-35-

283 21 11
                                    

Luhan nie wrócił do pokoju. Zostałam w nim sama jak palec z mętlikiem w głowie,co nie pozwalało mi spać, ale w końcu zmęczenie wygrało i udało mi się odpłynąć w krainę Morfeusza. Nagle zaczęłam słyszeć okropny huk. Ktoś okropnie głośno pukał w drzwi. Chcąc nie chcąc wstałam, aby otworzyć. Za nimi stał Taeyong. 

-Co ty tutaj robisz?- spytałam zdziwiona widząc, że chłopak był lekko zdenerwowany. 

TG: Zbieraj się. Zabieram cię stąd. Masz wrócić sama do bazy. Luhan przyjedzie trochę później. 

Po czym złapał mnie za ramię i wyciągnął z pokoju. 

-Dokąd mnie tak wleczesz?!

TG: Do podziemnego parkingu. Tam mam zaparkowane auto. Będziesz mogła się przebrać i spokojnie wrócić. 

Kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam pięknego Mustang.

Kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam pięknego Mustang

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-No tak. Czego innego mogłam się spodziewać- rzekłam cicho sama do siebie. 

TG: Z tyłu w aucie masz przygotowane spodnie i jakąś bluzę na zmianę. 

Kiwnęłam głową po czym znalazłam się na tyłach tego cuda techniki. On jak i reszta tej bandy są tak bogaci, że widok tego uta nie powinien mnie dziwić. Jednak zanim zaczęłam się przebierać oglądnęłam wnętrze auta. Czarna skóra dodawała elegancji, milion prze  najróżniejszych przycisków sprawiał, że można było poczuć się zagubionym, ale moja uwaga skupiła się na skrzynce znajdującej się pod fotelem kierowcy. Zerknęłam przez szybę, ale chłopak nadal był odwrócony plecami dając mi "trochę prywatności" jak on to ujął. Otwarłam ją, a w środku zobaczyłam pistolet. 

-Wszędzie zabierają ze sobą broń? I mówi to osoba, która przez ostatni rok robiła jako bodyguard. 

Szybko założyłam przygotowane ubranie i zabrałam znalezisko. Przecież jeszcze może się przydać. Wyszłam z auta i skierowałam się w kierunku chłopaka. On słysząc moje kroki odwrócił się. Wyglądał inaczej niż zwykle. 

-Taeyong? Wszystko ok? Jesteś jakiś spięty. 

TG:Jasne wszystko w porządku. Jedźmy już. 

-Widzę, że coś cię gryzie. O co chodzi? Coś z Luhanem?

TG: Obiecałem, że nic ci nie powiem, a teraz wsiadaj. 

Zrobiłam jak kazał, ale nie miałam zamiaru tak łatwo odpuścić. Więc ponownie zadałam pytanie:

-Gdzie jest Luhan? Powiedz!

On jednak był nieustępliwy. Nie pisnął nawet słowem, więc nie miałam wyjścia. Wyciągnęłam zza paska broń i skierowałam w jego stronę. Przyłożyłam lufę do jego głowy. 

TG: I tak wiemy, że nie odważysz się strzelić. 

-Nie przeceniaj moich możliwości- mówiłam odbezpieczając pistolet. -A teraz masz mówić gdzie on jest. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now