-62-

244 17 11
                                    

Po czasie, który trwał dla mnie wieczność poczułam, że mężczyzna opuścił moje ciało, a sama z wycieńczenia upadłam na zimną posadzkę. Byłam pobita, zmęczona, a moją twarz pokrywała warstwa łez. Nadal miałam ograniczone ruchy przez sklejone taśmą dłonie. 

SZ: Gdybyś wcześniej milczała nie bolało by tak bardzo. A jednak nie... Powinnaś być mi wdzięczna. Nie każdej dane jest przeżyć ze mną coś takiego. Nie jedna chciałaby poczuć mnie w sobie. Możesz się czuć zaszczycona. - po czym zaczął ubierać spodnie, które jeszcze chwilę temu leżały obok mnie na betonowej podłodze. 

SZ: Nie myśl, że jestem aż takim potworem. Po prostu wy kobiety służycie jedynie do zaspokajania potrzeb. Jakbyś była uległa mogłabyś doświadczyć swojego najlepszego pierwszego razu w życiu, ale przez to, że jesteś taka, a nie inna musiałem sobie jakoś radzić. 

Miałam przemożną ochotę mu przywalić, ale siły opuszczały mnie coraz bardziej. Niewiele brakowało, abym przestała kontaktować. Podczas naszego wymuszanego na mnie stosunku parę razy zostałam mocno popchnięta na ściany przez co w mojej głowie zaczął tworzyć się ból, który mnie przerastał. Mroczki coraz częściej zakrywały mi obraz, głosy słychać było jakby z oddali, jednak ostatnią rzeczą, którą pamiętałam to był moment jak jakaś osoba przyszła, aby mnie ubrać w moje ubrania, które wyglądały jak strzępy. 

Y: Widzę, że nieźle cię poturbował. Trochę mi ciebie szkoda. Sama też wyglądałam tak na początku, jednak po paru razach się przyzwyczaisz. - to ostatnie słowa jakie dane mi było usłyszeć.

POV LUHANA 

Biegłem najszybciej jak mogłem w ciasnych korytarzach ukrytych pomiędzy ścianami bazy. Już za dzieciaka często z nich korzystałem chcąc wychodzić po kryjomu na imprezy. Nikt oprócz mnie i Taeyonga nie zna ich rozplanowania. Teraz sprawdzą się idealnie jako droga ucieczki. Niestety tylko do mojego pokoju, ale to zawsze coś. Kiedy dotarłem do piwnicy nasłuchiwałem czy aby wewnątrz nie ma mojego ojca.  Cisza panująca za ścianą zaczęła mnie poważnie martwić. 

- A jeśli już stąd wyszli? Jeśli się spóźniłem?- pytałem sam siebie delikatnie otwierając przejście. 

Na początku ogarnęła mnie ciemność rozświetlona jedną lichą żarówką na środku. Zacząłem rozglądać się wkoło. Wtedy w cieniu dostrzegłem kawałek damskiego buta. Szybko podbiegłem do leżącego ciała. To była Lily. Wyglądała okropnie. Była pobita, jej ubrania podarte w strzępy, a na twarzy widać było ślady łez. Dziewczyna była nieprzytomna, ale oddychała. 

-Co oni ci zrobili? Lily?! Słyszysz nie?!- przyznaję, zacząłem panikować. Jednak najpierw pozbyłem się taśmy z jej ust i dłoni. Starałem się ją podnieść kiedy ona nagle się przebudziła. 

L: Co się dzieje?- spytała słabo jakby zaraz ponownie miała zemdleć. 

-Wszystko w porządku. Zabiorę cię stąd. Słyszysz? Chłopcy już czekają . Pomogą nam uciec. Tylko nie odlatuj. - mówiłem szybko kierując się z nią do ukrytych schodów. 

L: Luhan? Dziękuję. 



POV TAEYONGA

-Zwariowaliście. Mówiliśmy z Luhanem, że ją stąd wydostaniemy - mówiłem do BTS, którzy nagle pojawili się na drodze do bazy. Za kierownicą siedział Dylan. 

JK: Dziwisz się nam? Nie ufamy wam. Chcemy pomóc.

-Ehhh.... Uparci jak Lily. W takim razie chodźmy. Może faktycznie się przydacie. Ale ostrzegam. Jeśli, któregoś z was zauważą i złapią... Nie mam zamiaru ratować wam tyłków. Dlatego macie się słuchać moich rad. Jasne?- oni jedynie pokiwali głowami. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTATahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon