-39-

249 22 0
                                    

W nerwach zmierzałam korytarzem prosto do pokoju Dylana. Kiedy pojawiłam się przed jego drzwiami zaczęłam dudnić w nie pięścią.

-Dylan! Otwieraj! - jednak pomimo krzyków chłopak nie otwierał. 

-Nie ma go? Hmm....-nacisnęłam klamkę. Drzwi były otwarte, więc postanowiłam przekroczyć próg pokoju. Kiedy znalazłam się wewnątrz zamknęłam za sobą i rozglądnęłam w koło. Nigdzie ani śladu.Nagle z prawej strony otwarły się drzwi. Kiedy spojrzałam w tamtym kierunku ujrzałam Dylana, ale był ubrany tylko w ręcznik, którym był przepasany w pasie. 

D: Lily? Co ty tutaj robisz?- spytał ze spokojem. Szybko odwróciłam się do niego plecami chcąc ukryć rumieniec zawstydzenia. 

-Pukałam, ale nie otwierałeś, a że było otwarte to weszłam. Nie wiedziałam, że ....... Po prostu spotkajmy się za 20 minut na zewnątrz. - po czym szybko wybiegłam na korytarz. 

Boże.......Wparowałam mu do pokoju, a on......Matko czemu mi tak gorąco? Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza.

Kiedy znalazłam się na parkingu spojrzałam w kierunku nieba, które zmierzało ku zachodowi. Nagle zaburczało mi w brzuchu. 

-No tak. Cały dzień nic nie jadłam przez tego dupka. Najpierw trening, później to  spotkanie. - mówiłam sama do siebie. 

D: Kazałaś mi przyjść, żebym słuchał o tym jaka jesteś głodna?- zapytał ze śmiechem. Aż podskoczyłam. Nie miałam pojęcia kiedy zjawił się za mną. 

-Zgłupiałeś? O mało nie dostałam zawału. - mówiłam łapiąc się za serce. Chłopak widząc to zaczął się martwić. 

D: Ej wszystko ok? Ja naprawdę nie chciałem.- złapał mnie za ramię,wtedy trzymając jego rękę przerzuciłam go przez bark powalając na ziemię.

- To za wystraszenie. Musisz popracować nad czujnością. A teraz wstawaj. Musisz mi pomóc. 

On powoli zebrał się z ziemi i masując bolące ramię zapytał:

D: W czym? Widzę rozgniewany wzrok, dłonie zaciśnięte w pięści, masz rumieniec złości......Pokłóciłaś się z Luhanem? 

Zadziwiło mnie jak łatwo mnie rozszyfrował. Musiał nieźle mi się przyglądać, że tak wiele odczytał z samych gestów. 

-Kłótnia? Nieee.....Po prostu wyraziłam swoje zdanie, ale nie o tym. Musisz mi pomóc dostać się do Felixa. - mówiłam z przekonaniem. 

D: Zgłupiałaś? Jak Luhan się dowie to wyrwie mi nogi, a o jego ojcu nie wspomnę. 

-Błagam.....Moje "zaręczyny " miały jakiś konkretny powód, ale Luhan stwierdził, że nie może nic mi powiedzieć. W dodatku podałam mu pomysł by oświadczył się Yuri, więc musimy się sprężać zanim moja "wolność"zostanie ograniczona. 

D: Chwila........Powiedziałaś mu, żeby wyszedł za Yuri?!

-Tak....To było w złości......Kurwa mać pomożesz czy nie?!

D: Nie posiadam, aż takich wtyków. Sprawy biznesowe pomiędzy mafiami są nam obce. Jesteśmy w końcu tylko ludźmi od czarnej roboty. Co prawda jest archiwum........Ale dostać się dam graniczy z cudem. Nie poznałaś wśród tych bufonów kogoś komu można zaufać?

TAEYONG

-Spotkałam, ale poproszenie tej osoby o pomoc jest ryzykowne. 

D: Bo?

-Bo ta osoba może nas bezpośrednio wydać Luhanowi, albo doprowadzić do Felixa. -spojrzałam na chłopaka. 

D: Nie patrz tak na mnie. Sama podejmuj decyzję. Masz jak się skontaktować z tym gościem?

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now