POV LILY
Po paru godzinach nic nie robienia przyszedł do mnie Dylan, żeby zabrać mnie na kolację. Kiedy zobaczył mój strój popatrzył z niezadowoleniem.
-No co?
D: Radzę ci się przebrać w oficjalny strój.
-Oficjalny czyli jaki?- spytałam lekko wkurzona.
D: Ubierz się jak bodyguard, wiesz koszula, marynarka te sprawy. Nie patrz tak na mnie. To nie ja ustalam tutaj zasady tylko szef.
Po 20 minutach byłam gotowa i udaliśmy się o dziwo do sali konferencyjnej.
-Będziemy jedli tutaj?
D: Tylko dzisiaj. Jako nowa członkini zasiądziesz obok szefa. Radzę ci zjeść chociaż trochę i napić się lampkę wina. Cokolwiek usłyszysz nie daj się sprowokować. Jeśli coś odwalisz zemści się na reszcie.
-Czy właśnie zastosowałeś szantaż słowny?
D: Nie. Tylko radzę ci uważać. Sam przechodziłem nie dawno to samo. A teraz nie stójmy tak przed wejściem .
Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Przy stole zebrał się chyba cały zespół. Zostały tylko dwa wolne miejsca. Jedno pomiędzy Luhanem i jego ojcem, a drugie na przeciwko.
SZ: Lily? Usiądź tutaj. Musimy w końcu powitać cię ponownie w naszych progach.
Spojrzałam tylko na Dylana. On kiwnął mi głową i usiadł na swoim miejscu, a ja z kwaśną miną udałam się do miejsca wskazanego przez tego dupka.
LH: Proszę. Półwytrawne. Twoje ulubione- powiedział podając mi kieliszek wina. Nie za bardzo chciałam pić, ale znad stołu zobaczyłam karcący wzrok Dylana.
Czemu ja w ogóle go słucham?
SZ: Cieszymy się, że po takim czasie jednak zmądrzałaś i zauważyłaś, że my to twoja prawdziwa rodzina. Mam nadzieję, że wszystko między nami wróci do normy- mówił z perfidnym uśmiechem.
LH: Ojcze czy mógłbym jej powiedzieć ?
-Ale o czym? - spytałam zdezorientowana.
Szef razem z Luhanem wstali od stołu.
SZ: Moi kochani chciałbym wam coś ogłosić. - w całej sali nastała cisza. -Otóż mój syn Luhan ma wam bardzo ważną rzecz do przekazania.
Czemu patrzy na mnie takim wzrokiem? Wyczuwam kłopoty. Ten typ z naprzeciwka chyba też, bo stał się bardzo uważny.
LH: Lily? Czy mógłbym cię prosić?- rzekł podając mi dłoń.
Złapałam ją z niechęcią, bo w końcu jaki ja mam wybór. Wstałam i znalazłam się obok chłopaka. nagle ten zaczął klękać.
LH: Lily czy zostaniesz moją żoną?
ŻE CO?!
-Ale jak to......Ja......- starałam się wyjść jakoś z tej sytuacji.
LH: Kiedyś byliśmy parą z przymusu, ale wiem, że czułaś to samo co ja. Nie ukrywajmy naszych uczuć. Chcę byś była moją na zawsze.
NOSZJAPIERDOLEKURWAMAĆ
Wszyscy patrzyli to na mnie , to na klęczącego Luhana. Nagle podszedł do nas guru całej tej hołoty. Stanął po mojej lewej stronie i jedną ręką złapał mnie za ramię, a drugą przyłożył mi nóż do pleców.
SZ: Lily chyba nie chcesz trzymać nas w niepewności. Prawda?- spytał zniecierpliwiony coraz mocniej dociskając ostrze.
Nadal stałam bez słowa. W mojej głowie kłębiły się miliony myśli. Jeśli teraz odmówię wbije mi nóż w plecy, ale jeśli się zgodzę będę tutaj usadzona do końca swoich dni.
YOU ARE READING
BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTA
FanfictionOkładka wykonana przez @spirit_escape <3 BTS najbardziej znany kpopowy męski zespół na świecie ma wyruszyć w swoją trasę koncertową. Ale zanim do tego dojdzie potrzebna jest im profesjonalna ochrona. Menager otrzymuje wiele propozycji pracowników...