-25-

376 30 5
                                    

Od rozmowy z Jungkookiem minęły 2 dni. Przez cały ten czas unikałam zespołu. Praktycznie nie wychodziłam z pokoju. Cały swój czas poświęcałam pracy i rozmowom z Wonho, który nie chciał bym siedziała sam wśród czterech ścian. Byłam mu bardzo wdzięczna , w końcu nie miał obowiązku tego robić, prawda? 

Bangtani ostatnie dwa dni spędzili w dormie. Mieli nabrać sił przed trasą, w którą wyruszają jutro rano. Nie mogę powiedzieć, że nie żałuję, że to nie ja jestem na miejscu Yuri, która swoją drogą chodzi dumna jak paw i nie omieszka przypominać mi na każdym kroku, że ONA JEDZIE Z NIMI W TRASĘ. Naprawdę działa mi to na nerwy, ale nie mogę nic z tym zrobić. Przygotowania do wyjazdu chłopaków szły pełną parą dzięki czemu nie miałam okazji widywać nikogo z domowników. W tym czasie powinnam skupić się na comebacku i moim projekcie, który został potwierdzony przez zarząd, więc w końcu mogłam ruszyć do przodu. O moim małym sukcesie wiedział tylko mój ochroniarz. Był bardzo szczęśliwy i gratulował mi ,ale ja jakoś nie mogłam czerpać radości z tego projektu. Cały czas w mojej głowie przewijała się rozmowa z Jungkookiem. Naprawdę nie chciałam być taka oschła, ale sytuacja wymagała, żebym tak się zachowała. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk drzwi. Odwróciłam się z uśmiechem sądząc, że zobaczę Wonho, który poszedł do kuchni zrobić herbaty. Pech chciał, że stała tam ostatnia osoba jaką chciałam widzieć w tamtym momencie czyli Yuri. 

Y: Dobra koniec całej tej chorej sytuacji!- krzyknęła wchodząc i trzaskając drzwiami. 

Widzę, że od razu jedziemy z tematem.

-O co ci chodzi Yuri? 

Y: Bardzo dobrze wiesz o co! Cały czas musisz udawać biedną Lily i robić z siebie ofiarę. 

- Masz chyba jakieś omamy. Pracowałam z nimi to źle, odsunęłam się od nich też źle. Weź się zdecyduj! Czego jeszcze chcesz?!

Y: Jesteś śmieszna z takim wytłumaczeniem. Jesteś chodzącą kanalią! Chłopaki mówią tylko o tobie! Cały czas tylko zastanawiają się jak cię przekonać do wyjazdu. 

-I co mam niby z tym zrobić?! Nie domagam się uwagi. Odsunęłam się już całkowicie na dalszy plan. Żyję w dormie jak cień, żeby tylko ograniczyć z nimi kontakt i pragnę zauważyć, że nie robię tego dla ciebie tylko dla nich!

Y: Oczywiście znalazła się szlachetna Lily! 

-Ja w przeciwieństwie do ciebie robię co mogę by ich chronić! 

Y:  Skoro przynosisz tyle problemów to po prostu się wynoś, a nie rób z siebie sierotę! Gdzie ta dawna Lily, która byłą wzorem dla Bodyguardów?! Gdzie podziała się ta osoba, którą Wonho tak podziwiał?!

-Nie wiesz co się dzieje w moim życiu, więc się nie wypowiadaj!

Y: Cóż takiego się dzieje?! Siedzisz tutaj zamknięta jak w celi! Tyle się dzieje! 

-Jak ty naprawdę nic nie rozumiesz. Uważam, ze ta rozmowa jest bez sensu. Lepiej idź do swojego Kookiego, którego tak uwielbiasz nad życie i daj mi spokój. 

Y: Mam wyrąbane na Jungkooka i nie skończyłam jeszcze mówić!

Nagle z dołu dało się słyszeć poruszenie. Musiało się coś stać. Minęłam Yuri i zbiegłam na dół. W salonie na podłodze leżała jakaś postać i nie mogła złapać oddechu. Kiedy podbiegłam zobaczyłam, że to Suga. W koło zbiegła się reszta zespołu. J-Hope zaczynał panikować, Jimin też nie był lepszy. Yuri nie kwapiła się rzucać na pomoc tylko stała wryta.Nie mogłam tego tak zostawić, więc przejęłam stery. 

-Namjoon dzwonisz na pogotowie. Jin uspokój tych dwóch. Panika tutaj nie pomoże. 

Sama uklękłam przy chłopaku, który stracił przed chwilą przytomność. Sprawdziłam czy oddycha. 

