masz mnie nie dotykać! Odchodzę! Słyszysz?! Koniec waszej gry! Wiecznie jakieś tajemnice, zakazy, nakazy do których ja głupia starałam się stosować! I co? Wasz człowiek złamał punkt umowy i jedna z najważniejszych osób w moi życiu nie żyję! Nienawidzę cię! 

Po czym odwróciłam się, aby znaleźć się jak najdalej od tego dupka, ale po zrobieniu paru kroków zachwiałam się. Chyba całe te emocje źle wpłynęły na moje serce. Zdążyłam tylko dotknąć klatki piersiowej zanim nastała ciemność. 





























No dobra.......Trochę was podpuściłam XD . Ten rozdział jest nieprawdziwy. Nie mogłam się powstrzymać, aby was nie wrobić. Prawidłowa część pojawi się w najbliższym czasie. XD 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now