-76-

194 17 13
                                    

Zaraz po rozpoznaniu dziewczyny podbiegłam do niej z uśmiechem na twarzy i zamknęłam ją w uścisku. Olivia na początku była zaskoczona, ale po chwili na jej twarzy również pojawił się wyraz radości. 

O: Lily? Ciebie się tutaj najmniej spodziewałam. 

L: A ja ciebie! Praca czy po prostu powrót do domu?

O: Praca. Niestety. Moja klientka ją wymagająca i przyszłam wybrać materiały na suknie. A ty co tutaj robisz?

Wtedy przypomniałam sobie o chłopaku, który stał w drzwiach z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem. 

L: Jimin chodź. Poznaj Olivię. Mieszkałyśmy razem za czasów chodzenia do szkoły wojskowej. - kiedy podszedł bliżej widziałam jak w oczach dziewczyny pojawił się ten charakterystyczny błysk. 

JM: Miło mi poznać. 

O: Mnie również. Teraz rozumiem powód twojej wizyty. Zgaduję, że macie tutaj nagrywki.

JM: Między innymi. Lily? Pójdę się rozejrzeć, a ty w tym czasie porozmawiaj sobie na spokojnie. Nie chcę wam przeszkadzać. 

-Nie przeszkadzasz, ale w porządku. Tylko wiesz, żebyś był z zasięgu wzroku. 

O: Widzę, że nadal został ci syndrom nadopiekuńczej matki - zaczęła się śmiać. 

JM: Czyli ma tak od zawsze? Warto wiedzieć - również się zaśmiał po czym zniknął wśród półek. Chwilę po tym Olivia zaczęła trajkotać jak najęta. 

O: Ale ci się trafiło! Dlaczego nie mówiłaś, że pracujesz z BTS?! Trzeba się było chwalić! 

-Lepiej nie. Uwierz mi przez ostatni czas tyle się u mnie wydarzyło,że szok. Musimy się kiedyś spotkać i obgadać to na spokojnie. 

O: Jestem za. - rozległ się dźwięk telefonu. Dziewczyna popatrzyła na wyświetlacz. - Ehh.... Muszę lecieć. Praca wzywa. Cieszę się, że cię spotkałam. Będziemy w kontakcie.- po czym udała się do wyjścia jednocześnie rozmawiając, a ja poszłam szukać Jimina. Mówiłam, że miał się rozglądać w taki sposób bym go widziała, ale kto by mnie słuchał. Po dobrych paru minutach w końcu znalazłam zgubę.  Stał i przyglądał się materiałowi. Słysząc kroki odwrócił się w moją stronę. 

- Zapytam z ciekawości. Czy chociaż raz jeden z was mógłby mnie posłuchać? Szukałam cię po całym sklepie. 

JM: Wybacz, ale spójrz. Chyba znalazłem to czego szukałaś. - tłumaczył pokazując swoje znalezisko. 

-Nie wiem czy to będzie do mnie pasować. Raczej czuję się lepiej w innej kolorystyce. 

JM: A ja sądzę, że jest idealny. Masz go wziąć i mnie to nie obchodzi. - następnie zgarnął cały rulon i udał się do kasy. Jedynie przewróciłam oczami z uśmiechem i poszłam za nim. Wiedziałam, że jak któryś z nich coś sobie ubzdura tak koniec. 

Wieczorem zabrałam się za mierzenie i cięcie materiału. Zespół w tym czasie jadł kolację pod czujnym okiem Dylana. Teraz kiedy wiem, że są z nim bezpieczni mogłam w spokoju zająć się swoim zajęciem. Czasu do bankietu było coraz mniej i z każdą minutą czułam się coraz gorzej z myślą, że muszę się tam pojawić. Tłumaczyłam to sobie stwierdzeniem, że to dobrze wpłynie na resztę. Oni też zasługują na chwilę wytchnienia, a że ona ściśle jest związana z moimi mękami to już trudno. Poświęcę się dla dobra ogółu. 

Nadszedł dzień bankietu. Wszyscy już od rana chodzili podekscytowani. Tae i Jimin zachowywali się jakby mieli mrówki w tyłku. Rozumiałam ich zachwyt, ale to stadium było już tak wielkie, że nawet lider ich upomniał. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now