-Suga? Co ty robisz? - widziałam jak chłopak podchodzi do Luhana i ściskają sobie dłonie z uśmiechami na twarzach. Krzyczałam do nich, ale żaden mnie nie słyszał, traktowali mnie jakby mnie tam nie było.
-Suga? Luhan? Co się tutaj do cholery dzieje?!- wrzeszczałam, ale to nadal nie przynosiło rezultatów. Wtedy koło mnie przeszedł Wonho i podszedł do nich.
W: Wszystko gotowe. Jesteśmy przygotowani.
LH: Wyśmienicie. Teraz wystarczy tylko zwabić Lily prosto w naszą pułapkę. To zadanie powierzam tobie. Jesteście rodzeństwem. Tobie zaufa.
S: Rozumiem już niedługo będzie po wszystkim. Pozbędziemy się jej, a wtedy...
-Co? O czym oni mówią? Suga współpracuje z mafią? Co się tutaj dzieje?- mówiłam sama do siebie łapiąc się w panice za głowę. Nie zauważyłam kiedy chłopcy odwrócili się w moją stronę.
LH: Patrzcie, kogo tutaj mamy? Nawet nie musieliśmy cię zwabiać. - uśmiechnął się pod nosem.
-O co chodzi? Czy ja śnię? Wonho? Suga? - mówiąc patrzyłam na jednego to na drugiego. Oboje unikali mojego wzroku. Wtedy Luhan podszedł od tyłu do Sugi i podał mu pistolet.
LH: Chyba wiesz co musisz zrobić.- po czym usłyszałam strzał.
Zerwałam się cała zlana potem. Siedziałam na łóżku ciężko łapiąc oddech. Spojrzałam na zegarek. Była 4:00.
-To tylko koszmar. Koszmar.- starałam się uspokoić, ale przed mymi oczyma nadal przewijał się obraz Sugi mierzącego do mnie z broni. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Powoli wstałam z łóżka i nałożyłam na siebie szlafrok. Korytarz tonął w mroku nocy. Nie chciałam świecić światła, żeby nie obudzić reszty, więc zabrałam ze sobą małą, przenośną latarkę. Przechodząc obok jednego z pokoi usłyszałam jakby cichy krzyk? Szamotanie? Uznałam, że to sprawdzę. Otwarłam drzwi i zobaczyłam leżącego chłopaka, któremu ewidentnie śnił się koszmar. Przewracał się z boku na bok.
-Dylan? Ej spokojnie. To tylko sen.Obudź się - mówiłam lekko potrząsając go za ramię. Nagle chłopak się obudził i gwałtownie usiadł.
D: Auć....
-Powoli. Jesteś nieźle wyobijany. Musisz leżeć . Śniło ci się coś złego? - on jedynie kiwnął głową ponownie kładąc się na poduszce.
-Ja już lepiej pójdę. - odwróciłam się i zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Jednak po paru krokach zatrzymałam się.
-Chciałam po ciebie wrócić. Obiecałam ci, że zabiorę cię ze sobą i chciałam dotrzymać słowa. Potrzebowałam czasu żeby się przygotować. Nie oddali by cię w moje ręce tak po prostu.
D: To nie twoja wina. Przecież wiem jak wyglądała sytuacja. Po twoim odejściu rozpętał się niezły armagedon.
Wsłuchiwałam się w jego cichy i zmęczony głos. Ponownie do niego podeszłam, a chłopak pokazał bym usiadła obok niego na łóżku co też uczyniłam.
-Bardzo się na tobie wyżywali, bo chcieli od ciebie wyciągnąć jak najwięcej informacji, prawda?
D: Nie czuj się winna. Sam sobie zgotowałem ten los. Chciałem ci pomóc. Wiedziałem na co się piszę. Owszem....Nieźle mnie stłukli, ale niczego się nie dowiedzieli. Nie wydałem was.
-Naprawdę?- spytałam nie dowierzając, ale również będąc mu wdzięczną.
-Jestem twoją dłużniczką. Dożywotnie.
D: Wystarczy, że coś mi obiecasz.
-Co takiego?
D: Odbierzesz im to co należy do ciebie. Nawet jeśli będziesz musiała kogoś zabić. To wszystko jest twoje. Nie pozwól im rządzić twoim majątkiem. Obiecaj.
YOU ARE READING
BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTA
FanfictionOkładka wykonana przez @spirit_escape <3 BTS najbardziej znany kpopowy męski zespół na świecie ma wyruszyć w swoją trasę koncertową. Ale zanim do tego dojdzie potrzebna jest im profesjonalna ochrona. Menager otrzymuje wiele propozycji pracowników...