Rozdział 36

2K 103 48
                                    


Wczesna wiosna, a dzisiaj wyjątkowo było zimno. Mimo to, on siedział tu od rana na pojedynczej ławce. Odchodząc zostawił bukiet kwiatów. Pożegnał strażnika przy cmentarnej bramie i twarz skierował ku niebu. Nawet chmury dzisiaj wyglądały na samotne, mimo że były obok siebie. Tak samo, jak on. W świecie pełnym ludzi nie potrafił znaleźć miejsca, w którym czułby się jednym z pasujących puzzli.

-Może się pan tu zatrzymać - powiedział obojętnym tonem Jeon.

Wysiadł z taksówki, by po chwili wejść do środka hotelu. Cierpliwie czekał w kolejce, aby odebrać klucz do pokoju. Gdy nadeszła jego kolej, serdecznie przywitał się z sekretarką.

-Klucz do pokoju numer 264 - rzekł pospiesznie.

-Dowód osobisty proszę - odezwała się blondynka. Podał własność i już mógł dostać upragniony klucz.

Podziękował i ruszył do windy. Spokojna muzyka wcale nie poprawiła nastroju, ponieważ to nie rozwiązałoby jego dotychczasowych problemów. Gdy przekroczył próg pokoju, westchnął ciężko i zakluczył za sobą drzwi. Opadł na łóżko i tępo wpatrywał się w sufit.

-Czy gdybym mógł cofnąć czas...to kim byłbym teraz? - mruczał pod nosem niezadowolony. - Czy wtedy byś mi wybaczył? - zaśmiał się gorzko.

Nie miał siły zaprzeczać, to był dzień, w którym mógł przedstawić przed samym sobą, jak słaby i żałosny potrafił być. Nawet piekło nie chciało by takiego wybryku natury. To co robił krzywdziło, a on doskonale o tym wiedział. Bezmyślność jaką kształcił od dzieciństwa była zbyt wielka. Tylko jedna osoba potrafiła postawić go na nogi, dodać siły. A z dnia na dzień czuł, że w jednym momencie to wszystko się stopi, niczym wosk ze świecy. I tak samo nie przywróci jego pierwotnego kształtu. 

Jutrzejszy poranek miał oznaczać powrót. Nie był gotowy, by stanąć twarzą w twarz z odpowiedzią jakiej nie chciał usłyszeć. Wiedział, że dziewczyna jest mądra i tego nie zrobi. Wkurzało go to, że nie mógł czasami wpłynąć na jej wybory. No, ale w końcu miłości się nie wybiera. Ona sama cię znajdzie. I choć dostałby kulą w serce, to nigdy nie przestanie o niej myśleć. Tak było, tak jest i tak będzie.

Zatracając się w myślach, nie zwrócił uwagi kiedy słońce zniknęło z nieba, a w jego miejscu pojawił się lśniący księżyc. W nostalgii wyszedł na balkon. Chłodny wiatr roztrzepał bordowe włosy chłopaka.

-Chciałbym być z tobą tak długo, by móc zliczyć wszystkie gwiazdy na niebie - na samą myśl, że mogłoby tak być uśmiechnął się.

~~~~~~

-To koniec.

-Koniec czego?

Zaprosiłam Min'a na film. Chciałam spędzić z nim ostatni wieczór i rozstać się w zgodzie, ale los chciał inaczej.

Może zacznę od początku.

~~~~~~

-A może byś został na wieczór? Znalazłam świetny film i w dodatku horror - powiedziałam zachęcająco.

-A będzie jakaś nagroda specjalna? - szepnął do ucha.

-Seks po ślubie - odparłam twardo.

-Oj no weź - rzekł niezadowolony.

-Kochasz? - zapytałam.

-Kocham - odpowiedział.

-To poczekasz - nie dam się zaciągnąć do łóżka. Zwłaszcza, że nie jesteśmy zbyt długo.

-Nie jesteśmy już dziećmi - tłumaczył. - Poza tym, to idealna okazja, drugiej takiej nie będzie. JeongGuk wraca jutro, a ty znowu będziesz mu posłuszna, jak piesek.

My Little Gangster | j.jkWhere stories live. Discover now