-27-

330 28 15
                                    

JK: O czym on mówi?

LH: O tym mój drogi przyjacielu, że Lily i ja mieliśmy romans. 

JK: Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. - powiedział ze złością. -Lily ? To nie prawda? Nie mieliście romansu?- spytał z nadzieją w głosie. 

W: Co się tutaj dzieje? - usłyszeliśmy ze schodów szpitala na których stał zespół razem z Wonho. 

LH: A kogo my tutaj mamy? Kolejny bodyguard? Lily wam nie starczyła?

W: Jestem ochroniarzem Lily, a nie zespołu- powiedział pewnie stając obok mnie. 

LH: Tego się nie spodziewałem.- rzekł z perfidnym uśmiechem.- Nieustraszona Lily sama potrzebuje ochrony? 

-Po co przyszedłeś? Czego chcesz? Jeśli masz ze mną jakiś problem to czepiaj się mnie, a nie ich. 

Słysząc te słowa chłopak podszedł do mnie bliżej. Pokazałam reszcie by trzymali się daleko ode mnie. 

LH: Jak zwykle myśląca o bezpieczeństwie innych tylko nie swoim- mówił jednocześnie łapiąc w  palce lok moich włosów.- Jesteś słodka jak się złościsz. 

-Zabieraj ode mnie swoje ręce!- krzyknęłam odpychając chłopaka. 

RM: Czego chcesz Luhan?

LH: W sumie to kogo. Ciebie- pokazał na mnie palcem. - Stęskniłem się. Nawet nie wiesz jak bardzo. 

-Uważaj, bo ci uwierzę. 

LH: Heh..... Zadziorna jak zawsze. Mam dla ciebie propozycję. Wróć w szeregi ludzi mojego ojca, a nikomu nie stanie się krzywda. 

-Nigdy więcej nie przekroczę progu w firmie. Skąd mogę mieć pewność, że dotrzymacie słowa? Nie ufam wam. 

LH: Nie obchodzi mnie to. Masz czas do jutra. Jak mniemam nadal masz do mnie numer. Do jutra masz się zdecydować. - zaczął odchodzić. Po paru krokach się odwrócił- Suga to dopiero początek. 

Wszyscy staliśmy jak wryci. W szoku pojechaliśmy do dormu, aby trochę odpocząć i zebrać myśli. Zaraz po znalezieniu się w środku Jungkook wściekły poszedł na górę. My zaś udaliśmy się do salonu. 

JM: I co teraz? Nie możesz do nich wrócić. 

W: To oczywiste. Musi być z tego jakieś rozwiązanie. 

J: Jak mniemam policja nic tutaj nie wskóra?

-Nie. Oni mają wtyki wszędzie. To, że przymknęli Chrisa jest dla mnie nadal niezrozumiałe. Coś tutaj nie gra. 

JH: Czyli, że jak? Jest możliwość, że ucieknie? 

-To jest więcej niż pewne. Nie mam pojęcia co myśleć. Jeszcze ten Luhan- mówiłam łapiąc się za głowę. 

V: Spokojnie. Coś wymyślimy. - próbował mnie pocieszyć . 

Usłyszeliśmy nagle trzask na schodach. Stał tam Jungkook z dwoma walizkami. MOIMI walizkami. 

RM: Co ty wyrabiasz?!

Chłopak jednak nie odpowiedział tylko podszedł do mnie, złapał mocno za ramię i zaczął ciągnąć w kierunku drzwi. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za drugie ramię i ciągnie w drugą stronę. Okazało się, że to Taehyung. 

V: Odwaliło ci?!

JK: Lily się stąd wynosi. 

V: Nigdzie nie pójdzie! 

JK: A właśnie, że pójdzie! Skąd macie pewność, że nie spiskuje z Luhanem?! 

JM: To, że kiedyś byli parą nie znaczy, że ona jest po jego stronie. 

J: Uratowała ci życie przed Chrisem. 

JH: Młody jesteś za gwałtowny. 

JK: Ja jestem za gwałtowny?! To jak wytłumaczycie to, że jakoś przez ostatnie 7 lat był spokój i Luhan nic od nas nie chciał, a jak pojawiła się ona to nagle uwidziało mu się zemścić? 

-Czy to nie proste? Chce jednocześnie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie tylko ty masz z nim zatargi. Mówiłam ci to już!

JK: Właśnie widzę jaki masz z nim problem! A może nadal jesteś jego laską co?!

RM: Jungkook chyba zapędzasz się za daleko!

-Jak śmiesz ! Nie wiesz jak wyglądał ten związek, a jednak mnie oskarżasz!

J: Usiądźmy i pogadajmy na spokojnie. 

JK: Nie! W takim razie proszę. Jak wyglądał wasz związek co?!

-Mój szef kazał mi to zrobić! Miałam mu donosić gdzie jest Luhan i co robi. Nie wiedziałam wtedy, że to jego syn!

JK: I ja niby mam w to uwierzyć?! 

V: Mówi prawdę. Daj jej spokój!

JK: Znalazł się obrońca! Jeśli tak bardzo ci na niej zależy to wypierdalaj razem z nią! Drzwi są tam!

Wszystkich zamurowało. On chciał wyrzucić z dormu jednego ze swoich przyjaciół. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Wyrwałam ramię z jego uścisku. 

-Dosyć tego ty egoistyczny dupku! Masz problem , bo chodziłam z gościem, który kiedyś odebrał ci dziewczynę. Masz problem do mnie, a nie do Tae! Jak śmiesz tak się zachowywać! Narażałam dla ciebie moje życie, sądziłam , że się zmieniłeś! Jak bardzo się pomyliłam!- krzyczałam, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy.  

JK: Nie jesteś Emily. Jesteś tylko Lily. A teraz się wynoś! 

V: Lily? Nie rób tego. 

Odwróciłam wzrok w kierunku zespołu i Wonho. 

-Nie możecie pozwolić sobie na spory. Macie dużo pracy. Musicie przenieść całą trasę z powodu całej sytuacji. Suga potrzebuje wsparcia. 

JM: Wszystko ogarniemy . Nie musisz stąd odchodzić. 

V: Lily. Zostań. Nie poradzimy sobie bez ciebie- po tych słowach usłyszałam za sobą kpiące prychnięcie i ciche"Jasne". 

-Podjęłam decyzje Tae. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Trzymajcie się i pozdrówcie ode mnie Sugę. - po czym odwróciłam się, aby zabrać walizki. Będąc w drzwiach odwróciłam się ostatni raz,aby spojrzeć na chłopaków, którzy przez ostatni czas byli moimi przyjaciółmi, ale również zastępowali mi rodzinę. Wszyscy stali zdruzgotani. Wszyscy oprócz Jungkooka. Oprócz osoby, na której najbardziej mi zależało. On widząc mój wzrok podszedł, popchnął mnie za próg i zamkną drzwi. Kiedy stałam na podjeździe biłam się sama ze sobą co powinnam zrobić. W końcu zdecydowałam. Wzięłam do dłoni telefon i niepewnie wybrałam numer.

-Luhan? Podjęłam decyzję. 











Witajcie moje kochane ciasteczka. Kolejny rozdział leci w waszą stronę. Mam nadzieję, że jakoś bardzo go nie zepsułam. Ostatnio jestem trochę zdekoncentrowana xd. Postaram się wstawić kolejny jak najszybciej<3 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now