Od rozmowy z Jungkookiem minęły 2 dni. Przez cały ten czas unikałam zespołu. Praktycznie nie wychodziłam z pokoju. Cały swój czas poświęcałam pracy i rozmowom z Wonho, który nie chciał bym siedziała sam wśród czterech ścian. Byłam mu bardzo wdzięczna , w końcu nie miał obowiązku tego robić, prawda?
Bangtani ostatnie dwa dni spędzili w dormie. Mieli nabrać sił przed trasą, w którą wyruszają jutro rano. Nie mogę powiedzieć, że nie żałuję, że to nie ja jestem na miejscu Yuri, która swoją drogą chodzi dumna jak paw i nie omieszka przypominać mi na każdym kroku, że ONA JEDZIE Z NIMI W TRASĘ. Naprawdę działa mi to na nerwy, ale nie mogę nic z tym zrobić. Przygotowania do wyjazdu chłopaków szły pełną parą dzięki czemu nie miałam okazji widywać nikogo z domowników. W tym czasie powinnam skupić się na comebacku i moim projekcie, który został potwierdzony przez zarząd, więc w końcu mogłam ruszyć do przodu. O moim małym sukcesie wiedział tylko mój ochroniarz. Był bardzo szczęśliwy i gratulował mi ,ale ja jakoś nie mogłam czerpać radości z tego projektu. Cały czas w mojej głowie przewijała się rozmowa z Jungkookiem. Naprawdę nie chciałam być taka oschła, ale sytuacja wymagała, żebym tak się zachowała. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk drzwi. Odwróciłam się z uśmiechem sądząc, że zobaczę Wonho, który poszedł do kuchni zrobić herbaty. Pech chciał, że stała tam ostatnia osoba jaką chciałam widzieć w tamtym momencie czyli Yuri.
Y: Dobra koniec całej tej chorej sytuacji!- krzyknęła wchodząc i trzaskając drzwiami.
Widzę, że od razu jedziemy z tematem.
-O co ci chodzi Yuri?
Y: Bardzo dobrze wiesz o co! Cały czas musisz udawać biedną Lily i robić z siebie ofiarę.
- Masz chyba jakieś omamy. Pracowałam z nimi to źle, odsunęłam się od nich też źle. Weź się zdecyduj! Czego jeszcze chcesz?!
Y: Jesteś śmieszna z takim wytłumaczeniem. Jesteś chodzącą kanalią! Chłopaki mówią tylko o tobie! Cały czas tylko zastanawiają się jak cię przekonać do wyjazdu.
-I co mam niby z tym zrobić?! Nie domagam się uwagi. Odsunęłam się już całkowicie na dalszy plan. Żyję w dormie jak cień, żeby tylko ograniczyć z nimi kontakt i pragnę zauważyć, że nie robię tego dla ciebie tylko dla nich!
Y: Oczywiście znalazła się szlachetna Lily!
-Ja w przeciwieństwie do ciebie robię co mogę by ich chronić!
Y: Skoro przynosisz tyle problemów to po prostu się wynoś, a nie rób z siebie sierotę! Gdzie ta dawna Lily, która byłą wzorem dla Bodyguardów?! Gdzie podziała się ta osoba, którą Wonho tak podziwiał?!
-Nie wiesz co się dzieje w moim życiu, więc się nie wypowiadaj!
Y: Cóż takiego się dzieje?! Siedzisz tutaj zamknięta jak w celi! Tyle się dzieje!
-Jak ty naprawdę nic nie rozumiesz. Uważam, ze ta rozmowa jest bez sensu. Lepiej idź do swojego Kookiego, którego tak uwielbiasz nad życie i daj mi spokój.
Y: Mam wyrąbane na Jungkooka i nie skończyłam jeszcze mówić!
Nagle z dołu dało się słyszeć poruszenie. Musiało się coś stać. Minęłam Yuri i zbiegłam na dół. W salonie na podłodze leżała jakaś postać i nie mogła złapać oddechu. Kiedy podbiegłam zobaczyłam, że to Suga. W koło zbiegła się reszta zespołu. J-Hope zaczynał panikować, Jimin też nie był lepszy. Yuri nie kwapiła się rzucać na pomoc tylko stała wryta.Nie mogłam tego tak zostawić, więc przejęłam stery.
-Namjoon dzwonisz na pogotowie. Jin uspokój tych dwóch. Panika tutaj nie pomoże.
Sama uklękłam przy chłopaku, który stracił przed chwilą przytomność. Sprawdziłam czy oddycha.
-Cholera jasna Suga nie rób nam tego!
JK: Co się dzieje?!- spytał przejęty.
