-21-

382 26 7
                                    

KOLEJNY DZIEŃ, RANO, POV LILY

Obudził mnie dźwięk szurania butów na korytarzu. Otwarłam oczy, które zobaczyły wychylającego się zza drzwi Wonho. 

W:Widzę, że Jungkook jednak sprowadził cię z tego dachu- mówił z uśmiechem i dodał- Czekamy na dole ze śniadaniem. 

Ja jedynie pokiwałam głową, a chłopak udał się do kuchni.

-Czyli to nie był sen. Faktycznie byliśmy RAZEM na dachu i on......- dotknęłam palcami ust.-Jak mogłam. Nie powinnam........- targały mną poczucie winy, ale też radość, bo bądź co bądź nie mam czego żałować. Pomyśleć, że parę lat temu marzyłam o takim momencie, a kiedy do niego doszło nie wiem co myśleć. 

-Teraz to muszę zejść na śniadanie, jestem głodna. Ale chwila......Jak mam się zachowywać wobec Kookiego? Lily w coś ty się wpakowała!- powiedziałam sama do siebie padając na poduszkę. 


20 MINUT PÓŹNIEJ

Schodzę po schodach. Przed wejściem do kuchni biorę głęboki oddech i z uśmiechem na twarzy wchodzę do pomieszczenia. W środku jest taki rejwach, że jarmark to przy tym pikuś. Wszyscy rozmawiają i krzycząc przez siebie. Nawet własnych myśli nie słyszę. 

-Matko boska jiminowska, co się tutaj dzieje? 

Nagle nastała cisza i wszyscy popatrzyli w moją stronę. Poczułam się dziwnie na widoku, co nie koniecznie mi pasowało. Nie lubiłam być w centrum uwagi. 

J: Lily. Miło cię widzieć. Siadaj. 

RM:Przepraszamy za taki rozgardiasz. U nas tak zawsze. 

-Stało się coś? Jesteście jakoś dziwnie pobudzeni. -popatrzyłam na nich podejrzliwie. Nawet Wonho uciekał ode mnie wzrokiem. Ale oczywiście nie musiałam długo czekać, ponieważ Yuri zadbała o to, żebym nie tkwiła dłużej w niepewności. 

Y: Złapali gościa, który zaatakował cię na parkingu.- mówiła obojętnie. 

-Jak to?! Dlaczego ja jeszcze nic o tym nie wiem?!

JM: Spokojnie Lily. Nie chcieliśmy mówić tak prosto z mostu. Czekaliśmy na odpowiedni moment. 

-Nie ukrywajcie przede mną spraw związanych ze mną. 

Nagle przerwał nam dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu widniał nieznany numer. 

V: Kto to?

-Nie mam pojęcia. 

JH: Lepiej nie odbieraj.  

-A jeśli to coś ważnego? Odbiorę. Pomimo tego, że to okropnie nieodpowiedzialne, ale trudno.

Przyłożyłam urządzenie do ucha. Usłyszałam męski głos.

-Z tej strony Komendant Seoulskiej Policji. Czy rozmawiam z Panią Lily?

-Dzień dobry. Tak , to ja. O co chodzi. 

-Ostatnio dotarło do nas zgłoszenie związane z napaścią na Panią .

-Tak to prawda. Podałam imię sprawcy, którego podejrzewałam. 

-Złapaliśmy go. Proszę o jak najszybsze przybycie na komisariat, aby złożyć zeznania. 

-Oczywiście. Będę w ciągu godziny. 

-W takim razie do zobaczenia. 

-Do widzenia. 

JK: Kto dzwonił? 

-Komendant policji. Mam się zgłosić ,aby złożyć zeznania. 

S: Pojedziemy z tobą.- mówił chłopak wstając od stołu.

-Nie, nie ma takiej potrzeby. Wy jedźcie do wytwórni , macie próbę. 

Y: W tym wypadku zgodzę się z Lily. Jesteście tam zbędni. Ona tylko złoży zeznanie i wyjdzie. Zobaczycie się wieczorem.

Byłam w szoku. Yuri się ze mną zgodziła i w dodatku nie wydarła na mnie ryja, tak jak zwykle to robiła. 

JK: Nie puścimy cię samej. 

-Nie będę sama. Przecież pojadę z Wonho. Dziękuję za waszą troskę, ale naprawdę poradzę sobie, jestem dużą dziewczynką. - rzekłam z lekkim uśmiechem. 


40 MINUT PÓŹNEJ

Stoimy przed wejściem. 

W: Wszystko w porządku?

-Tak. Miejmy to już z głowy. 

Kiedy znalazłam się na korytarzu podeszliśmy do recepcji i wyjaśniłam sytuację. Zaprowadzono nas pod gabinet 201. Po chwili wyszedł z niego miło wyglądający mężczyzna i zaprosił mnie do środka. Wonho pokazał mi, że trzyma kciuki, a ja udałam się na przesłuchanie. Usiadłam na stojącym przed biurkiem krzesłem. A przede mną usiadł mężczyzna, ale nie ten sam, który mnie tutaj zaprosił. Ten był młodszy, mniej więcej w moim wieku, bądź trochę starszy. 

-Jestem Lee Ho-seok . * Będę pani adwokatem. 

-Lily Tan. Miło mi poznać. 

-Poprosiłem Cię, abyś przyjechała byś mogła odpowiedzieć na parę pytań, które pomogą w rozprawie odbywającej się za 2 dni. Jesteś gotowa?

-Oczywiście. 

30 MINUT PÓŹNIEJ

-Dziękuję. Na dzisiaj to wszystko. Życzę miłego dnia i powrotu do zdrowia. 

-Dziękuję, do widzenia- po czym mężczyzna otworzył mi drzwi. 

W: Lily? I jak? Możemy .......Lee?

-Wonho?

-To wy się znacie?- spytałam patrząc na jedno i drugiego. Oboje byli w szoku. W końcu odezwał się Lee.

-Widzę, że w końcu masz jakieś zadanie.

W: A ty w końcu masz pracę. 

-Czy ktoś w końcu mi wyjaśni co się tutaj dzieje?

Oboje spuścili wzrok , ale mój ochroniarz udzielił mi odpowiedzi. 

W: To jest mój brat. 





Witajcie ciasteczka. Wiem, że rozdział jest krótki ,ale na tyle pozwolił mi czas. Od razu musimy wyjaśnić parę spraw, więc przygotujcie się na ogłoszenia parafialne.

1. Przepraszam wszystkich , którzy czekali na rozwinięcie wątku Lily i Jungkooka. Wiem, że ostatnio zakończyłam na ciekawym momencie, ale spokojnie jeszcze do nich wrócimy.

2. Z racji, że dość długo nie pisałam postaram się, aby kolejny rozdział był dłuższy.

3. W kolejnej części będą dymy i odwali się niezła akcja, więc wyczekujcie go cierpliwie. 

4. Zdanie zaznaczone gwiazdką. Fani MonstaX wiedzą o co chodzi, otóż umyślałam sobie, że Wonho będzie miał brata Lee, ale nie przewidziałam, że on sam ma tak na imię, no i mamy mały problem. Przepraszam, że nie sprawdziłam tego wcześniej, ale jakoś nie pomyślałam, a nie jestem aż taką fanką Monsta X, żeby pamiętać ich prawdziwe imiona. Także wyszło tak, że Wonho i jego brat to jedna osoba. XD(to mogłam zrobić tylko ja, brawo Kinga xd )

Także mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam. Widzimy się w kolejnym.<3

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now