~13~

454 28 10
                                    

-Panie doktorze co z nią?
-Nic jej się nie stało?
Takie pytania i jeszcze wiele innych słyszałam jak przez mgłę. Starałam się zmusić do otwarcia oczu, ale za każdym razem głowę rozsadzał mi ból. Uznałam, że spróbuję jeszcze raz. Zebrałam w sobie wszystkie siły i nagle oślepił mnie jasny blask. Jak się okazało świeciła na mnie lampa.
-Gdzie...... Gdzie ja jestem? - spytałam słabo, lekko zdezorientowana.
Szybko podbiegł do mnie lekarz.
-Spokojnie. Jest pani w szpitalu. Jak masz na imię?
-Lily - odpowiedziałam.
-Czym się zajmujesz?
-Obecnie jestem Bodyguardem.
-Pamiętasz coś zanim straciłaś przytomność?
Chwilkę mi zajęło zanim wszystkie wspomnienia ułożyły się w całość.
-To Chris. Drugi ochroniarz. Był pijany i nas zaatakował. - mówiłam z wysiłkiem.
-Spokojnie. Czyli nie straciła pani pamięci. Zabierzemy panią na badania. W tym czasie proszę panów o opuszczenie sali i zaczekaniu na korytarzu. - zwrócił się do osób za sobą.
Odchyliłam lekko głowę. Stał tam cały zespół włącznie z menagerem. Na ich twarzach malowało się przerażenie.

20 MIN PÓŹNIEJ

Lekarz opuścił moją salę. Ledwo zamknął drzwi, a pojawili się w nich wszyscy Bangtani. Pierwszy podbiegł do mnie Jin.
J:Lily wszystko ok? Napędziłaś nam takiego stracha. Myśleliśmy, że nie żyjesz! - krzyknął ale widziałam w jego oczach strach i troskę.
-Ale żyję, chociaż Chris raczej nie jest z tego zadowolony.
RM:Ten drań już nigdy więcej się do ciebie nie zbliży. Menager go zwolnił i wystąpił o rozprawę sądową.
-CO?!!! NIEEE!!! - szybko zerwałam się do siadu przez co po moim ciele rozeszła się fala bólu.
Jimin z Tae położyli mnie spowrotem na poduszce. Kiedy w końcu mogłam złapać oddech odpowiedziałam :
-Nie wnoście nic do sądu. To nic nie da. Tylko pogorszy sprawę.
JH:O czym ty mówisz?!
-Nie znacie ich. Oni się nie poddają. Tylko ich rozwścieczycie i będzie gorzej.
Wszyscy popatrzyli po sobie zmieszani.
S: Lily? Co przed nami ukrywasz? - spytał łagodnie.

Westchnęłam. Musiałam im powiedzieć.
-Znam ich dłużej niż wy. Nie będę ryzykować niczyim życie jasne?!
JK:O czym ty mówisz? - po raz pierwszy w tej rozmowie zabrał głos Kook. Widziałam na jego twarzy ślad po łzach, a głos lekko mu się chwiał.
-Raz się sprzeciwiłam. O jeden za dużo.
JM:Co zrobili?
-Grozili, że utracę to co najważniejsze...... Zabili mi ojca. - w tym momencie popatrzyłam na zespół ze łzami w oczach - Rozumiecie już?!! Nie chcę żeby coś wam się stało! Narażam was- powiedziałam ostatnie zdanie załamana.

Taehyung chcąc mnie pocieszyć położył mi dłoń na ramieniu.
V:To nie jest twoja wina. Nie mogłaś tego przewidzieć.
-Ale powinnam. Bądźcie ostrożni, a w szczególności ty Jungkook. - popatrzyłam na niego. Wszyscy skierowali wzrok na chłopaka.
JK:Ja?
-Skoro Chris chciał cię zabić to znaczy, że ktoś czycha na Twoje życie. On sam by tego nie wymyślił. Jest na to za głupi. Dla kogoś pracuje. Kogoś kto was zna i wiedział, że stanę w twojej obronie.
S:Tylko kto to jest?

Zapadła cisza. Każdy siedział zatopiony w myślach. Widziałam, że JK coś trapi. Niedługo później się odezwał.
JK:Jeżeli zadam Ci pytanie odpowiesz na nie?
-Postaram się.
Reszta siedziała w napięciu czekając na dalszy ciąg wydarzeń.
JK:Skąd...... Skąd to masz? - spytał jąkając się. Wyciągnął z kieszeni łańcuszek z nutą.
Szybko dotknęłam dłonią po szyji. Skąd wziął się u niego?

JK:Odpowiedz.
-Dostałam. - rzekłam cicho. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

Jungkook proszę tylko nie teraz.

JK:Dostałaś? Pewnie będąc w szkole wojskowej co?  Odpowiadaj jak do ciebie mówię!! - krzyknął ze łzami złości.
-To nie tak
JK:Nie tak?!!! Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć?!! Co?!!! Jak mogłaś nas tak okłamać!!!

Chłopaki siedzieli oniemiali. Nigdy nie widzieli by maknae był w takim stanie.
-Nie mogłam ci powiedzieć! Nie możecie zatrudniać osób, które są z wami w jakiś sposób zaznajomione. Co miałam powiedzieć, że znamy się od piaskownicy?!!!
JK:Czyli praca i pieniądze są ważniejsze niż przyjaźń tak?
-Wcale, że nie! Potrzebowałam tego zlecenia! Nie stać mnie na drogie lekartswa. Mam chore serce, a wbrew pozorom moja praca nie daje mi fortuny pomimo tego, że poświęcam dla niej życie! - teraz moje łzy płynęły już strumieniami. Nie kryłam się z emocjami.
JK:Wiesz co? Już Ci nie wierzę. W ani jedno twoje słowo. Moja Emily by tak nie zrobiła - po czym rzucił na moją pościel łańcuszek i gwałtownie wyszedł trzaskając drzwiami.

Nastała cisza, w której było słychać mój płacz.
-Nie powinnam była przyjmować tej pracy. Wiedziałam , że tak to się skończy.
V:Lily nie płacz. Jungkook powiedział to w przypływie złości. Po prostu był w szoku.
RM :Tae ma rację. Kiedy maknae to przemyśli porozmawiacie na spokojnie.
J:Wiesz, że nikt cie tutaj nie oskarża. Rozumiemy twoją sytuację.
S:Nie miałaś wyjścia. Musiałaś tak postąpić.
-Dzięki chłopaki, ale to nic nie da. Chciałbym zostać sama.
Zespół zaczął zbierać się do wyjścia kiedy do sali wszedł lekarz, a za nim Menager.
M:Lily? Zwalniam cię.




Witajcie kochani. Dzisiaj trochę zmieniłam bieg wydarzeń. 😅😅Piszcie w kom czy chcielibyście, żeby Lily wróciła do chłopaków czy jednak nie (i widziała się z nimi przelotnie) oraz czy ma porozmawiać z Kookiem i to wyjaśnić 💜💜
Rozdział nie sprawdzany, sorki za błędy

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTANơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