~5~

552 32 4
                                    

POV LILY

Słyszałam głos, który mówił moje imię. Nie mogłam zidentyfikować kto to. Głos raz był wyraźny, raz jakby z oddali. Kręciło mi się w głowie.
-Może zemdlała?
-Co ty nie powiesz! Nie, leży tak i odpoczywa.
-Suga! Jimin! Przestańcie się kłócić! To pewnie z wycieńczenia po walce.

To głos RM. Wynika z tego, że straciłam przytomność. Teraz pamiętam. Walka. Mój szef.

Próbowałam otworzyć oczy. Kiedy lekko je uchyliłam zobaczyłam pochyloną nade mną postać i poczułam czyjeś dłonie owinięte wokół mojej talii.
Kiedy moje oczy odzyskały ostrość zorniętowałam się, że to Jungkook.
Spojrzałam na jego dłonie znajdujące się na mojej marynarce.
-Przepraszam. Starałem się cię złapać.
Ja jedynie uśmiechnęłam się słabo.
-Dziękuję.
-Chodź pomogę Ci wstać. - rzekł chłopak.
W tym czasie reszta zespołu postawiła mi krzesło bym mogła usiąść.
Jeon starał się być jak najbardziej delikatny i kiedy już usiadłam spytał :
-Dobrze się czujesz? Jesteś blada.
-Wszystko w porządku. Jeszcze trochę kręci mi się w głowie, ale to zaraz minie. - mówiłam by uspokoić chłopaków. Widać było, że się martwią co było dla mnie czymś nowym. Ludzie raczej nigdy nie okazywali wobec mnie taki uczyć. Przeważnie byłam sama sobie.
-Proszę. Napij się - mówił Jin podając mi szklankę wody. Upiłam łyk.

Po paru minutach byłam na tyle wypoczęta by móc wstać. Starałam się rozruszać kości. Musiałam wrócić do formy zanim wróci szef z menagerem.
Reszta widząc poprawę mojego stanu uspokoiła się, ale widziałam ich pytając miny.
-Może już zapytajcie co chcecie wiedzieć i miejmy to z głowy.
Oni słysząc to utkwili wzrok na mnie.
-Powiesz nam czemu teraz zachowujesz się w taki sposób, a kiedy w pobliżu jest szef całkowicie inaczej? - spytał Suga.
Wiedziałam, że to będzie jedno z trudniejszych pytań na które będzie mi dane odpowiedzieć.
-Jego agencja ma pewne standardy, które ja jako pracownik muszę utrzymywać. Jedną z nich jest szacunek i pełne oddanie.
-Ale przecież jesteś wolnym człowiekiem. Nie może zmusić cię do wszystkiego.
-Tae, może. On może wszystko. Jest sprawa, która mnie z nim łączy. Nie chcę na razie o tym rozmawiać. Bynajmniej łączy mnie z nim kontrakt i muszę spełniać jego warunki.
-Czy kiedyś zmuszał cię do takich walk? - zadał kolejne pytanie J-Hope.
-Nie. Pokazywałam swoje umiejętności w inny sposób. Rzucałam nożami do celu itp. To był pierwszy raz kiedy walczyłam z tyloma osobami na raz.

Chłopaki potrzebowali chwili by pozbierać myśli, ale wiedziałam, że to nie koniec przesłuchania.
-Czyli miałaś już okazję walczyć? - spytał JK niepewnie.
Spojrzałam mu w oczy. On wie. Widzi, że mam opanowane do perfekcji sztuki walki. Sam w końcu chodził na zajęcia takwandoo. Z tego co wiem radził sobie na nich fenomenalnie. Zresztą czego on nie potrafi.
-Tak. Walczyłam w klatkach. Tam poznałam mojego szefa. - odpowiedziałam niepewnie.
-W klatkach? Przecież mogłaś nabawić się kontuzji albo gorzej! - krzyknął Jin.
-Spokojnie mamuśka. Jak widać nic jej nie jest i potrafi kobieta o siebie zadbać. - stwierdził Suga.
-Ale skądś się to omdlenie wzięło tak? - spytał Jimin.
-Spokojnie. Po prostu dostałam w głowę. Jutro będę miała sińca na pół czoła - powiedziałam dotykając bolącego miejsca. - Pójdę do łazienki przyłożyć coś zimnego. Zaraz wracam.

Po tych słowach skierowałam się do wymienionego miejsca. Stanęłam przy zlewie. Otwarłam szafkę i znalazłam apteczkę. Otwarłam ją, ale dłonie tak mi się trzęsły, że wszystko wypadało mi z rąk.
-Pomogę Ci. - usłyszałam za plecami. To był Jimin.
Podszedł do mnie i kazał usiąść na taborecie. Opatrzył mi ranę i odłożył wszystko na miejsce.
-OK. To wszystko. Jutro nie powinno być guza, ale będzie trochę boleć.
-Dzięki.
-Tak w ogóle zgubiłaś to. - podał mi łańcuszek z nutką. Musiałam go zgubić podczas walki.
-Ładne. Skąd to masz?
-Dostałam parę lat temu od przyjaciela. Dał mi go podczas przeprosin.
-I wybaczyłaś mu?

Zastanowiłam się. Czy ja wybaczyłam Jungkookowi?

Jimin widząc moje zamyślenie nie dopytywał dalej. Po prostu pokazał bym za nim wyszła. Odezwał się do mnie na korytarzu.
-Podobno mają zatrudnić ochroniarza, który ma ci pomagać. Chłopaki właśnie go poznają.

Kiedy otworzył drzwi zamurowało nie. Tam stał Chris.








Witajcie Misiaki. Wróciłam po dłuuuuugiej przerwie. Wiem jestem okropna. Nie mogę znaleźć czasu od kiedy jestem maturzystką. Mam nadzieję, że powoli będziemy nadrabiać zaległości. Mam plan na kolejną książkę z naszymi chłopcami. Chciałabym abyście wybrali kogo przypisać do danej roli. Wszystko jest napisane na mojej tablicy. Serdecznie do niej zapraszam.
Wiem, że rozdział tutaj wyszedł mi słabo, ale ostatnio straciłam wprawę w pisaniu. Ogółem słabo piszę, ale teraz to masakra 😅😅.
Przepraszam za wszelkie błędy i mam nadzieję, że do kolejnego rozdziału 💜💜💜.

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now