-63-

213 21 17
                                    

POV V

Pędziliśmy ścieżką w kierunku drogi, aby jak najszybciej dojechać do centrum miasta. Lily była w opłakanym stanie . Jungkook po tym jak pędem wsiedli do auta posadził ją pomiędzy mną, a nim. Samochód był za ciasny dla nas wszystkich, ale w tamtym momencie nikt nie zwracał na to uwagi. 

LH: Powinniśmy jechać do szpitala.- oznajmił z powagą patrząc na dziewczynę. 

JK: Teraz powinniśmy jechać do nas! Nie wiadomo czy tamci nie zaczęli nas gonić!- spojrzał ze złością na Luhana. 

LH: Gdyby zależało im na tym, aby nas dorwać już by tutaj byli!

W całym aucie dało się wyczuć niechęć dwóch chłopaków do siebie. Obu zależało na Lily, ale nie rozumieli, że teraz wszyscy jedziemy na tym samym wózku. (I tak na marginesie nie byli jedynymi, którzy się martwili.)

S: Może przestaniecie się kłócić jak dzieciaki?! Nie potrzeba nam tutaj sprzeczek i bijatyk. Skupmy się na niej. I zgadzam się z Luhanem. Jedźmy do szpitala. 

D: Ok.- po czym zaczął kierować się do miasta. 

Jungkook cały czas trzymał nieprzytomną dziewczynę i sprawdzał czy nadal oddycha. Martwił się i nie pozwalał nikomu się do niej zbliżać. Zaczęło mnie to cholernie denerwować w końcu wszyscy jesteśmy jej przyjaciółmi. 

JM: Luhan ty krwawisz. - stwierdził patrząc na jego ramię. 

LH: To tylko zadrapanie. Nic mi nie będzie - mówił patrząc zmartwionym wzrokiem w kierunku dziewczyny. 

Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu kiedy młody się odpali i  zacznie się akcja. Wyczułem, że chce rozpocząć kłótnię, więc zareagowałem. 

-Nawet o tym nie myśl. Pomógł nam. Wyciągnął Lily z łapsk mafii. 

JK: I co z tego?! Bardzo dobrze może to być przykrywka, aby nas śledzić! W końcu to Luhan do cholery! Czy wszystkich was powaliło?! Teraz będziemy udawać, że wszystko jest ok?!

LH: Wiem, że byłem dupkiem, ale jednak postawiłem się ojcu i chcę dla Lily jak najlepiej! To także moja przyjaciółka czy ci to pasuję czy nie!

JK: Przez ciebie jest w takim stanie!

LH: Wcale, że nie prawda! Starałem się ją ostrzec! Jednak kiedy przyjechaliśmy na miejsce Wonho już pakował ją do auta! Zależy mi na niej! 

JK: Uważaj, bo ci uwierzę.

TG: Do jasnej cholery spokój! Czy wy dwaj zawsze tak się kłócicie?

LH i JK: TAK!

TG: W takim razie macie się ogarnąć! Wszystkim zależy nam na jej zdrowiu i bezpieczeństwie. Luhan może i nie zachowywał się odpowiednio i popełnił wiele błędów, ale stara się je naprawić. Nie wmówisz mi, że ty nigdy nie zrobiłeś czegoś źle. Liczy się chwila obecna, a teraz on jest po waszej stronie tak samo jak ja. I albo oboje doprowadzicie się do porządku, albo wysadzimy was przy drodze. Jasne?! 

RM: Woow. Jestem pod wrażeniem. Mało komu udaję się nas aż tak zmobilizować do słuchania. 

TG: Dzięki. To kwestia wprawy - odparł z uśmiechem. 

J: Myślicie, że on ją.....- zaczął mówić niepewnie. 

S: Patrząc na stan jej ubrań i siniaki na ciele nie możemy tego wykluczyć - rzekł poważnie. 

Podziwiałem mojego kumpla. Był opanowany pomimo tego, że jego siostra jest w opłakanym stanie. Wiedziałem, że pod tą maską skrywa swoje prawdziwe, roztrzęsione ja. Bardzo rzadko okazuje emocje publicznie, ale wszyscy wiemy, że jest bardzo wrażliwy na ludzką krzywdę. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now