-Cholera jasna Suga nie rób nam tego! 

JK: Co się dzieje?!- spytał przejęty. 

-Nie oddycha, muszę zrobić masaż serca, Taehyung biegnij do Namjoona, niech powie lekarzowi, że Suga stracił przytomność i nie wyczuwam oddechu. 

Przez następne 15 minut przeprowadzałam reanimację. Kiedy zjawiła się karetka chłopaki opowiedzieli co się stało. Okazało się, że chłopaki wrócili z sali treningowej, która znajdowała się w podziemiach  dormu . Kiedy wrócili na stole stały przygotowane bidony z wodą. Kiedy Yoongi wypił wszystko nagle zaczął się dusić,  a potem stracił przytomność. 

Stoimy pod salą, w której leży Suga. Chłopaki chodzą zestresowani. Poprosiłam Wonho, żeby zadzwonił po menagera chłopaków, bo obecnie żaden z nich nie miał głowy do rozmów łącznie ze mną. Pojawił się po 20 minutach . Rozmawiał z chłopakami, ja stałam z boku i rozmyślałam nad tą całą sytuacją. 

W: Już powiedz nad czym tak myślisz. 

-Yoongi napił się wody z bidona, który stał na stole w dormie. Woda wewnątrz musiała być zatruta. 

W: Widzę, że wraca nasza stara Lily.- mówił z lekkim uśmiechem. 

Ja nadal łączyłam fakty i wtedy zapaliła mi się lampka w głowie. 

-Wonho? Czy ten bidon na pewno należał do Sugi? 

W: Ciężko stwierdzić. Nie mogę być tego w stu procentach pewny, ale może zespół wie coś więcej. 

Podeszłam do chłopaków. 

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam pytanie. 

J: O co chodzi Lily? 

-Czy ten bidon, z którego pił należał na pewno do niego? 

Chłopaki zaczęli się zastanawiać i spod ściany dało się usłyszeć głos. 

JK: To był mój pojemnik- powiedział zdziwiony zdając sobie dopiero z tego sprawę. 

-Więc sprawca chciał zatruć ciebie, przypadkiem trafiło na Sugę. To musiał być ktoś kto mieszka razem z nami i miał ciągły dostęp do bidonów, osoba, która znała wasze plany na każdy dzień. 

W oddali zobaczyłam cofającą się z przerażeniem na twarzy Yuri. Wtedy zrozumiałam. 

Mam wyrąbane na Jungkooka i nie skończyłam mówić! 

-To nie możliwe. Przecież ona jest w nim zakochana.- mówiłam cicho sama do siebie patrząc na dziewczynę. 

V: Lily? Co się dzieję?

Wtedy Yuri zaczęła uciekać, a ja rzuciłam się za nią. 

-Stój! Ochrona! Zatrzymajcie tą dziewczynę!

Goniłam ją po schodach, ludzie z popłochem odsuwali się na boki. 

-Cholera jasna! 

Wybiegłyśmy na zewnątrz, wokół nas rozpętało się niemałe zamieszanie. W końcu na parkingu dziewczyna opadła z sił.(No tak, ona nie ma tak dobrej kondycji jak bodyguardzi). Tam powaliłam ją na ziemię , wygiełam ręce do tyłu zapytałam :

-Dlaczego?  Przecież jesteś zakochana w Jungkooku! Jak mogłaś chcieć go otruć!

Y: Jungkook to jebany egoista, który ma mnie w dupie. Dla niego liczysz się ty! A ja zrobię wszystko żeby pomóc mojemu chłopakowi. 

-Kto nim jest?

Dziewczyna nie chciała powiedzieć, ale docisnęłam jej ciało do asfaltu. 

-Gadaj! -ona zaczęła się śmiać. 

Y: Znasz go. I twój kochaś również. 

Wtedy podbiegła do  nas ochrona i zakuła dziewczynę w kajdanki. Kiedy podnieśli ją z ziemi, powiedziała z perfidnym uśmiechem. 

Y: Pozdrowienia od Luhana. 















Witajcie ciasteczka, kolejny rozdział leci do was. W ogóle nie wyszedł tak jak chciałam , bo dosłownie padam na twarz, ale uznałam, że nie będę dłużej czekać z jego publikacją. Sorki za błędy i do kolejnego<3 Możecie pisać w komentarzach jakie macie pomysły związane ze znajomością Jungkooka i Luhana. (Tak na marginesie bardzo lubię Luhana, ale ktoś musiał być tym złym XD)

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAWhere stories live. Discover now