-Nie oddycha, muszę zrobić masaż serca, Taehyung biegnij do Namjoona, niech powie lekarzowi, że Suga stracił przytomność i nie wyczuwam oddechu.
Przez następne 15 minut przeprowadzałam reanimację. Kiedy zjawiła się karetka chłopaki opowiedzieli co się stało. Okazało się, że chłopaki wrócili z sali treningowej, która znajdowała się w podziemiach dormu . Kiedy wrócili na stole stały przygotowane bidony z wodą. Kiedy Yoongi wypił wszystko nagle zaczął się dusić, a potem stracił przytomność.
Stoimy pod salą, w której leży Suga. Chłopaki chodzą zestresowani. Poprosiłam Wonho, żeby zadzwonił po menagera chłopaków, bo obecnie żaden z nich nie miał głowy do rozmów łącznie ze mną. Pojawił się po 20 minutach . Rozmawiał z chłopakami, ja stałam z boku i rozmyślałam nad tą całą sytuacją.
W: Już powiedz nad czym tak myślisz.
-Yoongi napił się wody z bidona, który stał na stole w dormie. Woda wewnątrz musiała być zatruta.
W: Widzę, że wraca nasza stara Lily.- mówił z lekkim uśmiechem.
Ja nadal łączyłam fakty i wtedy zapaliła mi się lampka w głowie.
-Wonho? Czy ten bidon na pewno należał do Sugi?
W: Ciężko stwierdzić. Nie mogę być tego w stu procentach pewny, ale może zespół wie coś więcej.
Podeszłam do chłopaków.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam pytanie.
J: O co chodzi Lily?
-Czy ten bidon, z którego pił należał na pewno do niego?
Chłopaki zaczęli się zastanawiać i spod ściany dało się usłyszeć głos.
JK: To był mój pojemnik- powiedział zdziwiony zdając sobie dopiero z tego sprawę.
-Więc sprawca chciał zatruć ciebie, przypadkiem trafiło na Sugę. To musiał być ktoś kto mieszka razem z nami i miał ciągły dostęp do bidonów, osoba, która znała wasze plany na każdy dzień.
W oddali zobaczyłam cofającą się z przerażeniem na twarzy Yuri. Wtedy zrozumiałam.
Mam wyrąbane na Jungkooka i nie skończyłam mówić!
-To nie możliwe. Przecież ona jest w nim zakochana.- mówiłam cicho sama do siebie patrząc na dziewczynę.
V: Lily? Co się dzieję?
Wtedy Yuri zaczęła uciekać, a ja rzuciłam się za nią.
-Stój! Ochrona! Zatrzymajcie tą dziewczynę!
Goniłam ją po schodach, ludzie z popłochem odsuwali się na boki.
-Cholera jasna!
Wybiegłyśmy na zewnątrz, wokół nas rozpętało się niemałe zamieszanie. W końcu na parkingu dziewczyna opadła z sił.(No tak, ona nie ma tak dobrej kondycji jak bodyguardzi). Tam powaliłam ją na ziemię , wygiełam ręce do tyłu zapytałam :
-Dlaczego? Przecież jesteś zakochana w Jungkooku! Jak mogłaś chcieć go otruć!
Y: Jungkook to jebany egoista, który ma mnie w dupie. Dla niego liczysz się ty! A ja zrobię wszystko żeby pomóc mojemu chłopakowi.
-Kto nim jest?
Dziewczyna nie chciała powiedzieć, ale docisnęłam jej ciało do asfaltu.
-Gadaj! -ona zaczęła się śmiać.
Y: Znasz go. I twój kochaś również.
Wtedy podbiegła do nas ochrona i zakuła dziewczynę w kajdanki. Kiedy podnieśli ją z ziemi, powiedziała z perfidnym uśmiechem.
Y: Pozdrowienia od Luhana.
Witajcie ciasteczka, kolejny rozdział leci do was. W ogóle nie wyszedł tak jak chciałam , bo dosłownie padam na twarz, ale uznałam, że nie będę dłużej czekać z jego publikacją. Sorki za błędy i do kolejnego<3 Możecie pisać w komentarzach jakie macie pomysły związane ze znajomością Jungkooka i Luhana. (Tak na marginesie bardzo lubię Luhana, ale ktoś musiał być tym złym XD)
YOU ARE READING
BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTA
FanfictionOkładka wykonana przez @spirit_escape <3 BTS najbardziej znany kpopowy męski zespół na świecie ma wyruszyć w swoją trasę koncertową. Ale zanim do tego dojdzie potrzebna jest im profesjonalna ochrona. Menager otrzymuje wiele propozycji pracowników...